Współpraca i solidarność krajów Europy Środkowo-Wschodniej, na której zależało prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, jest nadal potrzebna i aktualna - podkreślił w poniedziałek prezydent Andrzej Duda podczas konferencji nt. polityki L. Kaczyńskiego wobec państw regionu.
Duda wraz z m.in. prezydentem Estonii Toomasem Hendrikiem Ilvesem oraz byłymi prezydentami: Litwy – Valdasem Adamkusem, Czech – Vaclavem Klausem, Gruzji – Micheilem Saakaszwilim oraz Rumunii – Traianem Basescu brał udział w konferencji "Suwerenność, solidarność, bezpieczeństwo. Lech Kaczyński a Europa Środkowa i Wschodnia".
W dyskusji uczestniczył też brat Lecha Kaczyńskiego, prezes PiS Jarosław Kaczyński, a także jego córka Marta Kaczyńska - prezes Ruchu Społecznego im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który był współorganizatorem konferencji. Na sali obecna była także premier Beata Szydło. Moderatorem dyskusji był prof. Zdzisław Krasnodębski. Konferencja została zorganizowana w 10. rocznicę zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego na prezydenta RP.
Prezydent Duda podkreślił, że ma poczucie, iż "został wychowany w jakimś sensie do polityki przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego". Według niego, polityka, którą prowadził prezydent Kaczyński była ważna dla Europy i Unii Europejskiej, ponieważ zawierały się w niej "najlepsze europejskie wartości". "To jest droga, z której absolutnie nie można schodzić" - powiedział Duda.
Prezydent Duda podkreślił - otwierając dyskusję - że ma poczucie, iż "został wychowany w jakimś sensie do polityki przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego". Według niego, polityka, którą prowadził prezydent Kaczyński była ważna dla Europy i Unii Europejskiej, ponieważ zawierały się w niej "najlepsze europejskie wartości". "To jest droga, z której absolutnie nie można schodzić" - powiedział Duda.
Dodał, że w kwestiach bezpieczeństwa i bezpieczeństwa energetycznego, które poruszał Lech Kaczyński, "niestety czasy potwierdziły te nawet najgorsze przewidywania".
"Jeżeli patrzymy i rozmawiamy o tym, jakie były cele, ideały i dążenia pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to trzeba powiedzieć tak: czasy się zmieniły, ale one absolutnie nie straciły na aktualności. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że są one coraz bardziej aktualne. Uwzględniając to, co już się zdarzyło, mam osobiste, głębokie przekonanie, że to jest ten jedyny, słuszny kierunek polityki, jaki nam został do realizacji w Europie Środkowo-Wschodniej" - powiedział Duda.
Jego zdaniem, o wielkości prezydenta Kaczyńskiego świadczyła też jego wielka wiedza historyczna, która determinowała jego spojrzenie na przyszłość. Jak dodał, Lech Kaczyński pokazywał swoim współpracownikom powtarzalność procesów historycznych.
Lech Kaczyński - kontynuował prezydent - miał wielki szacunek dla państw regionu i szukał z nimi wspólnych elementów. "Kiedy patrzę na to, co dziś dzieje się w naszej części Europy, to myślę, że polityka, którą on wtedy prowadził, zwyciężyła" - ocenił Duda. Zaznaczył, że "potrzeba współpracy w naszej części Europy dzisiaj jest bardzo wyraźna i namacalna". "Takim dowodem konkretyzacji jest porozumienie z Bukaresztu, niedawno podpisane i wspólna deklaracja pokazująca wzajemne interesy, ale przede wszystkim wzajemne zrozumienie" – dodał prezydent.
"Musimy być razem" - podkreślił Duda. Jak mówił, "ziarno, które prezydent L. Kaczyński zasiał, wschodzi". "Dzisiaj większość prezydentów Europy Środkowo-Wschodniej mówi o międzymorzu, o potrzebie budowania wspólnoty od Morza Bałtyckiego, poprzez Adriatyk po Morze Czarne; że trzeba budować wspólnotę energetyczną także poprzez rozwój infrastruktury" - ocenił Duda.
Mówił też o konieczności kontynuowania kierunków polityki wyznaczonej przez Lecha Kaczyńskiego dotyczącej o NATO i Ukrainy. Zaznaczył, że NATO powinno zwiększyć w naszej części Europy obecność wojskową i infrastrukturalną. "Mam nadzieję, że krok w tym kierunku wykonamy w Warszawie, że w tym zakresie szczyt warszawski będzie decyzyjnym" - podkreślił.
"Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby Ukraina pozostawała w stanie tlącego się konfliktu. Naszym celem jest zaprowadzenie pokoju na Ukrainie, a najlepiej powrót do dawnych granic, z Krymem włącznie" - powiedział Duda.
Przypomniał też działalność Lecha Kaczyńskiego w Solidarności. Podkreślił, że Kaczyński rozumiał ją szerzej niż ruch społeczny, jako budowę wspólnoty w Europy Środkowo-Wschodniej.
Prezydent podkreślił, że obecność polityków z regionu podczas konferencji stanowi dowód wielkiej przyjaźni i szacunku dla pamięci o Lechu Kaczyńskim i polityki, jaką prowadził.
Głos zabrał też m.in. Jarosław Kaczyński. Mówił, że jego brat był politykiem "niezwykłym" i "bardzo wybitnym", a także "racjonalnym", który szczególnie koncentrował się na Europie Środkowo-Wschodniej. "Był człowiekiem zasad. Łączył te zasady z przeświadczeniem, że polityka musi odnosić się do realiów, do konkretu, że tylko wtedy może być skuteczna" - ocenił.
Według prezesa PiS Lech Kaczyński uważał, że kwestie bezpieczeństwa to bardzo ważnymaspekt, nie zgadzał się z tym, że tylko "miękka siła się liczy". Podkreślił, że jego brat chciał budować status Polski, ale łączył to ze statusem regionu.
"Lech Kaczyński nie odwoływał się do pojęcia przywództwa, liderowania, mocarstwa regionalnego. Wiedział, że to jest nierealne. Chciał, by polityka, którą prowadził, była korzystna dla wszystkich, żeby to była polityka partnerska pod każdym względem (...) Ta polityka prowadziła do upodmiotowienia zarówno Polski, jak i regionu" - powiedział.
Według Kaczyńskiego, jego brat zdawał sobie sprawę, że nowoprzyjęte państwa NATO mają drugorzędny status. Dodał, że "próbował to obejść" zabiegając o tarczę antyrakietową na naszym terytorium.
Wspomniał również, że Lech Kaczyński chciał też rozszerzyć NATO o Gruzję i Ukrainę, dążył do przyjęcia tzw. mapy drogowej, która umożliwiłaby tym krajom obecność w Sojuszu. "Dzięki oporowi Niemiec i Francji to się nie udało" - zaznaczył.
W opinii J. Kaczyńskiego, gdyby polityka b. prezydenta mogłaby być w pełni kontynuowana po 2007 roku, mielibyśmy obecnie inną sytuacją w Europie. "Być może nie doszłoby do wydarzeń, które zagrażają Europie i Europą wstrząsają, które są otwartą raną, która Europę obciąża, boli może doprowadzić do gangreny" - powiedział prezes PiS.
Mówił też o katastrofie smoleńskiej. "To wydarzenie miało z całą pewnością wpływ na to, co działo się dalej w tej części Europy" - ocenił.
Wspomniał, że ostatnią głową państwa, z którą przed śmiercią rozmawiał Lech Kaczyński była prezydent Litwy Daria Grybauskaite. J. Kaczyński zaznaczył, że brat zrelacjonował mu tę rozmowę. "Mówiąc o tym, że jest zaniepokojona sytuacją i traktuje go jako ostatnią nadzieję" - dodał. "10 kwietnia 2010 roku ta nadzieja przestała istnieć" - powiedział J.Kaczyński.
"Z całą pewnością brak Lecha Kaczyńskiego na europejskiej scenie w ciągu ostatnich lat tę scenę zmienił i to na gorsze. Dziś mogę mieć nadzieję, że ta polityka wróci" - powiedział J. Kaczyński.
Byli prezydenci Litwy, Czech, Gruzji i Rumunii a także prezydent Estonii wspominali Lecha Kaczyńskiego jako przyjaciela ich samych oraz ich krajów. Wskazywali też, że był on "człowiekiem zasad". Nawiązywali też do wyprawy do Gruzji w sierpniu 2008 r., kiedy to Lech Kaczyński w towarzystwie przywódców Litwy, Łotwy i Estonii oraz Ukrainy wyruszył z pomocą dyplomatyczną do Gruzji, na której teren zaczęły wkraczać wojska rosyjskie.
"Jeżeli patrzymy i rozmawiamy o tym, jakie były cele, ideały i dążenia pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to trzeba powiedzieć tak: czasy się zmieniły, ale one absolutnie nie straciły na aktualności. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że są one coraz bardziej aktualne. Uwzględniając to, co już się zdarzyło, mam osobiste, głębokie przekonanie, że to jest ten jedyny, słuszny kierunek polityki, jaki nam został do realizacji w Europie Środkowo-Wschodniej" - powiedział prezydent Duda.
Według nich był to wyraz solidarności regionu wobec Gruzji. Micheil Saakaszwili zaznaczył, że zorganizowany przez Lecha Kaczyńskiego przyjazd przywódców regionu do Gruzji "uratował istnienie jego kraju", łącznie z późniejszym programem pomocowym ówczesnego prezydenta USA George'a W. Busha.
Valdas Adamkus mówił, że okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego „to były złote lata polsko-litewskiego partnerstwa strategicznego”. „To był człowiek z silnym kręgosłupem moralnym. Nasze poglądy na politykę zagraniczną były niemal identyczne. Słowa +Za naszą i waszą wolność+ były zawsze w jego sercu” – mówił były prezydent Litwy.
Adamkus podkreślił, że dziś zjednoczenie krajów naszego regionu jest potrzebne bardzie niż kiedykolwiek wcześniej. „Jesteśmy na tym samym statku a wydaje się, że fale ze Wschodu są coraz to wyższe i wyższe” – powiedział. Zapewnił, że Polska była, jest i będzie ważnym partnerem strategicznym Litwy. Według niego najważniejszym elementem wspólnej agendy jest bezpieczeństwo energetyczne, ale też sytuacja na Wschodzie i kryzys imigracyjny.
Vaclav Klaus również podkreślał, że w okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego relacje między naszymi krajami były najlepsze w historii. „Lech Kaczyński był bardzo polski i bardzo pewny siebie. Zawsze istniały między nami różnice w poglądach, ale mimo to rozumieliśmy się całkiem dobrze. Ja bardziej obawiam się Brukseli a prezydent Kaczyński bardziej obawiał się Moskwy” – powiedział były czeski prezydent.
Traian Basescu podkreślił, że Lech Kaczyński był wielkim człowiekiem, który wpłynął na kierunek nie tylko swojego kraju, ale też całego regionu. Basescu podkreślał, że prezydent Kaczyński zawsze podnosił w dyskusjach podczas spotkań bilateralnych, ale też na przykład na posiedzeniach Rady Europejskiej, kwestie historyczne. „Był jednym z polityków, którzy nauczyli się dużo z historii” - mówił. Jak dodał, Lech Kaczyński zawsze zwracał uwagę na to, że Rosja stanowi ryzyko dla państw naszego regionu, nawet gdy Zachód starał się przekonywać, że jest inaczej.(PAP)
mzk/ tgo/mok/