Rząd Tadeusza Mazowieckiego dał impuls do kolosalnych zmian we wszystkich dziedzinach życia w Polsce - ocenił w piątek prezydent Bronisław Komorowski. Według niego Mazowieckiemu udało zmienić się także mentalność Polaków tak, że poczuli się odpowiedzialni za kraj.
Prezydent uczestniczył w piątek w uroczystościach na Zamku Królewskim z okazji 25-lecia powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego. W swoim przemówieniu ocenił, że ekipa Mazowieckiego wykonała "wielką pracę w zagospodarowywaniu polskiej wolności".
"To, że wszystko się udało, to zasługa Tadeusza Mazowieckiego. On potrafił zmieniać nie tylko Polskę, ale i ludzi. Pomagał w przekształcaniu ich w ludzi służących państwu, które zaczęło być pojmowane jako nasze państwo, jako nasza wspólna odpowiedzialność, jako nasze wielkie wyzwanie i zobowiązanie.(...) I dzisiaj myślę, że możemy powiedzieć o naszym państwie jako o wielkiej radości i dumie" - podkreślił prezydent.
Według niego zmiana "od tych nagich półek w sklepach do tego co mamy dziś (...) jest tak nieprawdopodobna, że trudno po prostu w nią uwierzyć".
Prezydent podkreślił, że okrągła 25. rocznica powołania rządu Mazowieckiego to "wspaniała okazja" nie tylko do podsumowań, ale też do przypomnienia sobie, jak wiele dziś od Polaków zależy i o tym, jak wykazywać "odwagę bycia mądrym".
Prezydent Bronisław Komorowski podkreślił, że okrągła 25. rocznica powołania rządu Mazowieckiego to "wspaniała okazja" nie tylko do podsumowań, ale też do przypomnienia sobie, jak wiele dziś od Polaków zależy i o tym, jak wykazywać "odwagę bycia mądrym".
Komorowski przytoczył przykład gminy Kobierzyce na Dolnym Śląsku, w której jednej ze szkół nadano patronat Tadeusza Mazowieckiego. Wskazał, że rozwija się ona prężnie. Według prezydenta jest to także przykład efektów działań rządu Mazowieckiego, który "mimo tysiąca kłopotów, mankamentów, słabości, które się ujawniały i ujawniać będą, dał wtedy impuls, taki słuszny i odważny, który daje nieprawdopodobne efekty".
Prezydent podkreślił, że choć pamięta wiele oskarżeń wobec ludzi, którzy 25 lat temu przejęli rządy i wprowadzali zmiany, to jego wielki optymizm budzą badania opinii publicznej, według których Polacy jako najlepszy rząd wskazują właśnie ekipę Mazowieckiego.
To jest, zdaniem prezydenta, nagroda dla tych, którzy wówczas zdecydowali się na odważne reformy. A zarazem wskazówka dla innych polityków, którzy będą chcieli podjąć się w przyszłości odważnych zadań. Że - jak mówił prezydent - "jeśli chce się budować, można liczyć na wdzięczność narodu, choć czasem dopiero po 25 latach".
Komorowski ocenił, że Mazowiecki - tak jak chciał - był "premierem dobrym i niemalowanym", który "brał ryzyko na własne plecy". Przypomniał jego słowa z expose, że "Polska będzie inna, jeśli zechcą tego wszyscy". "Polska jest inna, jest zasadniczo lepsza. Czy chcieli tego wszyscy? Pewnie nie, ale jednak wielkim sukcesem było to, że udało się przekonać na różnych etapach zmieniania Polski bardzo wielu. To była ta wielka umiejętność Tadeusza Mazowieckiego, który trafiał do ludzi o bardzo różnych życiorysach, bardzo różnych poglądach, bardzo różnej wrażliwości" - mówił prezydent.
Prezydent wskazał trzy obszary działań rządu Mazowieckiego, które - według niego - miały "kapitalne znaczenie dla tego, gdzie jesteśmy dziś": reformy ówczesnego ministra finansów Leszka Balcerowicza, który pokazał, jak można odchodzić od ekonomii socjalistycznej, politykę zagraniczną prof. Krzysztofa Skubiszewskiego, otwierającą Polskę na Zachód oraz reformę samorządową.
"Ta reforma samorządowa była w moim przekonaniu najciekawszą, najmądrzejszą formą przeorania polskiej rzeczywistości(..) Nie było lepszej dekomunizacji rozumianej jako wymiana idei, zmiana mechanizmów niż reforma samorządowa. Bez krzywdzenia ludzi, bez naruszania tkanki ważnej do utrzymania wspólnoty, obejmującej wszystkich" - mówił prezydent. Podkreślił, że wielkie zasługi w tej dziedzinie mają prof. Jerzy Regulski i Michał Kulesza.
Na koniec prezydent życzył wszystkim uczestnikom przemian rozpoczętych 25 lat temu, by przy okazji dzisiejszego święta nie "zmienili się z reformatorów i dawnych rewolucjonistów w kombatantów", którzy sprzeczają się o to, kto zrobił więcej i lepiej. "Mamy prawo rozważać wszystkie nasze słabości (...) ale należymy do tych szczęśliwych kombatantów, którzy jeszcze dużo mogą, jeszcze mogą niejedną wojnę wygrać i - co stanowi prawdziwą rzadkość w Polsce - naprawdę wygrali" - podkreślił Komorowski.
Po zakończeniu wystąpienia prezydent postanowił wrócić na mównicę. Zaznaczył, że zapomniał powiedzieć o jeszcze jednym bardzo ważnym obszarze działalności rządu Mazowieckiego. "Kombatanci też bywają zmęczeni" - tłumaczył się. "Chciałem jeszcze wymienić z serdeczną wdzięcznością przede wszystkim Jacka Kuronia, który jest symbolem czegoś, co jest naszym wspólnym losem" - zaznaczył prezydent. "Musiał on, w imię rozsądku i racjonalności, budować przestrzeń wolnego rynku, mówiąc wprost kapitalizm polski, a jednocześnie musiał swoją wrażliwość, taką socjalną, zaprzęgnąć do tego rydwanu wielkich zmian" - dodał.
"Chciałem jeszcze wymienić z serdeczną wdzięcznością przede wszystkim Jacka Kuronia, który jest symbolem czegoś, co jest naszym wspólnym losem" - zaznaczył prezydent Bronisław Komorowski. "Musiał on, w imię rozsądku i racjonalności, budować przestrzeń wolnego rynku, mówiąc wprost kapitalizm polski, a jednocześnie musiał swoją wrażliwość, taką socjalną, zaprzęgnąć do tego rydwanu wielkich zmian" - dodał.
W piątek mija 25 lat od powołania przez Sejm rządu Tadeusza Mazowieckiego, pierwszego niekomunistycznego prezesa Rady Ministrów od czasu zakończenia II wojny światowej. W rocznicowej uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie wzięli udział niemal wszyscy żyjący członkowie rządu Mazowieckiego oraz wielu ówczesnych wiceministrów i niższych urzędników (wiceministrem obrony narodowej w tym gabinecie był też Bronisław Komorowski). Był też m.in. były premier i były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.
Elementem uroczystości była rozmowa z trzema byłymi członkami rządu Mazowieckiego - ówczesnym wicepremierem i ministrem finansów Leszkiem Balcerowiczem, ówczesnym szefem URM Jackiem Ambroziakiem i ówczesnym ministrem bez teki Aleksandrem Hallem. Balcerowicz jeszcze raz bronił programu transformacji gospodarczej, przekonując, że brak tej transformacji doprowadziłby do jeszcze większych kosztów społecznych niż jego realizacja, a w efekcie skompromitowałby obóz Solidarności. Hall, pytany, czy Mazowiecki jakieś swoje decyzje uważał za błąd, przyznał, że zastanawiał się, czy podjął dobrą decyzję kandydując w wyborach prezydenckich w 1990 roku. Nigdy jednak, dodał, wprost tego nie powiedział.
Także w piątek - w ramach obchodów 25. rocznicy powołania rządu Mazowieckiego - w kancelarii premiera spotkali się b. premierzy III RP, posłowie przyjęli specjalną uchwałę, a prezydent odsłonił tablicę w szkole w Tyńcu Małym. Na tablicy tej widnieją słowa Mazowieckiego: "Można się różnić, można się spierać, ale nie wolno się nienawidzić".
Na specjalnej uroczystości w kancelarii premiera Mazowieckiego wspominali premierzy III RP: Jan Krzysztof Bielecki, Waldemar Pawlak, Hanna Suchocka, Józef Oleksy, Jerzy Buzek, Leszek Miller, Kazimierz Marcinkiewicz, a także urzędujący premier Donald Tusk oraz synowie Tadeusza Mazowieckiego. Zabrakło: Jarosława Kaczyńskiego, Włodzimierza Cimoszewicza, Jana Olszewskiego i Marka Belki.
"Rocznica powołania pierwszego niekomunistycznego rządu III RP to dzień ważny dla wszystkich Polaków, niezależnie od tego, jakie poglądy polityczne wyznajemy i jakie role publiczne odgrywaliśmy w 1989 r." - podkreślił Tusk. Zaznaczył, że Mazowiecki "był wybitnym premierem, bo wziął w swoje ręce sprawy w momencie przełomowym". Tusk powiedział też, że będziemy o Tadeuszu Mazowieckim pamiętać, bo wszyscy go szanowaliśmy.
W obecności byłych premierów i rodziny Mazowieckiego, premier nadał jednej z sal w KPRM (Sali Świetlikowej) imię Tadeusza Mazowieckiego.
Z kolei w piątek rano Sejm przez aklamację przyjął uchwałę, w której podkreślono, że rząd Mazowieckiego zbudował solidny fundament silnego i niezależnego państwa demokratycznego. (PAP)
pś/ wni/ ann/ eaw/ jbr/