Lider Konfederacji Polski Niepodległej Leszek Moczulski trafnie zdiagnozował kryzys całego bloku sowieckiego i wynikające stąd szanse dla Polski, budowy niepodległego i demokratycznego państwa – mówi PAP prof. Antoni Dudek, historyk UKSW.
PAP: 1 września minie 35 lat od powstania Konfederacji Polski Niepodległej. Jaka był geneza tej zapomnianej dziś partii politycznej?
Prof. Antoni Dudek: Musimy cofnąć się do kwietnia 1977 r., gdy Leszek Moczulski rozpoczął opozycyjną działalność w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO). W ramach Ruchu współtworzył Zespoły Inicjatywy Obywatelskiej. Pod koniec 1978 r. Moczulski podjął pierwsze działania zmierzające do budowy partii politycznej. W czerwcu następnego roku, na łamach wydawanej w drugim obiegu „Drogi” opublikował studium „Rewolucja bez rewolucji”. Tekst stał się manifestem Konfederacji Polski Niepodległej.
PAP: W jaki sposób przyjęto manifest KPN?
Prof. Antoni Dudek: Niektóre poglądy i tezy zawarte w programowym tekście „Rewolucja bez rewolucji” wiele osób traktowało jako utopię, a jednak sprawdziły się. Nie sposób odmówić Moczulskiemu przenikliwego spojrzenia. Jako cel „konstruktywnej rewolucji” określił „stworzenie Trzeciej Rzeczypospolitej” – państwa niepodległego i demokratycznego zamiast wasalnego wobec Moskwy PRL-u. Moczulski trafnie zdiagnozował kryzys całego bloku sowieckiego i wynikające stąd szanse dla Polski.
PAP: Jakie znaczenie miało powstanie KPN?
Prof. Antoni Dudek: Początkowo niewielkie. Paradoksalnie znaczenie KPN wzrosło po aresztowaniu Leszka Moczulskiego i innych liderów Konfederacji we wrześniu 1980 r., czyli w chwili narodzin Solidarności. Był to przełom, bowiem istnienie więźniów politycznych w okresie rewolucji solidarnościowej było czymś, co budziło szerokie zainteresowanie. W krótkim czasie Konfederacja zdobyła pewną popularność w wielu regionach kraju. Głównymi ośrodkami były Warszawa i Kraków. Silne struktury KPN powstały także na Górnym Śląsku.
Prof. Dudek: Nie sposób odmówić Moczulskiemu przenikliwego spojrzenia. Jako cel „konstruktywnej rewolucji” określił „stworzenie Trzeciej Rzeczypospolitej” – państwa niepodległego i demokratycznego zamiast wasalnego wobec Moskwy PRL-u. Moczulski trafnie zdiagnozował kryzys całego bloku sowieckiego i wynikające stąd szanse dla Polski.
PAP: Czy KPN wyróżniał się na tle innych organizacji niepodległościowych?
Prof. Antoni Dudek: Już od momentu powstania KPN, jej organizator i przywódca Leszek Moczulski określał ją jako partię polityczną, nie zaś jako ruch społeczny, jak ROPCiO czy późniejsza Solidarność. To było wyzwanie dla PZPR, podważające jej status jako partii rządzącej i „przewodniej siły narodu”. KPN jasno formułował cele: odzyskanie niepodległości i odbudowę demokratycznych struktur państwa polskiego. W odróżnieniu od KSS „KOR” Konfederacja była bardzo radykalna. Mimo to działacze Solidarności, w tym także korowcy, protestowali przeciw aresztowaniu jej liderów, a przy strukturach związku powstawały Komitety Obrony Więzionych za Przekonania, które organizowały akcje protestacyjne w ich obronie.
PAP: Jaka była liczebność KPN przed ogłoszeniem stanu wojennego?
Prof. Antoni Dudek: W drugiej połowie 1981 roku do KPN należało, lub z nim współpracowało, kilka, może nawet kilkanaście tysięcy osób.
PAP: Do jakich tradycji nawiązywał KPN?
Prof. Antoni Dudek: Konfederacja nawiązywała do ruchu legionowego i tradycji piłsudczykowskiej. Można wręcz powiedzieć o kontynuacji kultu marszałka Piłsudskiego. Stąd np. organizowanie przez działaczy KPN marszów szlakiem I Kompanii Kadrowej z krakowskich Oleandrów do Kielc. Sam Moczulski bardzo często nawiązywał do osoby Piłsudskiego i głoszonych przez niego poglądów.
PAP: Jak władze PRL traktowały KPN?
Prof. Antoni Dudek: Początkowo władze traktowały KPN jak inne ugrupowania opozycyjne. Stosowano inwigilację, zatrzymania na 48 godzin i rewizje, lecz wierzono, że SB panuje nad sytuacją. Po sierpniu 1980 roku KPN uznano jednak za szczególnie niebezpieczną, wywrotową. Obawiano się, że głoszone przez Moczulskiego radykalne poglądy i hasła mogą „zainfekować” Solidarność, w której przewagę mieli zwolennicy umiarkowanego kursu wobec władzy. Gdy latem 1981 roku zwolniono Moczulskiego na krótki urlop, sam Breżniew żądał, by jak najszybciej powrócił on do aresztu, co zresztą wkrótce nastąpiło. Po pierwszym procesie KPN, Moczulskiego skazano na karę 7 lat więzienia. Był to jeden z najbardziej surowych wyroków wydanych w procesach politycznych późnego PRL.
PAP: Czy używane wówczas często sformułowanie pezetperowskiej propagandy „ekstrema” odnosiło się więc bardziej do KPN niż do samej Solidarności?
Prof. Antoni Dudek: Tak. Równie radykalna jak KPN była do połowy lat 80. tylko Solidarność Walcząca. Warto dodać, że KPN miał spore poparcie np. na Górnym Śląsku czy w Krakowie, a więc tam gdzie wpływy Solidarności Walczącej były słabe i na odwrót: Konfederacja nie zdobyła popularności np. we Wrocławiu, gdzie Kornel Morawiecki zbudował silne struktury Solidarności Walczącej.
PAP: KPN a ZSRS?
Prof. Antoni Dudek: Stosunek KPN do ZSRS był taki, jak w przypadku większości ugrupowań podziemnych, czyli wrogi. Sowietów traktowano jako okupanta. Moczulski wielokrotnie wyrażał opinię, że ZSRS rozpadnie się w nieodległej przyszłości. Jak wiemy, jego prognozy sprawdziły się na początku lat 90.
PAP: Jaką rolę odegrała KPN w przełomowym dla Polski 1989 roku?
Prof. Antoni Dudek: KPN bojkotowała obrady Okrągłego Stołu oraz rozmowy w Magdalence, natomiast jej kandydaci ubiegali się (bezskutecznie) o mandaty w wyborach czerwcowych 1989 r. Jesienią 1989 r. członkowie KPN okupowali lokalne siedziby PRON, ZSMP i PZPR. Protesty te miały wpływ na rozwiązanie PZPR. Moczulski zorganizował z kolei protesty przed bazami armii sowieckiej w Polsce. Zwróciły one uwagę opinii publicznej na fakt, iż na terytorium Polski nadal stacjonują wojska sowieckie i przyczyniły się do podjęcia przez rząd Mazowieckiego decyzji o rozpoczęciu negocjacji na temat ich wyprowadzenia, co ostatecznie nastąpiło dopiero we wrześniu 1993 r.
PAP: Czy okupacja komitetów PZPR, w momencie gdy i tak partia była już w stanie agonii, miała sens?
Prof. Antoni Dudek: Dopiero niezdolność działaczy tej partii do reakcji pokazała skalę słabości PZPR. Wtedy, jesienią 1989 r., mało kto przypuszczał, że kilka miesięcy później nastąpi samorozwiązanie PZPR. Ponadto Moczulski chciał zwrócić uwagę na rażącą asymetrię w rodzącym się systemie partyjnym. PZPR, ZSL i SD dysponowały tysiącami nieruchomości w całej Polsce, podczas gdy partie wywodzące się z opozycji nie miały praktycznie żadnego majątku.
Prof. Dudek: Leszek Moczulski był politycznym wizjonerem, ale niezbyt skutecznym politykiem. Zdołał się wprawdzie zarejestrować jako kandydat w pierwszych powszechnych wyborach prezydenckich w 1990 r., ale zajął w nich ostatnie miejsce z wynikiem 2,5 proc. Przedstawiciele KPN dostali się w 1991 r. do sejmu I kadencji, ale nie zdołali tam odegrać większej roli.
PAP: Jak KPN odnalazł się w nowej rzeczywistości III RP?
Prof. Antoni Dudek: Po '89 roku radykalny program KPN nie zdobył szerszego poparcia społecznego. Leszek Moczulski był politycznym wizjonerem, ale niezbyt skutecznym politykiem. Zdołał się wprawdzie zarejestrować jako kandydat w pierwszych powszechnych wyborach prezydenckich w 1990 r., ale zajął w nich ostatnie miejsce z wynikiem 2,5 proc. Przedstawiciele KPN dostali się w 1991 r. do sejmu I kadencji, ale nie zdołali tam odegrać większej roli. KPN był tam nieufnie traktowany przez ugrupowania wywodzące się z Solidarności, a z postkomunistami z oczywistych względów nie chciał współpracować. Moczulskiemu nie udało się wypracować „trzeciej drogi” – alternatywy dla obu tych wielkich obozów politycznych, które w latach 90. zdominowały polską scenę polityczną. KPN nie złapał „drugiego oddechu”, pozostając z daleka od władzy i realnych wpływów.
PAP: Później KPN stracił swoje znaczenie?
Prof. Antoni Dudek: W drugiej połowie laty 90. nastąpił kryzys przywództwa. Część KPN poparła Moczulskiego, inni opowiedzieli się za politykiem młodszego pokolenia – Adamem Słomką i jego frakcją KPN-Obóz Patriotyczny. Oba te ugrupowania ostatecznie roztopiły się w AWS.
PAP: Czy miały na to wpływ oskarżenia Moczulskiego o współpracę z SB?
Prof. Antoni Dudek: Nie miało to żadnego związku. SB próbowała zwerbować go jeszcze pod koniec lat 60., gdy był dziennikarzem „Stolicy”. Jak twierdzi sam Moczulski, prowadził z nimi grę, która została przerwana w połowie lat 70., a zatem na kilka lat przed powstaniem Konfederacji. Kryzys KPN nastąpił wiele lat później, po rozłamie w jej kierownictwie. Od 1996 r. KPN przestał się liczyć jako znacząca siła na polskiej scenie politycznej.
PAP: KPN jako radykalny „detonator” nie był już nikomu potrzebny?
Prof. Antoni Dudek: Tak, czas KPN zakończył się pod koniec lat 90.
PAP: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Maciej Replewicz (PAP)
mjs/ jra/