Sierpień 1980 roku to jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach Polski i Europy. Powstanie Solidarności doprowadziło do erozji systemu komunistycznego w Polsce, a pośrednio wpłynęło na kryzys ideologii w całym bloku sowieckim - mówi historyk prof. Antoni Dudek.
"Kryzys ideologii komunistycznej w Związku Radzieckim był związany z faktem, że oficjalna retoryka komunistów opierała się na twierdzeniu, że rządzą w imieniu robotników. I oto powstał wielomilionowy ruch w drugim co do wielkości kraju bloku sowieckiego, w którym robotnicy podważali prawo partii robotniczej do rządów. Wprowadzenie stanu wojennego tylko na moment tak naprawdę zahamowało ten proces erozji legitymacji rządów komunistycznych, ale on trwał" - powiedział PAP Dudek.
W jego opinii, załamanie rządów komunistycznych w Polsce i w innych krajach bloku sowieckiego doprowadziło do kryzysu w samym ZSRR i jego rozpadu. "A to zmieniło historię Europy i świata, zakończyło zimną wojnę i ten dwubiegunowy świat, w którym Związek Radziecki i kraje od niego uzależnione rywalizowały ze Stanami Zjednoczonymi. I w tym sensie Solidarność jest jednym z najważniejszych czynników, które doprowadziły do załamania się rządów komunistycznych w naszej części świata" - ocenił historyk.
Jak zaznaczył, powstanie Solidarności zostało powitane przez mieszkańców innych krajów bloku sowieckiego z zainteresowaniem, ale i niedowierzaniem. "Tam panowało przekonanie, że to się skończy tak, jak w 1956 roku na Węgrzech czy w Czechosłowacji w 1968 roku, czyli interwencją Układu Warszawskiego. Tej interwencji jednak nie było, ale był stan wojenny. Niemniej jednak ta legenda, pewien mit Solidarności stopniowo oddziaływał. Zwłaszcza w środowiskach opozycji czeskiej czy węgierskiej, można znaleźć istotne ślady inspirowania się formami działalności Solidarności" - zaakcentował Dudek.
Jego zdaniem także sam rok 1989, Okrągły Stół i wybory czerwcowe wygrane przez Solidarność bardzo silnie oddziaływały na społeczeństwa innych krajów komunistycznych, uruchamiając "pewną lawinę, określaną mianem Jesieni Narodów, która spowodowała upadek rządów komunistycznych". A zatem doświadczenie Solidarności - jak mówił historyk - nie od razu, ale na przestrzeni kilku lat wpłynęło na świadomość innych narodów znajdujących się w podobnym położeniu politycznym co Polska.
"Niewątpliwie jednym ze źródeł pierestrojki Gorbaczowa było jego przekonanie, że komunizm musi stawić czoła wyzwaniu, jakie zrodziła Solidarność, a także pontyfikat Jana Pawła II. Właściwie sam Gorbaczow to przyznawał, wierząc jednak równocześnie, że uda się zmodernizować i zreformować system, że Związek Radziecki ma dość sił, żeby się przebudować wewnętrznie, żeby stawić czoła wyzwaniom, które zrodziło powstanie Solidarności, i uruchomił pierestrojkę. Jak to się skończyło, wiemy wszyscy. Po kilku latach prób zmian Związek Radziecki się rozpadł" - przypomniał Dudek.
Zwrócił również uwagę na fakt, że społeczeństwa i narody Związku Radzieckiego patrzyły na Solidarność bardzo różnie, a największą sympatią cieszyła się w krajach bałtyckich, na Węgrzech i w Czechosłowacji, gdzie przynależność do Zachodu była silniejsza, a przykład Polski inspirujący. "Ukraińcy byli w tej sprawie podzieleni, natomiast wśród Rosjan Solidarność zyskała pewne uznanie głównie w środowiskach inteligenckich. Zresztą w ogóle Polska jako kraj komunistyczny, w którym było relatywnie najbardziej liberalnie, już wcześniej interesowała rosyjską inteligencję. Wielu intelektualistów uczyło się polskiego po to, by czytać polskie książki i prasę. Ale trzeba powiedzieć jasno, że nie jest tak, że przykład Solidarności był powszechnie znany, akceptowany czy naśladowany" - zastrzegł historyk.
W jego ocenie, także Kościół katolicki niewątpliwie odegrał niezwykle istotną rolę w tym, że Polska nigdy nie przypominała w okresie rządów komunistycznych innych krajów bloku. "Obok rolnictwa indywidualnego, właśnie silna pozycja Kościoła decydowała o odmienności polskiego modelu realnego socjalizmu od tych, które istniały w krajach sąsiednich. Natomiast odnośnie samego sierpnia 1980 roku to oczywiście tutaj można mówić pośrednio o roli zwłaszcza pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski latem roku 1979, a więc na rok przed wydarzeniami sierpniowymi. Te miliony ludzi, które wyległy na ulice, jakby policzyły się i zobaczyły swoją siłę. I część tej siły niewątpliwie znalazła ujście w falach strajków z lata 1980 roku" - mówił Dudek.
Jego zdaniem, obecnie oczywiście Polacy więcej mówią o Sierpniu 1980 roku niż inni, jest to jednak zrozumiałe, bo to przede wszystkim nasza historia i wkład w historię Europy i świata. "Ale ta świadomość, że Polska odegrała istotną rolę, stopniowo coraz silniej przebija się do świadomości Europejczyków. Tego dowodem były choćby obchody rocznicy obalenia muru berlińskiego, gdzie Solidarność była obecna. W ogóle obchody rocznicy roku 1989 pokazały, że wśród wielu Europejczyków dojrzewa świadomość, że bez Solidarności rok 1989 mógłby się nie wydarzyć. To pozytywny trend, ale nie zmienia faktu, że musimy o tym jak najwięcej mówić i inwestować w tą świadomość" - podsumował historyk. (PAP)
Zapraszamy do obejrzenia rozmowy z prof. Antonim Dudkiem na temat 30. rocznicy Porozumień Sierpniowych.
akn/ hes/