Porozumienie podpisane w Gdańsku 31 sierpnia 1980 r. między strajkującymi robotnikami a władzą miało charakter nieformalnej konstytucji. Taką opinię wyraził w rozmowie z PAP historyk, prof. Andrzej Friszke.
„Choć porozumienie gdańskie formalnie nie miało takiego znaczenia jak konstytucja, było traktowane, jako swego rodzaju nowa ustawa zasadnicza, nowy fundament, na którym mają się opierać i kształtować stosunki ze społeczeństwem” – powiedział Friszke.
Jego zdaniem Porozumienia Sierpniowe były przyjęciem przez władze i społeczeństwo wielkiej karty wolności. Wyznaczały nowe relacje między obywatelem a władzą oraz kierunki przewidywanych reform. „W gruncie rzeczy od tej pory system przestawał istnieć. Przedtem był on wszechobecny, partia rządziła wszystkim, decydowała o tym czy obywatele mogą się zrzeszać, o tym, w jakich ugrupowania. Partia arbitralnie decydowała, co ludzie mogą czytać, co mogą usłyszeć w radiu i zobaczyć w telewizji. Od momentu podpisania Porozumień Sierpniowych władza ustępowała, właściwie we wszystkich tych punktach” - oznajmił.
Wyjaśnił, iż rządzący akceptując postulaty strajkujących nie tylko godzili się na istnienie niezależnego od siebie związku zawodowego, ale także akceptowali konieczność konsultacji z nimi wielu swych decyzji, w tym m.in. spraw dotyczących reform społecznych i gospodarczych. „W Gdańsku zdecydowano o uwolnieniu więźniów politycznych, władza godziła się na prawo pracowników do strajku, a także na ograniczenie cenzury. Niezależny, samorządny związek zawodowy stawał się na mocy tego porozumienia pierwszą w obozie socjalistycznym, masową organizacją społeczną, z którą władza miała się układać i ustalać kompromisy. To była rewolucyjna zmiana całego systemu politycznego. Do tej pory, od Lenina, partia komunistyczna nie uznawała po stronie społecznej żadnego partnera, była całkowitym arbitrem w zakresie rządów” – podkreślił prof. Friszke.
Zwrócił uwagę, że od chwili podpisania porozumień partia komunistyczna traciła mandat do sprawowania władzy. Do tej pory, bowiem przedstawiała się, jako awangarda klasy robotniczej, jako jedyna jej reprezentantka, na tym opierała swe prawo do rządów. „Nagle się okazywało, że klasa robotnicza zbuntowała się przeciwko partii komunistycznej i powołała własną, samorządną, niezależną od niej organizację. To był cios w ideologię systemu. Po tym on już się nie podniósł” – powiedział Friszke.
Wydarzenia sierpniowe były największym ruchem strajkowym w XX w. Zaczęły się w lipcu, początkowo miały jedynie charakter ekonomiczny, były reakcją na podwyżki cen.
Strajk, który wybuchł 14 sierpnia w Stoczni Gdańskiej był – jak podkreślił Friszke - przełomowy. „Był kierowany przez zorganizowaną grupę - wolne związki zawodowe. Miał od początku niekwestionowanego lidera, czyli Lecha Wałęsę. Był protestem politycznym. Bezprecedensowe było także to, że poszczególne przedsiębiorstwa nie prowadziły protestu oddzielnie, lecz powołały Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. W miarę przyłączania się do Gdańska innych ośrodków, powstawał jeden program.”
W tej sytuacji władza została zmuszona do negocjacji. Nie mogła rozgrywać sprawy z poszczególnymi zakładami, lecz jedynie z MKS. „Nie mogła jednym dać więcej, innym miej i w ten sposób rozbić jedności strajkujących” - wskazał.
Według Friszkego rządzący doskonale zdawali sobie sprawę, że powołanie wolnych związków zawodowych jest zmiana ustrojową. Znajdowali się jednak w sytuacji przymusowej. „ Wyraził to dobitnie Stanisław Kania podczas plenum KC PZPR 30 sierpnia 1980 r., które miało decydować o ewentualnym podpisaniu porozumienia lub jego odrzuceniu. Oznajmił, że w Polsce strajkuje ok. 700 tys. ludzi i lepiej zrobić krok wstecz niż w przepaść” – przypomniał.
Ekipa rządząca nie widziała alternatywy, np. w postaci próby rozwiązania kryzysu przemocą. „Zasada, którą Gierek sformułował na początku lat 70., że władza już nie będzie strzelać do robotników, była później przestrzegana” – ocenił Friszke.
Podkreślił, że dokument podpisany w sali BHP stoczni im. Lenina był uznawany za porozumienie centralne. „Co do tego nie ma żadnego sporu. Pozostałe porozumienia – np. z Jastrzębia czy ze studentami i rolnikami - kształtowały relacje w poszczególnych regionach i branżach pracowniczych” - wyjaśnił. (PAP)
wka
(wywiad przeprowadzony w sierpniu 2010 r.)