Historycy, którzy w przyszłości zajmą się tematem zbrodni katyńskiej, mogliby badać takie jej aspekty, jak motywy decyzji o straceniu polskich oficerów i dokładna liczba zmarłych w łagrach deportowanych członków ich rodzin - mówi PAP prof. Natalia Lebiediewa.
Decyzja o dokonaniu zbrodni katyńskiej została udokumentowana w postanowieniu Biura Politycznego KC WKP(b), czyli najwyższej sowieckiej władzy partyjnej i państwowej, z 5 marca 1940 roku. Politbiuro przychyliło się do wniosku ludowego komisarza spraw wewnętrznych Ławrientija Berii, który postulował rozstrzelanie polskich jeńców. W 80. rocznicę tego postanowienia prof. Lebiediewa, będąca jednym z pierwszych w Rosji historyków zajmujących się zbrodnią katyńską, przypomina, że decyzję podjął osobiście Józef Stalin. "Jest oczywiste, że Beria raczej nie napisałby Stalinowi tego listu, jeśli nie było to wcześniej uzgodnione" - argumentuje.
Prof. Lebiediewa uważa - choć zastrzega, iż jest to tylko jej wersja - iż decyzja o egzekucji jeńców mogła mieć związek z zamiarami Anglii i Francji przeprowadzenia bombardowań Baku. Doprowadziłoby to do wojny tych krajów z ZSRR i tylko w takich warunkach - zdaniem Lebiediewej - możliwe byłoby ryzyko, o którym mówi postanowienie Politbiura - to, że znajdujący się w obozach NKWD obywatele polscy "aktywnie włączą się do walki przeciw władzy sowieckiej". Zdaniem badaczki ta wersja wymagałaby dowodów. "Niestety, ja już teraz ze względu na zdrowie i wiek nie pracuję w archiwach, ale historycy, którzy będą kontynuować tę pracę, powinni zająć się zbadaniem" przyczyn, dla których "właśnie w tym czasie podjęto decyzję o egzekucji wszystkich policjantów i oficerów i zesłaniu ich krewnych do odległych łagrów" - mówi rosyjska historyk.
Jak dodaje, niewyjaśniona pozostaje także ścisła liczba osób, które zginęły w łagrach. "To jeszcze wszystko czeka na swoich badaczy" - ocenia prof. Lebiediewa. Wyraża nadzieję, że być może kiedyś w większym stopniu otwarte zostaną archiwa, być może trafią do nich nowe materiały, bowiem "historia nie stoi w miejscu".
Chciałaby przy tym, aby "do tych prac badawczych nie wtrącała się polityka, aby ktoś komuś dyktował, co trzeba, a czego nie trzeba pisać". Ważne jest - jak podkreśla - by wszystkie dokumenty, jakie tylko można znaleźć, badane były w sposób bezstronny, a także, by historycy trzymali się dokumentów i kierowali chęcią odnalezienia prawdy.
Na pytanie, jak to się stało, że decyzje o takich czynach jak zbrodnia katyńska dokumentowano na piśmie, badaczka wskazuje, że w ówczesnych warunkach "wszystko było utrwalane".
"Po pierwsze, dla kierownictwa - żeby pamiętać, kto co powiedział. (Utrwalane było) również przez tych ludzi, którzy mówili, aby potem przypomnieć (swoje słowa). Wszystko powinno być na papierze: nie ma papieru, nie ma faktu" - tłumaczy. Zaznacza, że istniała rejestracja oficjalna i nieoficjalna - ktoś mógł zapisać coś dla siebie np. w dzienniku i inni byli tego świadomi. To "wzajemne utrwalanie" miało duże znaczenie.
We współczesnej Rosji ogół nie neguje się odpowiedzialności ZSRR za zbrodnię katyńską - podkreśla uczona - niemniej, w jej ocenie, "dokonuje się, przynajmniej na płaszczyźnie historycznej, rehabilitacja Stalina".
"Ci, którzy chcą wielkości kraju, próbują uzasadnić ją przez pryzmat Stalina: Stalin wygrał wojnę, (dzięki niemu) naród rosyjski wygrał wojnę, a wszyscy inni nic dla zwycięstwa w wojnie nie uczynili" - mówi badaczka. Bardzo ostro krytykuje - jak to określa - "heroizację" Stalina, przedstawianie go jako człowieka, który w czasie II wojny światowej stanął na czele narodu i oburza próbami przemilczania jego zbrodni przeciw własnemu narodowi. W obozach ginęły miliony obywateli sowieckich i pod względem liczebności tych ofiar represji było jeszcze więcej niż Polaków - dodaje.
"Człowiek, który dostaje pełnię władzy, traci nad sobą kontrolę. Wszechwładza jest czymś strasznym. Jeśli nic jej nie ogranicza, to im dalej, tym ta władza staje się straszniejsza. Bardzo rzadko ktoś mając stuprocentową, nieograniczoną niczym władzę umie się kontrolować" - mówi prof. Lebiediewa.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ mars/