Można pokochać swój naród tylko w ramach zarysowanych przez Boga – mówił w niedzielę prof. Rocco Buttiglione. Straszliwa lekcja historii, wojny, które zniszczyły nasz kontynent pokazały nam, że miłość do swojej ojczyzny, bez miłości Boga, jest destrukcyjna i wyklucza innych - dodał.
Prof. Rocco Buttiglione; włoski polityk, filozof i nauczyciel akademicki, były minister do spraw europejskich z ramienia rządu Włoch i wieloletni parlamentarzysta jest jednym z gości trwającego od piątku IX Zjazdu Gnieźnieńskiego. Wydarzenie odbywające się w Gnieźnie (wielkopolskie) pod hasłem "Europa ludzi wolnych. Inspirująca moc chrześcijaństwa", wpisuje się w obchody setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
W trakcie swojego przemówienie włoski polityk odniósł się do zaniku prawdziwej współpracy między państwami europejskimi, do tworzenia zamkniętych społeczności, odizolowanych od innych, i do braku prawdziwego dialogu między państwami.
"Zastanawiam się, czy obecny kryzys w Unii Europejskiej, konfrontacja między Grupą Wyszehradzką, a Zachodem, Brexit – czy to nie są konsekwencje tego, że podczas dyskusji nad konstytucją Europy fundamentalne kryteria zostały odsunięte na bok" – pytał polityk w trakcie swojego wystąpienia.
Jego zdaniem, secesja, odchodzenie i odwracanie się od Wspólnoty Europejskiej, Unii Europejskiej nie jest właściwym rozwiązaniem. "Dlatego, że perspektywa pojedynczego kraju jest zbyt wąska i sprowadza się tylko do postrzegania siebie jako czegoś odrębnego etnicznie, co prowadzi do złych zjawisk, jak choćby ksenofobia. Tylko wówczas możemy rozkwitać, jeżeli rozmawiamy z innymi, jeśli łączy nas historia, społeczeństwo, ekonomia – tak abyśmy byli swoimi najlepszymi przyjaciółmi. I albo będziemy potrafili realizować swoją suwerenność wspólnie – albo każdy będzie walczył tylko o swoją suwerenność, niszcząc jednocześnie wolność pozostałych" – mówił.
Prof. Buttiglione wskazał jednak, że nie oznacza to, że należy zaakceptować Unię Europejską w takim stanie, w jakim jest obecnie. "Owszem, należy ją reformować, też politycznie, ale przede wszystkim od strony kulturowo-duchowej. Musimy tutaj też powrócić do motta Polaków: w imię Boga, za waszą wolność i za naszą" – powiedział.
Jak tłumaczył, "jeżeli nie wrócimy do tego spoiwa, którym jest właśnie Bóg, to nie powiedzie nam się. To Bóg jest tą muzyką, do której tańczy wolność. To On jest energią, która napędza nas i oświeca. Można pokochać kobietę, można pokochać swój naród tylko w szerszych ramach zarysowanych przez Boga. Nikt z nas nie może być wolny bez kogoś innego" - zaznaczył.
"Straszliwa lekcja historii, straszliwe wojny, które zniszczyły nasz kontynent pokazały nam, że miłość do swojej ojczyzny, bez miłości Boga jest destrukcyjna i wyklucza innych. Musimy kochać swój kraj, ale musimy również kochać kraj swojego sąsiada. Nasz naród może być tylko wówczas wolny, jeżeli ma dobre, właściwe relacje z innymi krajami i z Europą. To nie jest tylko relacja zewnętrzna, bo przenosi się do ona samej istotny naszego bycia narodem" – tłumaczył profesor.
Buttiglione przytoczył m.in. przykład relacji między Polską a Włochami. Przypomniał historię, kiedy to św. Wojciech przybył na ziemie polskie, aby chrzcić nowy, młody naród. "Przybył tutaj z Werony, z Włoch, przysłany przez cesarza Niemieckiego. A więc polski książę, niemiecki cesarz i delegat włoskiego papieża stworzyli autonomiczna polską hierarchię i autonomiczną Polskę" – mówił.
Dodał, że wzajemne poszanowanie i współpraca między narodami musi się też opierać na umiejętności pojednania i wybaczenia.
"Helmut Kohl, wielki kanclerz zjednoczenia Niemiec mówił mi, że zawsze oddaje cześć fladze niemieckiej, ale fladze polskiej oddaje cześć podwójnie, bo nigdy nie zapomni, co Niemcy zrobili Polakom" – powiedział.
Buttiglione zaznaczył, że Europa "musi pamiętać o tym, aby straszliwa przeszłość nie powróciła i nie zrealizowała się ponownie. Jeżeli procesy globalne prowadzą nas z powrotem do mrocznych wieków nienawiści i wojny, to wówczas może jedyną metodą zbawienia jest wejść na tę ścieżkę, którą wskazał nam Jan Paweł II, a którą porzuciliśmy: nie dajmy się schwytać w nieprawdziwe alternatywy" – podkreślił.
Dodał, że obecnie "mówi się nam, że albo musimy popierać Unię Europejską, jaka teraz jest, albo oderwać się od niej i odzyskać wolność naszego narodu. Tak nie jest, jednak Europa Zachodnia w obecnej formie nie może dalej istnieć".
"Należy zachęcić młodych ludzi i pokazać im, że mogą kochać się nawzajem i mogą kochać całą społeczność. Społeczność, w której rodzą się dzieci, żyją, dorastają. Jeżeli tego elementu nie ma, to taka kultura musi umrzeć. Jeżeli nie zmienią się obecne trendy, to w ciągu niecałych 100 lat, wielkie i dumne narody i państwa tak jak np. Niemcy, mogą zniknąć. T.S. Eliot przewidział to i komentował to w swojej poezji, kiedy pisał o pozostałościach bezbożnych ludzi, których jedynym monumentem jest asfaltowa droga – i to może być los, który nas czeka. Jednak zbawienie nie czeka nas też poza Unią" – wskazał polityk.
Profesor podkreślił również, że także Polska ma jeden z najniższych wskaźników urodzeń w Europie i – jak podkreślił – "bardzo wątpię żeby udało się to zmienić dzięki tylko lokalnej polityce krajowej".
"Należy zmienić ogólne nastawienie w całej Europie; nastawienie społeczne i kulturowe. W świecie, w którym w polityce rządzą wielkie konglomeraty władzy, jest wręcz niemożliwe, aby pojedynczy, odizolowany naród był w stanie zachować swoją tożsamość" – mówił.
"Lepiej walczyć wspólnie o inną Europę. O Europę, która sięga do wizji zaproponowanej przez Jana Pawła II, a którą odrzucono. Projekt Europejski wynika z sojuszu pomiędzy humanizmem świeckim i w tej debacie między chrześcijaństwem a humanizmem świeckim, nie można udawać, że da się wytrwać samemu - musimy stanowić fundament duchowy dla Europy. Jeśli proponuje się Europę tylko praw indywidualnych, to taka Europa nie odniesie sukcesu" – podkreślił.
Trwający od piątku XI Zjazd Gnieźnieński zakończy się w niedzielę uroczystą mszą św. w gnieźnieńskiej katedrze.(PAP)
autorzy: Anna Jowsa, Rafał Pogrzebny
ajw/ rpo/ mark/