Opór strażnic KOP był głównym oporem przeciwko agresji sowieckiej. Żołnierze nie patrzyli na rozkazy i walczyli, ponieważ próba przekroczenia granicy jest naruszeniem suwerenności państwa – stwierdził historyk prof. Tomasz Głowiński podczas dyskusji poświęconej Korpusowi Ochrony Pogranicza w warszawskim Przystanku Historia Centrum Edukacyjnym IPN.
Okazją do dyskusji zorganizowanej w Przystanku Historia były finisaż wystawy „Korpus Ochrony Pogranicza 1924–1939” przygotowanej przez Instytut Pamięci Narodowej Delegaturę w Olsztynie oraz 79. rocznica sowieckiej agresji na Polskę. Spotkanie było również okazją do promocji publikacji mjr. dr. Artura Ochała z Archiwum Straży Granicznej w Szczecinie. Autor od wielu lat zajmuje się historią Korpusu Ochrony Pogranicza i innych polskich formacji chroniących polskie granice. Opublikował m.in. monografię „Na litewskiej rubieży. Brygada Korpusu Ochrony Pogranicza Grodno (1929–1939)” oraz album fotografii „Tarcza II Rzeczypospolitej. Korpus Ochrony Pogranicza 1924–1939”.
Uczestnicy spotkania otrzymali opublikowane z okazji rocznicy agresji 17 września specjalne wydanie „Polski Zbrojnej” poświęcone m.in. historii KOP.
„17 września to dzień pamięci o męczeństwie Polaków pod sowiecką okupacją. Dzień pochylania głów przed żołnierzami, którzy z honorem wypełnili swój obowiązek wobec ojczyzny” – podkreślił w słowie wstępnym do specjalnego wydania „Polski Zbrojnej” minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Jak podkreślił dr mjr Artur Ochał, powstanie Korpusu Ochrony Pogranicza było odpowiedzią instytucji państwa polskiego na bardzo niestabilną sytuację, jaka panowała na Kresach po zawarciu pokoju ryskiego w 1921 r.
„Korpus miał za zadanie fizyczną likwidację sowieckich band dywersyjnych przenikających przez granicę. W sposób drastyczny Polska dochodziła do swoich praw na granicy wschodniej. Była to jedyna metoda jej zabezpieczenia” – podkreślił mjr Ochał. Badacz dziejów KOP przytoczył również dane dotyczące liczby napadów grup dywersyjnych na polskie pogranicze.
„Historycy stwierdzili, że od kwietnia 1921 do kwietnia 1924 r. doszło do około 260 incydentów granicznych inspirowanych przez władze sowieckie. Były to ataki na polskie dwory, zaścianki, miasteczka i posterunki policji. Była to płonąca granica. Dochodziło do morderstw, gwałtów i grabieży” – zaznaczył mjr Ochał.
Zdaniem historyka międzywojennej Polski prof. Tomasza Głowińskiego z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego podstawowym założeniem władz II RP podczas tworzenia KOP było stwierdzenie, że „nie jest to granica z normalnym sąsiadem”. Wyjaśnił również, że właśnie z powodu trudnego sąsiedztwa ze Związkiem Sowieckim, KOP był formacją tworzoną na bazie kadr wojska, a nie Straży Granicznej lub policji. Mimo że Korpus podlegał ministrowi spraw wewnętrznych, to jego struktura wewnętrzna miała charakter wojskowy. Prof. Głowiński zauważył, że przyjęte założenia dość szybko sprawdziły się w praktyce, ponieważ odnotowano znaczący spadek aktywności sowieckich band dywersyjnych.
„KOP stworzył na granicy swoistą tamę, kordon bezpieczeństwa. Pokazał, że Polska jest zdeterminowana do ochrony granicy wschodniej” – podkreślił prof. Głowiński. Innym istotnym efektem działań KOP było ograniczenie ogromnej skali przemytu, a przez to zmniejszenie strat budżetu państwa.
Zdaniem mjr. dr. Ochała o wspomnianym sukcesie KOP zadecydowały również przygotowanie i determinacja żołnierzy, którzy służyli w tej formacji. „Byli oni specjalnie dobierani przez Powiatowej Komisje Uzupełnień. Korpus otrzymywał żołnierzy przeszkolonych w jednostkach piechoty i kawalerii. Później przechodzili dodatkowe szkolenie, którego celem było przygotowanie ich do służby, w której należy samodzielnie podejmować decyzje, często bez nadzoru dowódców” – podkreślił gość Przystanku Historia. Stwierdził również, że była to formacja, do której kierowano przede wszystkim żołnierzy narodowości polskiej, znacznie rzadziej rekrutów pochodzących spośród mniejszości narodowych. W szeregi KOP nie mogli też trafić żołnierze posiadający rodziny po sowieckiej stronie granicy. „Planowano wcielać żołnierzy umiejących czytać i pisać, ale pierwsze doświadczenia zmieniły to założenie i wielu przechodziło proces nauczania w jednostkach KOP” – dodał autor publikacji poświęconych Korpusowi.
Prof. Głowiński podkreślił także bardzo wysoki poziom wyszkolenia i przygotowania żołnierzy KOP, szczególnie do służby w bardzo trudnym terenie. Udało się je zapewnić mimo często skrajnie trudnych warunków służby na granicy wschodniej. „Zdarzało się, że po dotarciu do ostatniej stacji kolejowej do najbliższego garnizonu trzeba było iść 50 km przez las” – wyjaśniał prof. Głowiński.
Istotnym wątkiem dyskusji w Przystanku Historia były również „pozawojskowe” działania KOP. Zdaniem obu uczestników dyskusji KOP odgrywał ważną rolę „cywilizacyjną”. Lokalną ludność, często wrogo nastawioną do instytucji państwa polskiego pozyskiwano m.in. poprzez działania na rzecz unowocześnienia rolnictwa, rozbudowy infrastruktury i rozwoju lokalnej służby zdrowia. Działalność żołnierzy KOP stanowiła pozytywny wzór dla okolicznej ludności. „Prowadzono kursy edukacyjne i rolnicze. Ta działalność trafiała do tych społeczności. Dzięki tym kursom w latach trzydziestych wzdłuż wschodniej granicy zaczęły powstawać pierwsze spółdzielnie rolnicze” – zauważył mjr Ochał. Często dla okolicznej ludności jedyną możliwością kontaktu z lekarzem były wizyty medyków badających żołnierzy KOP. Podobnie było z działalnością lekarzy weterynarii, którzy leczyli zwierzęta gospodarcze.
Jak podkreślił mjr Ochał, zadaniem stawianym przez KOP nigdy nie była obrona granicy przed przewidywaną przez całe dwudziestolecie międzywojenne nawałą sowiecką. Liczebność (maksymalnie ok. 30 tys. żołnierzy), lekkie uzbrojenie i charakter formacji całkowicie uniemożliwiało realne planowanie takich działań. „Na strażnicach KOP przebywała załoga od 10 do 15 żołnierzy dowodzonych przez jednego podoficera. Była to siła nie mogąca przeciwstawić się regularnym oddziałom sowieckim. Zadaniem Korpusu było więc stawienie oporu i wycofanie się w głąb terytorium, aby osłaniać koncentrację wojsk” – podkreślił.
Ważnym zadaniem KOP w wypadku wojny z sowietami miało być również sygnalizowanie, w jakich kierunkach przebiega główny kierunek uderzenia Armii Czerwonej. Autor badań nad Korpusem zauważył, że we wrześniu podjęcie dłuższej obrony nie było możliwe z powodu ogromnego osłabienia KOP w wyniku mobilizacji. Większość doświadczonych żołnierzy i oficerów znajdowało się wówczas w szeregach armii walczącej z Niemcami. KOP pozbawiono również niemal całego ciężkiego uzbrojenia, szczególnie broni przeciwpancernej, artylerii, kawalerii i ciężkich karabinów maszynowych.
Mimo to wielu strażnicom, których załogi liczyły we wrześniu 1939 r. najwyżej 10 żołnierzy, udało się stawić skuteczny, kilkugodzinny opór lub wycofać się do garnizonów położonych w głębi, gdzie tworzyły się zgrupowania. Jedno z największych, dowodzone przez gen. Wilhelma Orlik-Rückemanna, walczyło do 1 października, a część jego żołnierzy do ostatniego dnia kampanii pod Kockiem. Mjr Ochał zauważył też, że w KOP zdawano sobie sprawę z sowieckich przygotowań do ataku, ponieważ obserwowano ruchy wojsk sowieckich oraz przecinanie zasiek po stronie sowieckiej, które utrudniały ucieczki ludności cywilnej do Polski. Zdecydowano się więc na obronę tylko najlepiej przygotowanych do tego strażnic oraz wycofania się z pozostałych.
„Opór strażnic KOP był głównym oporem przeciwko agresji sowieckiej. Żołnierze nie patrzyli na rozkazy i walczyli, ponieważ próba przekroczenia granicy jest naruszeniem suwerenności państwa. W wymiarze symbolicznym KOP spełnił swoją rolę, ponieważ pokazał, że Polska nie godzi się z agresją” – dodał prof. Głowiński.
Jak zaś przypomniał mjr dr Ochał w artykule na łamach „Polski Zbrojnej”, wielu oficerów i żołnierzy KOP zapłaciło za walkę we wrześniu i w październiku 1939 r. najwyższą cenę. Ich nazwiska znajdują się wśród ofiar zbrodni katyńskiej oraz innych zbrodni sowieckich.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /