Przewodniczący Światowego Kongresu Żydów (WJC) Ronald Lauder pisze w poniedziałkowym "Die Welt", że dawny niemiecki obóz zagłady Auschwitz uświadamia ludziom istnienie zła, które w każdej chwili może powrócić. Apeluje też o zachowanie tego miejsca pamięci na zawsze.
"Auschwitz spełnia wiele funkcji: to bezimienny cmentarz dla setek tysięcy ludzi, miejsce pamięci i muzeum. Ale to także historyczne miejsce, które jest narażone na zmienną pogodę i przemijanie. Tu jest udokumentowany masowy mord dokonany przez nazistów. Po odwiedzeniu tego miejsca nie można uwolnić się od świadomości, że zło istnieje i może w każdej chwili znów stać się czymś rzeczywistym" - pisze Lauder w niemieckim dzienniku.
Zwraca uwagę, że budynki i dokumenty są narażone na zniszczenie. Apeluje w związku z tym o starania, by je zachować, żeby dowody zbrodni mogły być przekazywane potomności. Przypomina też, że Niemcy zdecydowały się przeznaczyć 60 mln euro na Fundację Auschwitz-Birkenau, która realizuje długofalowy program konserwacji byłego obozu.
"Każda przyszłość ma swoją historię. Kto o niej zapomina lub jej zaprzecza, będzie powtarzał błędy z przeszłości. Musi nas niepokoić, gdy młode pokolenie na całym świecie wykazuje się przerażającą ignorancją, jeśli chodzi o Auschwitz, i z niczym tego miejsca nie kojarzy. Auschwitz należy zachować jako przypomnienie o najohydniejszej zbrodni w historii ludzkości. U podstaw tej zbrodni leżała dehumanizacja. Doprowadziła ona do klasyfikowania istot ludzkich, jako +podludzi+, którym ostatecznie odmówiono prawa do istnienia" - przypomina przewodniczący WJC.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 roku, aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ kib/ ap/