Ze strony ukraińskiej mamy do czynienia z fałszowaniem historii i polityką historyczną gloryfikującą OUN-UPA - oświadczyła w środę Reduta Dobrego Imienia. Ukraińcy "muszą zrozumieć, że budowa wzajemnych relacji nie będzie możliwa na gruncie akceptacji fałszu" - podkreśla RDI.
Reduta Dobrego Imienia opublikowała "oświadczenie na temat relacji polsko-ukraińskich z uwzględnieniem niepokojących tendencji w ukraińskiej polityce historycznej".
Jak napisała RDI, relacje polsko-ukraińskie na przestrzeni wieków "kształtowały się dynamicznie, miały też swoje bardzo dramatyczne karty. Obecnie, w zasadzie po raz pierwszy w dziejach, istnieje szansa na ich kształtowanie jako relacji między dwoma suwerennymi, sąsiadującymi ze sobą państwami, które wiele łączy. Aby takie relacje, dobre i trwałe, mogły zaistnieć, potrzebne jest wyjaśnienie bolesnych kart z czasów II wojny światowej" - podkreślono w oświadczeniu.
Zdaniem Reduty "na przeszkodzie stoi niechęć strony ukraińskiej do skonfrontowania się z prawdą o rzezi wołyńskiej". Reduta Dobrego Imienia oceniła, że w tym kontekście "niepokoi wyraźna asymetria, którą można dostrzec we wzajemnych stosunkach", ponieważ strona polska od lat okazuje Ukrainie "nieustające i bezwarunkowe" wsparcie polityczne, logistyczne, doradcze i finansowe - od chwili uzyskania przez nią niepodległości - z otwarciem granic na falę emigracji włącznie.
Oświadczenie RDI: Relacje polsko-ukraińskie na przestrzeni wieków "kształtowały się dynamicznie, miały też swoje bardzo dramatyczne karty. Obecnie, w zasadzie po raz pierwszy w dziejach, istnieje szansa na ich kształtowanie jako relacji między dwoma suwerennymi, sąsiadującymi ze sobą państwami, które wiele łączy. Aby takie relacje, dobre i trwałe, mogły zaistnieć, potrzebne jest wyjaśnienie bolesnych kart z czasów II wojny światowej".
"Tymczasem ze strony ukraińskiej mamy do czynienia z fałszowaniem historii, polityką historyczną gloryfikującą OUN-UPA, której emanacją jest uchwalenie ustawy sankcjonującej kary za krytykę obu formacji, a także brakiem zgody na upamiętnienie tych, których zamordowano. A są to formacje, które owszem, walczyły z Sowietami o samodzielną Ukrainę, ale jednocześnie były bezpośrednio odpowiedzialne za ludobójstwo na Polakach" - napisano w oświadczeniu Reduty.
"Sądzimy, że Ukraińcy zasługują na innych bohaterów" - pisze RDI, zaznaczając, że obok "ukraińskich nacjonalistów z UPA, mordujących swych sąsiadów, byli też Ukraińcy, którzy tychże sąsiadów ratowali – i nierzadko sami ginęli z rąk własnych rodaków".
RDI podkreśla, że obserwuje obecnie "wzmożoną akcję niszczenia pomników, ataków na polskie placówki dyplomatyczne, manipulacji medialnych, za których pomocą prowadzona jest nagonka na Polskę i Polaków, a każdy taki przypadek bez analizy tłumaczy się rosyjską prowokacją".
Zdaniem Reduty "coraz bardziej napięta sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji strony polskiej na fałszowanie historii przez czołowych urzędników i historyków Ukrainy". Reduta zwraca uwagę, że efektem dialogu w ramach polsko – ukraińskiego forum historyków "jest jedynie uwiarygodnianie fałszywej i wrogiej Polsce polityki historycznej Ukrainy, bez reakcji ze strony ukraińskiej na postulaty strony polskiej".
W oświadczeniu podkreślono, że Ukraińcy nie chcą uznać win za zbrodnie popełnione na Polakach i relatywizują znaczenie wydarzeń z ukraińsko-polskiej przeszłości. Reduta przyznała jednocześnie, że "polityka II RP w stosunku do mniejszości nierzadko była błędna i oparta na fałszywych założeniach (...)".
W opinii RDI to, co teraz się toczy, to "nie jest dialog, lecz monolog i to obwarowany szantażem emocjonalnym, bo przecież Ukraina walczy z Rosją".
"Niestety – nie da się zbudować na takiej podstawie trwałych i przyjaznych relacji pomiędzy narodami, chociażby dlatego, że w Polsce przebywa ok. 2 mln Ukraińców, którzy wychowywani przez politykę historyczną swojego państwa mają zafałszowaną perspektywę historyczną, inną wizję przeszłości, czego konsekwencje są oczywiste – wrogość do Polaków. Co więcej, oficjalne osobistości państwa ukraińskiego aktywnie uczestniczą nie tylko w apologetyzowaniu zbrodniczych organizacji, ale wprost popierają fałszowanie historii przez ukraińskich badaczy, w dowolny sposób kompilujących dane źródłowe" - przekonują przedstawiciele Reduty.
W ocenie RDI dobrym przykładem takiej działalności, "jest artykuł Serhija Rabienki, polecany przez Wołodymyra Wiatrowycza, szefa ukraińskiego IPN i uczestnika wspomnianego forum dialogu polsko-ukraińskiego. Artykuł Serhija Rabienki, +rozprawiający się z mitem ludobójstwa na Wołyniu+, w pełni akceptowany przez Wiatrowycza, jest dobrym przykładem na manipulacje i przekłamania strony ukraińskiej, prowadzące do wybielania zbrodniarzy, zdjęcia z Ukraińców odpowiedzialności za ludobójstwo i – w konsekwencji – uspokojenia sumień".
"A bez rozliczenia i uznania win – w skali masowej – powtórzenie się zbrodni jest możliwe. Już teraz w województwach południowo-wschodnich obecnej Polski obywatele odczuwają niepokój (...) zwłaszcza gdy na Ukrainie pojawiają się mapy z Przemyślem w granicach Ukrainy" - zauważa Reduta. Z tego też względu, zdaniem RDI, takie teksty jak omawiany artykuł nie mogą pozostać bez odpowiedzi.
"Ukraińcy muszą wreszcie zrozumieć, że budowa wzajemnych relacji nie jest i nie będzie możliwa na gruncie akceptacji dla fałszu. Historia się nie powtarza – ale te same przyczyny wywołują takie same skutki" - podsumowuje Reduta.
Reduta Dobrego Imienia Polska Liga przeciw Zniesławieniom istnieje od czterech lat. Zajmuje się m.in. inicjowaniem i wspieraniem działań mających na celu prostowanie nieprawdziwych informacji pojawiających się w mediach na temat historii Polski, zwłaszcza przebiegu II wojny światowej oraz propagowanie wiedzy na temat historii i kultury Polski. (PAP)
ksi/ itm/