23 maja 1865 r. w Sokołowie Podlaskim zginął w egzekucji ks. Stanisław Brzóska, naczelny kapelan Powstania Styczniowego, uznawany przez historyków za ostatniego powstańca styczniowego. Według przekazów historycznych, jego śmierci przyglądało się około 10 tysięcy osób zgromadzonych wówczas, w dzień targowy, na sokołowskim rynku.
"Stanisław Brzóska jest bez wątpienia jedną z charyzmatycznych postaci Powstania Styczniowego" - mówi PAP historyk z Uniwersytetu w Białymstoku prof. Adam Dobroński. Przypomina, że urodził się on 30 grudnia 1832 r. niedaleko Białej Podlaskiej w rodzinie podlasko-mazowieckiej wywodzącej się ze zubożałej szlachty, ale szanującej tradycję narodową i stanową. Po szkole w Białej Podlaskiej wybrał - przypuszcza się, że pod wpływem ojca - studia prawnicze na uniwersytecie Św. Włodzimierza w Kijowie. Po trzech latach zrezygnował.
"Nie wiemy dokładnie jakie były przyczyny. Myślę, że po pierwsze presja ojca już była słabsza. Po drugie była to jednak uczelnia typowo rosyjska, w centrum tego państwa, więc z pewnością atmosfera wyraźnie nie odpowiadała młodzieńcowi. Może też i doszło - z pewnością, choć trudno tego dowieść - jego narastające powołanie, bo po tych trzech niepełnych latach studiów chciał wstąpić do seminarium" - mówi Dobroński.
Najpierw Stanisław Brzóska chciał został zakonnikiem, jednak nie został przyjęty do zakonu Marianów. "Uznano, że jest młodym mężczyzną o zbyt gwałtownych, śmiałych poglądach, zbyt aktywnym, który nie spełni się w tym życiu zakonnym. Dlatego też poszedł ostatecznie do seminarium duchownego w Janowie Podlaskim. I tam przebył kształcenie kapłańskie" - mówi Dobroński.
Na księdza Stanisław Brzóska został wyświęcony w 1858 r. "Zatem wchodzi w to swoje pełni już dorosłe życie w czasie nadzwyczajnym, bo trwa tak zwana odwilż posewastopolska, rośnie nadzieja na przynajmniej autonomię ziem polskich" - mówi historyk. Tłumaczy, że ówczesne województwo podlaskie z rejonie Białej Podlaskiej "miało szczególne aspekty, żeby tej polskości się trzymać, walczyć o nią, walczyć o wiarę, bo to przecież także kraina unitów".
Ks. Stanisław Brzóska był aresztowany po raz pierwszy 10 marca 1861 r. za "patriotyczne kazanie". Dobroński tłumaczy, że chodzi o "incydent" jaki miał miejsce podczas mszy, gdy do kościoła weszła grupa "zachowujących się buńczucznie" rosyjskich oficerów. "Młody kapłan skomentował to ich wejście na tyle ostro, że uznali się za obrażonych i oskarżyli go o podburzanie tłumów do nieporządków wobec cara" - opowiada Dobroński.
Ks. Brzóska został za to skazany na dwa lata więzienia. W twierdzy w Zamościu odsiedział jednak ostatecznie trzy miesiące. "Ta kara wzmocniła w nim wolę walki o wolną Polskę, bo mimo swoich ledwie dwudziestu lat, został naczelnikiem powiatu łukowskiego, jako że z Sokołowa Podlaskiego, jako wikary został przeniesiony do Łukowa. Ba, on wkrótce później zostanie także członkiem władz wojewódzkich " - powiedział Dobroński.
Ks. Brzóska w pierwszą noc Powstania Styczniowego poprowadził atak na garnizon łukowski. "Było to dosyć charakterystyczne dla początku powstania. Ledwie było ich czterdziestu, bardzo słabo uzbrojonych - jeśli broń palna to tylko kilka strzelb - żołnierzy rosyjskich pewnie około czterystu. Wprawdzie powstańcy otrzymali posiłki, ale Rosjanie także. Zaskoczenie początkowo wydało swój plon, początkowo te koszary zostały zdobyte, potem trzeba było jednak sę cofnąć. Z takim małym oddziałem Brzóska nie miał szans, dlatego dołączył do naczelnika ówczesnego województwa podlaskiego ( rozciągającego się wtedy na południe od rzeki Bug, ze stolicą w Siedlcach) Walentego Lewandowskiego" - przypomina Dobroński. "Wojował dzielnie, jak wspominają pamiętnikarze, wziął m.in. udział w bitwie w Siemiatyczach" - dodał. Bitwa ta zakończyła się jednak klęską.
"Kapłan Stanisław pozostał w szeregach powstańczych, walczył m.in. pod Sosnowicą i tam został ranny. Gdy trochę przygasło powstanie w Podlaskiem, przeniósł się na tereny Lubelszczyzny, gdzie kontynuował swój szlak bojowy pod dowództwem bardzo sławnego generała powstańczego generała Michała Kruka Hajdenrajcha. Z nim uczestniczył w kilku bitwach. Zakończył je bój pod Fajsławicami" - mówi Dobroński.
Ks. Brzóska został mianowany naczelnym kapelanem. "Niektórzy nawet to interpretują, że jego kompetencje jakby poszerzono w ogóle na sferę powstania w Królestwie Polskim i był to de facto etat generalski, chociaż w tym pionie kapelańskim" - mówi prof. Dobroński. Przypomina, że gdy powstanie chyliło się ku upadkowi, ks. Brzóska zachorował na tyfus, co osłabiło go na jakiś czas. "Jednak ze swoim twardym charakterem kontynuował walkę, długo udawało mi się uchodzić mimo, że był ścigany. Sutanna mu w tym pomagała oraz sława, która mu towarzyszyła. Stawał się legendą powstania styczniowego na Podlasiu" - opowiada profesor.
Ks. Brzóska przetrwał ze swoim oddziałem do grudnia 1964 r. Ukrywał się. "To jest fenomenalny stan" - mówi Dobroński i przypomina, że 15 sierpnia 1864 r. stracono Romualda Traugutta i innych członków rządu narodowego, a to się uznaje za koniec powstania styczniowego, które trwało półtora roku. Ks. Brzóska przetrwał do 1865 r. tylko ze swoim adiutantem Franciszkiem Wilczyńskim. Obaj ukrywali się we wsi Krasnodęby-Sypytki pod Sokołowem Podlaskim. Rosjanie nie mogli ich znaleźć. Odkryto kryjówkę, bo wydała ich wskutek ciężkiego śledztwa i tortur jedna z kurierek.
25 kwietnia 1865 r. ruszyła specjalna grupa, która otoczyła domostwo z kryjówką. "Widząc tę sytuację obaj ukrywający się powstańcy z pistoletami w dłoni +powitali+ Kozaków i próbowali ostrzeliwując się dobiec do lasu, ale to się nie udało. Zostali schwytani, skazani na śmierć. Wyrok wykonano w publicznej egzekucji na rynku w Sokołowie Podlaskim 23 maja, w dzień targowy, gdy ludzi było wyjątkowo dużo, ok. 10 tys. Powieszono go, cierpiał, nie umarł od razu, odszedł jak +męczennik+ za ojczyznę" - mówi Dobroński i dodaje, że w ten sposób ks. Brzóska zasłużył na miano ostatniego powstańca styczniowego.
"Można by powiedzieć, że w taki symboliczny sposób przedłużył to niezwykłe i tak powstanie aż do wiosny 1865 r. Ta legenda o księdzu Stanisławie Brzósce nabierała mocy. Ulubiony przez wiernych, charyzmatyczny jako dowódca, jako też męczennik, jako ostatnia ofiara caryzmu, był wspominany, szanowany, choć nie mógł być oficjalnie uczczony" -opowiada profesor.
Pierwszy pomnik w Sokołowie Podlaskim upamiętniający ks. Brzóskę powstał w 1925 r. , ale w pełni zrekonstruowany został w 1984 r. Pomniki są też w miejscu gdzie się ukrywał i w miejscach potyczek. W 2008 r. prezydent Lech Kaczyński nadał mu pośmiertnie order Orła Białego.
kow/