W piątek, w 45 rocznicę brutalnie stłumionego przez aparat bezpieczeństwa PRL wiecu na Uniwersytecie Warszawskim, który zapoczątkował tzw. wydarzenia marcowe, wieńce pod tablicą "Marca '68" przedstawiciele władz państwowych i uczelnianych.
W piątek, obok bramy głównej UW, przed tablicą "Marca 68" były premier Tadeusz Mazowiecki i Henryk Wujec, który uczestniczył w manifestacjach studentów, złożyli wieniec od prezydenta Bronisława Komorowskiego. Kwiaty złożyli także przedstawiciele władz uczelni, byli rektorzy i osoby bezpośrednio związane z wydarzeniami Marca '68.
Prof. Henryk Samsonowicz mówił pod tablicą Marca '68: "Tutaj zaczęły się wydarzenia, które pozwoliły nam dzisiaj inaczej żyć, inaczej patrzeć i które przede wszystkim potwierdziły niestosowność i niesłuszność hasła ówczesnych rządzących: +pisarze do pióra, studenci do nauki+".
Rektor Uniwersytetu Warszawskiego prof. Marcin Pałys powiedział: "Patrząc z perspektywy następnego już pokolenia, widzimy na pierwszym miejscu protest przeciwko krępowaniu umysłu ciasnymi ideami, przeciwko systemowi przypisującemu sobie jedynie słusznych odpowiedzi na wszystkie pytania. Reakcją na to miały być dyskusje o ważnych sprawach, ścieranie się poglądów i idei. Uniwersytet wydawał się właściwym miejscem, enklawą, w której takie debaty były możliwe - w przeciwieństwie do świata poza uczelnią. Wiemy, co było dalej. Przemoc szybko zakończyła dyskusję uczelnię postanowiono +oczyścić+, nastąpiła fala represji, która przeszła w ogólnopaństwową nagonkę" - mówił rektor.
Prof. Henryk Samsonowicz mówił pod tablicą Marca '68: "Tutaj zaczęły się wydarzenia, które pozwoliły nam dzisiaj inaczej żyć, inaczej patrzeć i które przede wszystkim potwierdziły niestosowność i niesłuszność hasła ówczesnych rządzących: +pisarze do pióra, studenci do nauki+. Nie, studenci są po to również, aby pokazywać swoje pragnienia dotyczące lepszego systemu i lepszego ustroju. Pochylmy głowę przed tymi, którzy zdecydowali się występować przeciwko ówczesnym represjom, przeciwko ówczesnemu ustrojowi".
Złożeniem żółtych tulipanów pod tablicą na Dworcu Gdańskim przedstawiciele Fundacji Shalom oraz Muzeum Historii Żydów Polskich uczcili w piątek 45. rocznicę zapoczątkowanej wydarzeniami marcowymi fali antysemickiej propagandy, która skłoniła do emigracji z Polski ponad 15 tys. osób pochodzenia żydowskiego.
Gołda Tencer: "Tablica na Dworcu Gdańskim jest tablicą bólu, nieugaszonego bólu rozstań. Nasze rodziny po Holokauście były bardzo małe, nie minęło 20 lat i znów straciliśmy następnych bliskich podczas emigracji marcowej".
"Dworzec Gdański w Warszawie jest symbolem wszystkich dworców, z których po Marcu '68 Żydzi wyruszyli z dokumentem podróży w jedną stronę" - mówiła w piątek aktorka żydowskiego pochodzenia, szefowa Fundacji Shalom Gołda Tencer. "Tablica na Dworcu Gdańskim jest tablicą bólu, nieugaszonego bólu rozstań. Nasze rodziny po Holokauście były bardzo małe, nie minęło 20 lat i znów straciliśmy następnych bliskich podczas emigracji marcowej" - dodała aktorka.
8 marca 1968 roku na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec protestacyjny w związku ze zdjęciem przez władze komunistyczne wystawianych w Teatrze Narodowym "Dziadów" oraz relegowaniem z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Zgromadzeni na wiecu studenci zostali brutalnie zaatakowani przez oddziały milicji oraz "aktyw robotniczy".
Stało się to początkiem tzw. wydarzeń marcowych, czyli kryzysu politycznego związanego z falą studenckich protestów oraz walką polityczną wewnątrz PZPR, rozgrywaną w atmosferze antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy. W ich wyniku w latach 1968-1969 z Polski wyemigrowało ponad 15 tys. Żydów. Na tablicy upamiętniającej te wydarzenia na warszawskim Dworcu Gdańskim umieszczono cytat z prozy Henryka Grynberga: „Tu więcej zostawili po sobie niż mieli”. (PAP)
agz/aszw/ ls/