09.10.2009 Moskwa (PAP) - Sąd Rejonowy w Moskwie odroczył w piątek do wtorku proces o zniesławienie Józefa Stalina, który wnuk dyktatora, Jewgienij Dżugaszwili, wytoczył "Nowej Gaziecie" i stowarzyszeniu Memoriał. Przerwę w rozprawie sędzia Aleksandra Łopatkina zarządziła na wniosek jednego z pełnomocników Dżugaszwilego - Leonida Żury, który po blisko pięciu godzinach postępowania zaczął uskarżać się na bardzo złe samopoczucie. W piątek - podobnie jak poprzedniego dnia - sąd słuchał wystąpień i wyjaśnień stron.
Sprzeciw 73-letniego Dżugaszwilego wywołał artykuł "Beria wyznaczony na winnego", zamieszczony w kwietniu przez "Nową Gazietę" i dotyczący mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku. Tekst ukazał się w cyklu "Sąd nad Stalinem", opublikowanym w "Prawdzie Gułagu" - dodatku do "Nowej Gaziety", redagowanym we współpracy z Memoriałem, organizacją pozarządową dokumentującą stalinowskie zbrodnie.
Autorem publikacji jest były prokurator wojskowy Anatolij Jabłokow, który w latach 1990-94 kierował śledztwem katyńskim. To on w aktach dochodzenia określił mord w Katyniu jako zbrodnię przeciwko pokojowi, zbrodnię wojenną i zbrodnię przeciwko ludzkości, a za winnych uznał Stalina i jego towarzyszy z Politbiura oraz NKWD. W 1994 roku musiał za to odejść z prokuratury wojskowej i armii.
Według Dżugaszwilego obraźliwe dla jego dziadka jest stwierdzenie, że był on "krwiożerczym ludojadem". Nie zgadza się on też z oceną, że Stalin i jego czekiści "są związani wielką krwią, ciężkimi zbrodniami, przede wszystkim wobec własnego narodu".
Dżugaszwili protestuje ponadto przeciwko konstatacji, że "Stalin i członkowie Politbiura WKP(b), którzy podjęli obowiązkową do wykonania decyzję o rozstrzelaniu Polaków, uniknęli moralnej odpowiedzialności za tę ciężką zbrodnię".
Jabłokow potwierdził w piątek aktualność wszystkich ocen, jakie w swoim artykule w "Nowej Gaziecie" dał Stalinowi i jego zbrodniom. W dramatycznym wystąpieniu przedstawił ze szczegółami wszystkie fazy śledztwa w sprawie Katynia.
Były prokurator wojskowy poinformował, że w ramach czynności śledczych potwierdzona została autentyczność dokumentów, na mocy których Polacy zostali rozstrzelani. Podkreślił, że potwierdzili to najlepsi rosyjscy eksperci w zakresie kryminalistyki i grafologii.
Jabłokow przekazał, że bezpośrednich uczestników mordu, w tym strzelających, ustalono dzięki wnioskowi o ich nagrodzenie, podpisanemu przez ówczesnego ludowego komisarza spraw wewnętrznych (NKWD) Ławrentija Berię, oraz zeznaniom byłych funkcjonariuszy NKWD. Także dzięki zeznaniom byłych funkcjonariuszy NKWD precyzyjnie ustalono miejsca pochówku polskich oficerów.
Były prokurator podał, że znaleziono dowody, iż od października 1943 roku, czyli po odbiciu Smoleńska i okolic z rąk hitlerowców, w Lesie Katyńskim działała specjalna grupa operacyjna NKWD pod dowództwem Leonida Rajchmana, której zadaniem było spreparowanie "dowodów", iż Polaków jesienią 1941 roku rozstrzelali Niemcy. Z "dorobku" tej grupy w 1944 roku skorzystała komisja Nikołaja Burdenki.
Jabłokow poinformował, że w ramach śledztwa przesłuchano nie tylko świadków, którzy zeznawali przed komisją Burdenki, ale także członków grupy Rajchmana.
Z kolei zastępca redaktora naczelnego "Nowej Gaziety" Oleg Chlebnikow ujawnił, że przygotowując do druku materiał Jabłokowa, redakcja rozmawiała z byłym prezydentem ZSRR Michaiłem Gorbaczowem, który znał wszystkie tajne materiały na temat mordu katyńskiego, jakie przechowywano w kremlowskich archiwach. Według Chlebnikowa, Gorbaczow wyraził gotowość wystąpienia w tym procesie w charakterze świadka.
Wnuk tyrana żąda 10 mln rubli (322 tys. dolarów) jako zadośćuczynienia za krzywdy moralne.
Dżugaszwili, który mieszka obecnie w Tbilisi, utrzymuje, że jest synem Jakowa, starszego syna Stalina. W lipcu 1941 roku Jakow dostał się do niemieckiej niewoli. W kwietniu 1943 roku zginął w hitlerowskim obozie koncentracyjnym.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ mmp/ mc/