Rządowa "Rosijskaja Gazieta" i uważana za odzwierciedlającą poglądy MSZ Rosji "Niezawisimaja Gazieta" oceniają we wtorek, że projekt uchwały Sejmu ws. rocznicy rzezi wołyńskiej wywołał emocje na Ukrainie i może skutkować zaognieniem relacji ukraińsko-polskich.
"Rossijskaja Gazieta" zauważa, że "zamiar uznania przez polski Sejm organizacji OUN (Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów) i UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii), politycznego i wojskowego skrzydła ukraińskich kolaborantów podczas II wojny światowej, za zbrodnicze, wyzwoliło poważne namiętności na Ukrainie".
"Miejscowi nacjonaliści już obiecują Warszawie +adekwatną+ odpowiedź. A w Charkowie - przeciwnie - proponują zakaz wjazdu do Europy wszystkim obecnym kontynuatorom (Stepana) Bandery i (Romana) Szuchewycza (przywódcy jednej z frakcji OUN oraz dowódcy UPA-PAP)" - wyjaśnia rządowy dziennik.
Z kolei "Niezawisimaja Gazieta" przekazuje, że "jeśli dokument zostanie przyjęty w polskim Sejmie, ukraińscy nacjonaliści w Radzie Najwyższej mogą wnieść pod obrady analogiczną uchwałę o zbrodniczej działalności polskich organizacji zmilitaryzowanych na terytorium Ukrainy".
"Odmienna interpretacja wydarzeń sprzed 70-80 lat może skomplikować współczesne relacje międzypaństwowe, co z kolei negatywnie odbije się na procesie integracji europejskiej Ukrainy" - uważa moskiewski dziennik.
"Niezawisimaja Gazieta" odnotowuje, że "w Kijowie i Warszawie wydarzenia historyczne oceniane są w różny sposób". "Polscy politycy i eksperci uważają tragedię (wołyńską) za ludobójstwo na narodzie polskim, czystkę etniczną dokonaną przez UPA w nurcie ideologii OUN. Strona ukraińska wskazuje, że przesłanki dla rzezi stworzyła sama Polska, która od 1918 roku udaremniała próby proklamowania niepodległości Ukrainy" - tłumaczy dziennik.
Zdaniem "Niezawisimej Gaziety" "jeśli uroczystości żałobne nie staną się aktem pojednania, a przekształcą się w międzypaństwowe pretensje, to sytuacja może się zaognić". "Wszak za cztery lata upłynie 70 lat od przeprowadzenia operacji +Wisła+" - konstatuje rosyjski dziennik.
"Niezawisimaja Gazieta" ocenia, że "zarówno w Warszawie, jak i w Kijowie są siły polityczne zainteresowane konfrontacją - zarówno po to, by odwrócić uwagę od własnych niedociągnięć w rządzeniu państwem, jak i by poprawić swoje notowania".
"Politolodzy w Kijowie obawiają się, że obecne wydarzenia mogą pogłębić rozłam między wschodem i zachodem Ukrainy. I że siły zewnętrzne wykorzystają sytuację zarówno do osłabienia Ukrainy, jak i zerwania jej planów integracji europejskiej" - informuje dziennik.
W ubiegłym roku Sejm uczcił pamięć ofiar zbrodni minutą ciszy, a projekty uchwał PSL, PiS, Solidarnej Polski i SLD trafiły do komisji kultury; kontrowersje wzbudziło użycie w niektórych projektach słowa "ludobójstwo".
Klub PSL kilka dni temu ponownie zgłosił w Sejmie projekt uchwały w tej sprawie. Napisano w nim m.in.: "Sejm potępia ludobójstwo na ludności polskiej dokonane przez Ukraińską Powstańczą Armię i inne formacje ukraińskich nacjonalistów w latach 1939-1947, co zarówno w świetle prawa międzynarodowego, jak i polskiego nie podlega przedawnieniu".
Zgodnie z projektem Sejm uznaje OUN, UPA, SS-Galizien oraz ukraińską policję w służbie niemieckiej za organizacje zbrodnicze. PSL postuluje też ustanowienie 11 lipca "Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej".
W projekcie zaznaczono, że zbrodnia nie obciąża narodu ukraińskiego.
W uchwałach PiS i SP z zeszłego roku jest mowa o ofiarach "zbrodni ludobójstwa popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię". Jest w nich również mowa o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian.
W lipcu ubiegłego roku marszałek Sejmu Ewa Kopacz poinformowała, że wszystkie cztery projekty, łącznie z opinią ministra spraw zagranicznych, zostały skierowane do komisji kultury. Chcemy mieć tekst uzgodniony przez zdecydowaną większość w parlamencie - podkreśliła.
Polski historyk Grzegorz Motyka, jeden z czołowych badaczy konfliktu polsko-ukraińskiego, szacuje, że łączna liczba Polaków zabitych przez ukraińskich nacjonalistów wynosi najprawdopodobniej około 100 tysięcy. W książce „Od rzezi wołyńskiej do akcji +Wisła+” Motyka stwierdza, że akcja antypolska UPA była czystką etniczną, która jednocześnie spełnia definicję ludobójstwa.
Strona ukraińska szacuje swoje straty na 10-12 tys., a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ awl/ ro/ mag/