Przed olsztyńskim sądem rozpoczął się w czwartek ponowny proces, który rodzina Głowackich wytoczyła mieszkającej na stałe w Niemczech Mazurce Agnes Trawny; chcą od niej 210 tys. zł za nakłady, jakie przez 30 lat ponieśli na utrzymanie domu odzyskanego przez Trawny.
Głowaccy przyszli do sądu osobiście i po raz kolejny powiedzieli, że chcą odzyskać pieniądze wniesione w utrzymanie domu - z ich wyliczeń wynika, że jest to ok. 210 tys. zł. "W tym domu Głowaccy zrobili nowe schody, kominek, boazerię, zaadaptowali strych, wymieniali okna, malowania ścian robili tak, żeby można tam było mieszkać" - wyliczał w czwartek przed Sądem Okręgowym w Olsztynie świadek powołany przez Głowackich.
Pełnomocnik Agnes Trawny mecenas Andrzej Jemielita (Trawny nie stawiła się na sprawie) ponownie wniósł o oddalenie powództwa w całości.
Mazurka Agnes Trawny wyjechała z Nart do Niemiec w latach 70., ma niemieckie obywatelstwo. Jej dom i ziemia przeszły na własność Skarbu Państwa, który oddał dom w Nartach w zarząd Lasom Państwowym, a te ulokowały w nim rodziny robotników leśnych - Moskalików i Głowackich.
"Pani Trawny nie miała wpływu na to, kto zamieszkuje nieruchomość, którą odzyskała, ani jakie wykonuje w niej remonty, jakie nakłady ponosi. Zasady współżycia społecznego wskazują, że trudno oddawać pieniądze za coś, co było robione bez wiedzy i zgody obecnego właściciela" - przekonywał adwokat. Dodał, że kiedy Głowaccy odpuszczali dom w Nartach podpisali dokument, że nie będą mieć roszczeń w stosunku do Trawny.
"Pani Trawny nie ukrywała, że ten dom zostanie rozebrany i dlatego prosiliśmy Głowackich, by zabrali wszystko, co chcą, łącznie np. z oknami. Nie kryliśmy tego" - mówił adwokat Trawny.
Sędzia Beata Grzybek zdecydowała, że na następnej rozprawie przesłucha zarówno Głowackich, jak i Agnes Trawny, a dopiero po ich zeznaniach powoła biegłych, którzy wycenią m.in. wartość drzew, które Głowaccy zasadzili w Nartach.
Olsztyński sąd ponownie rozpoznaje spór między Głowackimi a Trawny. Podczas pierwszego procesu oddalił powództwo Głowackich uznając, że nie pozostawali oni z pozwaną Agnes Trawny w żadnym stosunku prawnym (np. najmu), a nieruchomość w Nartach, gdzie przez lata mieszkali użyczyło im nadleśnictwo Szczytno i to właśnie od niego - wskazywał sąd - Głowaccy powinni dochodzić zwrotu nakładów.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku, do którego odwołali się Głowaccy, orzekł jednak, że "prawidłowo wytoczyli powództwo" przeciwko Trawny, która nigdy nie utraciła praw do działki i domu w Nartach. Sąd wskazał też elementy sprawy, które winny być na nowo rozważone (chodzi m.in. o podpis Głowackiego, który wyprowadzając się z Nart, podpisał pełnomocnikowi Trawny oświadczenie, że nie będzie dochodził roszczeń za pozostawione mienie - PAP).
Mazurka Agnes Trawny wyjechała z Nart do Niemiec w latach 70., ma niemieckie obywatelstwo. Jej dom i ziemia przeszły na własność Skarbu Państwa, który oddał dom w Nartach w zarząd Lasom Państwowym, a te ulokowały w nim rodziny robotników leśnych - Moskalików i Głowackich.
Ówcześni urzędnicy nie zmienili jednak adnotacji w księgach wieczystych i przez lata to Trawny figurowała jako właścicielka domu i ziemi. Po latach sądowej batalii w 2005 roku przed Sądem Najwyższym Trawny odzyskała ojcowiznę, a po kolejnych sądowych bataliach w 2011 roku fizycznie odzyskała sam dom w Nartach.
"Tego domu już nie ma, został zburzony. Pani Trawny chce tam zbudować nowy dom i chce w nim zamieszkać" - powiedział PAP pełnomocnik Trawny i dodał, że teraz inwestycja ta "jest przygotowywana".
Agnes Trawny regularnie odwiedza rodzinne strony. Podczas pobytów na Mazurach zatrzymuje się u znajomych. (PAP)
jwo/ abr/