Kluby PiS, PO, Kukiz'15, Nowoczesna, PSL opowiedziały się w środę w Sejmie za dalszymi pracami nad prezydenckim projektem ustawy o Narodowych Obchodach 100. rocznicy Odzyskania Niepodległości. Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyło koło Unii Europejskich Demokratów.
Projekt ustawy zakłada powołanie Komitetu Narodowych Obchodów Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, złożonego z najwyższych organów władzy RP, a także przedstawicieli partii politycznych i ugrupowań oraz organizacji społecznych.
"Istotą demokracji bardzo często jest spór. Natomiast są inicjatywy, które powinny być z tego sporu wyłączone. Taką inicjatywą jest, naszym zdaniem, projekt ustawy skierowany przez pana prezydenta" - powiedziała szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska. Podkreśliła, że intencją było, aby komitet był jak najbardziej szeroki, dlatego oprócz strony rządowej została do niego zaproszona ponad podziałami strona polityczna oraz strona społeczna.
Kluby opowiedziały się za dalszymi pracami nad projektem, zgłaszając do niego uwagi.
Poseł Andrzej Melak (PiS) uważa, że projekt przedstawiony prezydenta jest wyrazem troski o dobro państwa. Jak mówił, Polacy czekali na taki projekt, jak złożony przez prezydenta. Czekali - jak mówił - aż będzie prezydent wybrany w wolnych wyborach, który połączy Polaków, przekaże im, że miłość do ojczyzny, patriotyzm, walka o polskość jest czymś normalnym, co powinno cechować każdego Polaka.
Zdaniem Andrzeja Halickiego (PO) komitet obchodów powinien zostać uzupełniony o udział byłych prezydentów Polski. Podkreślił, że inicjatywa Kancelarii Prezydenta - słuszna i cenna - będzie tym bardziej ważna, im bardziej będzie reprezentatywna dla całego społeczeństwa. "Mam nadzieję, że inicjatywę będziemy mogli realizować godnie, wspólnie, by obchody miały taki charakter i tak zostały zrealizowane: godnie i wspólnie" - dodał Halicki.
Adam Andruszkiewicz (Kukiz'15) zwrócił uwagę, że w uzasadnieniu prezydenckiego projektu ustawy brakuje nazwiska ojca ruchu ludowego Wincentego Witosa i założyciela endecji Romana Dmowskiego. Według Andruszkiewicza komitet może być zanadto upolityczniony. "Widzimy deficyt udziału inicjatyw oddolnych, społecznych, kombatanckich" - zaznaczył. Apelował, aby nie przesłaniać obchodami inicjatyw obywatelskich, by nie podgrzewać "wojny polsko-polskiej".
W uzasadnieniu do projektu przypomniano, że w 2018 roku przypada setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. "Po 123 latach zaborów - niewoli naznaczonej walką, cierpieniem i wysiłkiem wielu pokoleń Polek i Polaków - nasz kraj odzyskał suwerenność" - czytamy.
Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus oceniła, że w pracach komitetu nad obchodami święta było jak najmniej polityków, a więcej środowisk społecznych i akademickich. Jej klubowy kolega Paweł Pudłowski powiedział, że jego ugrupowanie z uznaniem podchodzimy do gestu prezydenta "włączenia do przygotowań obchodów również przedstawicieli partii opozycyjnych".
Dodał, że w mowie inauguracyjnej Duda mówił o budowaniu jedności, o zasypywaniu podziału, poszukiwaniu wspólnoty. "Pana świadectwo od ponad roku jest jednak dalekie od tej deklaracji" - ocenił. Według Pudłowskiego wszystkie działania prezydenta "są wykonywane pod dyktando PiS-u". "Jako prawnik bez jakiejkolwiek refleksji podpisuje pan pośpiesznie, nierzadko nocą ustawy rządzącej większości z pominięciem konsultacji społecznych, vacatio legis, z całkowitym lekceważeniem dla dobrego stosowania prawa" - dodał. Zaapelował do prezydenta, aby także na co dzień był prezydentem wszystkich Polaków.
Projekt ustawy poparł klub PSL. Posłanka tej partii Andżelika Możdżanowska (PSL) podkreśliła, że jest za wspólnym świętowaniem obchodów. "Odczytuje powyższy projekt jako kontynuację dzieła prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zabiegał o wspólne organizowanie święta niepodległości, o włączenie się w tę piękną tradycję wspólnego marszu. Przekaz był bardzo prosty. Jednak dla PiS-u nie było możliwe wyjść, by razem świętować" - powiedziała.
Stefan Niesiołowski z koła UED, który zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, podkreślał, że wątpliwe jest moralne prawo prezydenta, człowieka, który - jak zaznaczył - podpisywał "ustawy likwidujące demokrację w Polsce" do zgłaszania tego rodzaju projektu. Ocenił, że jest to pusty, propagandowy gest.
Do wypowiedzi Niesiołowskiego odniósł się poseł Melak. "Głosy cyników - jak pana Niesiołowskiego - są oburzające. On, który drwił zarówno z ofiar katastrofy smoleńskiej, nie widział nic złego w tym, że Niemcy i pół Europy nazywały Polaków mordercami, tymi, którzy mordowali w polskich obozach koncentracyjnych, dzisiaj podważa to, co prezydent chce połączyć. To jest wstyd i hańba dla tego pana, byłego opozycjonisty, który chyba nie wie, co mówi" - powiedział poseł PiS.
Wątpliwości dotyczące projektu prezydenckiego wyraził Robert Winnicki (poseł niezrzeszony). "Ruch Narodowy, organizacje narodowe (...) dlatego organizują Marsz Niepodległości, żeby podkreślić, że suwerenność jest zadaniem na dzisiaj. Świętowanie razem z neomarksistami, z tymi, którzy chcą odbierać na rzecz Brukseli kompetencje państwa narodowego, to są obchody kotylionowe i wyrażamy wobec tego wątpliwość" - powiedział.
W uzasadnieniu do projektu przypomniano, że w 2018 roku przypada setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. "Po 123 latach zaborów - niewoli naznaczonej walką, cierpieniem i wysiłkiem wielu pokoleń Polek i Polaków - nasz kraj odzyskał suwerenność" - czytamy.
Prezydent Andrzej Duda o złożeniu w Sejmie projektu o Narodowych Obchodach 100. rocznicy Odzyskania Niepodległości poinformował podczas tegorocznych obchodów Święta Niepodległości. (PAP)
kno/ mok/