Republikański senator John McCain był w Kongresie USA jednym z najgorętszych zwolenników aktywnego wspierania przez Stany Zjednoczone demokracji na świecie, niezawodnym przyjacielem Polski i nieprzejednanym krytykiem imperialnych ambicji Rosji. John McCain zmarł w sobotę w wieku 81 lat.
W połowie lat 90. McCain należał do wąskiego na początku grona senatorów, opowiadających się za rozszerzeniem NATO na Wschód. Dzięki swemu autorytetowi bohatera wojny w Wietnamie i eksperta ds. wojskowych odegrał ważną rolę w przeważeniu opinii amerykańskiego establishmentu na rzecz przyjęcia do Sojuszu Polski, Czech i Węgier oraz ratyfikacji przez Senat związanej z tym zmiany Traktatu Waszyngtońskiego.
W następnej dekadzie senator był jednym z pierwszych polityków w USA, którzy rozproszyli złudzenia Waszyngtonu co do rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Po sławetnej wypowiedzi ówczesnego prezydenta George'a W. Busha, że spojrzał Putinowi w oczy i „dostrzegł tam jego duszę”, McCain powiedział, że przywódca Kremla to „zbir, morderca i agent KGB”.
W późniejszym okresie senator krytykował politykę wobec Rosji prezydenta Baracka Obamy, z którym przegrał wybory w 2008 r., uważając ją za zbyt nieśmiałą i niezdecydowaną. Po aneksji Krymu i inwazji wschodniej Ukrainy w 2014 r. wzywał do dostarczenia Ukraińcom broni ofensywnej. Potępiał prorosyjskie i sceptyczne wobec NATO wypowiedzi Donalda Trumpa w jego kampanii prezydenckiej i mobilizował w Kongresie poparcie dla wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu przez wysłanie dodatkowych wojsk amerykańskich do Polski i krajów bałtyckich.
Po wprowadzeniu się Trumpa do Białego Domu, McCain należał do najsurowszych krytyków jego rosyjskiej polityki i popierał śledztwo specjalnego prokuratora Roberta Muellera w sprawie kontaktów współpracowników prezydenta z rządem Rosji, oskarżanym o dostarczanie im materiałów pogrążających w wyborach jego rywalkę Hillary Clinton. Zachowanie Trumpa na spotkaniu z Putinem w Helsinkach w lipcu, gdzie Trump, wbrew ustaleniom wywiadu USA, dał wiarę jego zapewnieniom, że Rosja nie usiłowała wpłynąć na wynik amerykańskich wyborów, nazwał „jednym z najbardziej haniebnych wystąpień w dziejach prezydentury USA”.
Konflikt McCaina z Trumpem miał podłoże osobiste, gdyż ten ostatni jeszcze jako kandydat do Białego Domu powiedział, wbrew faktom, że senator „nie jest bohaterem wojennym”. McCain był torturowany w trwającej 5 lat niewoli Vietcongu i odmówił proponowanego mu zwolnienia „po znajomości” (jako syn prominentnego admirała) przed innymi uwięzionymi oficerami. Jednak na obelgi Trumpa nie odpowiadał w podobny sposób, ograniczając się do merytorycznej krytyki jego polityki. Powiedział m.in., że Trump „rozpalił namiętności szaleńców”, czyli skrajnych nacjonalistów i ksenofobów. Wzywał go też do zaprzestania ataków na liberalne media.
Twarde stanowisko McCaina wobec Rosji i jego poparcie wolnościowych aspiracji Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej wynikało z jego światopoglądu polityka przekonanego o konieczności utrzymania globalnego przywództwa Ameryki, zgodnie z jej strategicznymi interesami i historyczną misją jako kraju, który powinien aktywnie promować demokrację na świecie. W rezultacie popierał wszystkie zamorskie interwencje wojskowe USA, jak inwazja Grenady za rządów prezydenta Ronalda Reagana, wojna nad Zatoką Perską za prezydentury George'a H.W. Busha, inwazja Afganistanu po ataku terrorystycznym na USA w 2001, inwazja Iraku w 2003 r. i zbrojna interwencja NATO w Libii. Sugerował nawet, narażając się na krytykę, zbombardowanie instalacji nuklearnych w Iranie.
Z czasem jednak McCain uznał wojnę w Iraku za błąd, podobnie jak większość ekspertów, chociaż w 2007 r. popierał „surge”, czyli radykalne zwiększenie amerykańskiego kontyngentu w tym kraju, co pozwoliło na względne ustabilizowanie sytuacji i zakończenie wojny. Senator krytykował potem prezydenta Obamę za wycofanie z Iraku wszystkich wojsk i przyczynienie się tym samym do zajęcia jednej trzeciej Iraku przez Państwo Islamskie.
Mimo iż był Republikaninem, McCain ostro krytykował metody „wojny z terroryzmem” prezydenta George'a W. Busha, a zwłaszcza stosowane w jej ramach tortury (nazywane oficjalnie „natężonym przesłuchaniem”). Jako były torturowany jeniec wojenny argumentował, że nie przynoszą one pożądanego skutku i są sprzeczne z głoszonymi przez Amerykę wartościami.
Stanowisko w sprawie tortur było tylko jednym z licznych przykładów rozmijania się McCaina z polityką jego własnej Partii Republikańskiej (GOP). Będąc konserwatystą w sprawach gospodarki (mniejsza rola rządu, deregulacja itp.), czy norm kulturowych (sprzeciw wobec aborcji), wielokrotnie współpracował jednocześnie z Demokratami przy istotnych inicjatywach ustawodawczych. W latach 90., wraz z demokratycznym senatorem Russem Feingoldem, przeforsował ustawę o reformie systemu finansowania kampanii wyborczych, która ukróciła nieco wpływ pieniędzy na politykę w USA.
W następnej dekadzie był jednym z dwóch tylko senatorów republikańskich, którzy głosowali przeciwko forsowanym przez Busha obniżkom podatków. W tym samym okresie, wraz z demokratycznym senatorem Edwardem Kennedym pracował nad reformą systemu imigracyjnego, która miała m.in. ułatwić legalizację pobytu w USA milionom nielegalnych imigrantów. Do jej uchwalenia jednak nie doszło.
Z racji swej niezależności McCain zyskał sobie przydomek „maverick”, czyli nieobliczalny luzak, i stał się obiektem nienawiści ze strony rosnących w siłę w GOP ultrakonserwatystów. Utrudniło mu to realizację ambicji prezydenckich. W 2000 r. przegrał walkę o partyjną nominację do Białego Domu z George'm W. Bushem. W 2008 r. został kandydatem Republikanów i żeby uzyskać poparcie prawicy w GOP jako kandydatkę na wiceprezydenta wybrał sobie faworytkę prawicowo-populistycznej Tea Party, Sarę Palin. Uchodzi to do dziś za największy błąd McCaina, gdyż Palin skompromitowała się, ujawniając swą ignorancję w ważnych kwestiach, chociaż prawdopodobnie nie zdecydowało to o porażce senatora, który przegrał wybory z Obamą znaczną różnicą głosów.
Zmarły senator, orędownik zachowania militarnej obecności USA w Europie i rozszerzania NATO na Wschód, do końca nie stracił zainteresowania Polską. W 2016 r. podpisał list grupy członków Kongresu krytykujący - jak to ujęli - likwidację przez rząd PiS niezależności Trybunału Konstytucyjnego, a w rok później uznał w swym tweecie za „krok wstecz dla demokracji” ustawę polskiego Senatu zwiększającą wpływ polityków na sądownictwo.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ az/ mal/ par/