Niech prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformuje, czy zamierza zakazać pochówku generałów z okresu PRL na miejskiej części Cmentarza Powązkowskiego - zaapelowali w czwartek politycy SLD.
We wtorek wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak odwołał dowódcę i komendanta garnizonu Koszalin za przyznanie przez nich wojskowej asysty honorowej na pogrzeb stalinowskiego prokuratora płk. Wacława Krzyżanowskiego.
Rzecznik MON płk Jacek Sońta powiedział wtedy PAP, że 30 września weszła w życie decyzja dotycząca ceremoniału wojskowego, która zmieniła dotychczasowe zasady wyrażania zgody na udział asysty honorowej w uroczystościach pogrzebowych. Można w takich wypadkach zasięgnąć opinii rodziny zmarłego, organizatora uroczystości pogrzebowej, dowódców jednostek wojskowych, przewodniczących organizacji i środowisk kombatanckich, IPN lub innych urzędów, czego nie zrobiono w Koszalinie.
W czwartek do zmian, w tym do zniesienia zasady chowania generałów na wojskowych Powązkach nawiązała "Rzeczpospolita". Dziennik napisał, że - decyzją szefa MON - generałowie z PRL nie będą już chowani w tej części Powązek, którą zarządza wojsko, tylko m.in. na Cmentarzu Północnym.
Zdaniem rzecznika Sojuszu Dariusza Jońskiego to "skandaliczna decyzja". Polityk SLD ocenił w czwartek, że Siemoniak "stanął po stronie tych, co buczeli i gwizdali podczas pogrzebu generała Jaruzelskiego na Powązkach". Joński przekonywał, że nie można dzielić żołnierzy na lepszych i gorszych, oświadczył także, że Sojusz się temu przeciwstawia. "Apelujemy do ministra obrony narodowej, by wycofał się z tej decyzji" - powiedział polityk SLD.
Kandydat SLD na prezydenta Warszawy Sebastian Wierzbicki zwrócił się z kolei do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, by jednoznacznie określiła, czy zamierza wprowadzić w życie podobny pomysł na miejskiej części Cmentarza Powązkowskiego. "Oczekuję od Hanny Gronkiewicz-Waltz odpowiedzi, czy takie pomysły i takie przepisy zostaną wprowadzone również na części (Powązek - PAP) należącej do miasta stołecznego Warszawy" - oświadczył.
"Przyjęliśmy zasadę, która mówi: nie oficerowie, nie żołnierze służący w PRL, ale generałowie nominowani w PRL nie podlegają zasadzie, która obowiązywała do tej pory, że każdy generał może być tam pochowany" - powiedział wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak. Dodał, że intencją zmiany jest, aby pogrzeby przestały budzić "tak wielkie emocje".
Wierzbicki podkreślił, że SLD protestuje przeciwko temu, by "różnicować zasługi tylko ze względu na czas, w którym one się dokonywały". "Nie może być tak, że generał sprzed 1989 roku jest gorszy niż ten generał po roku 90., bez względu na zasługi. Mamy wielu znanych lekarzy, profesorów ze stopniami generalskimi, którzy nigdy nie mieli do czynienia z aparatem represji, jeśli chodzi o państwo PRL i dziś te osoby mają być pozbawione tego prawa" - wskazywał polityk Sojuszu.
Wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak, odnosząc się do sprawy, napisał w czwartek na Twitterze, że "nikt nie dzieli generałów". "Ale miejsce na Powązkach odtąd będzie wielkim wyróżnieniem, na które trzeba zasłużyć" - zaznaczył.
Do Wierzbickiego wicepremier skierował natomiast słowa: "Odradzam w Pańskiej kampanii wyborczej wzmożenie komunistyczno-peerelowskie. Straci Pan głosy młodych ludzi, a zyska niewiele".
Pytany w czwartek przez dziennikarzy w Krakowie o sprawę pochówków Siemoniak powiedział: "30 września tego roku po długich dyskusjach, po konsultacjach z różnymi środowiskami, także po wielu głosach w środkach przekazu, które oczekiwały, że minister obrony zajmie się tą sprawą, zostały wprowadzone zmiany w ceremoniale wojskowym". Dodał, że zmiany dotyczą tej części Powązek, której dysponentem jest - przez dowódcę garnizonu Warszawa - minister obrony."
"Przyjęliśmy zasadę, która mówi: nie oficerowie, nie żołnierze służący w PRL, ale generałowie nominowani w PRL nie podlegają zasadzie, która obowiązywała do tej pory, że każdy generał może być tam pochowany" - powiedział Siemoniak. Dodał, że intencją zmiany jest, aby pogrzeby przestały budzić "tak wielkie emocje". "Niech będzie jasna zasada, ja biorę za to odpowiedzialność. Myślę, że wokół zmarłych nie powinno być więcej takich emocji, jakie były w ostatnich latach. Są inne cmentarze, są także inne części Powązek, są inni dysponenci, mogą tutaj według własnego uznania podejmować decyzje" - dodał.
Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się skontaktować z warszawskim ratuszem. (PAP)
sdd/ laz/ brw/