Odda hołd pomordowanym, wywoła dyskusję, poruszy widzów, konfrontując ich z pytaniem o przyczyny i istotę zła tkwiącego w ludzkiej naturze - taki, jak zapowiadają reżyser Wojciech Smarzowski oraz producenci filmu, ma być "Wołyń", do którego zdjęcia trwają w Lublinie.
"Po +Róży+ pomyślałem, by jeszcze raz zmierzyć się z tematem historycznym" - powiedział dziennikarzom Smarzowski.
Do realizacji "Wołynia" reżyser przygotowywał się przez trzy lata. Scenariusz napisał sam, na motywach opowiadań Stanisława Srokowskiego "Nienawiść". Pytany, czy filmowi bohaterowie mają pierwowzory w rzeczywistości, odparł: "W zbiorze opowiadań Srokowskiego jest bardzo wielu zapamiętanych ludzi z jego świata". Zaznaczył, że scenariusz konsultowany był m.in. z historykami i środowiskami kresowymi.
"Ten film będzie realistyczny, ale będzie też miał elementy magiczne" - powiedział o "Wołyniu" Smarzowski.
Opowiadając o zbrodni wołyńskiej, pragnie on zarazem stworzyć "kolejny film o miłości w czasach nieludzkich". Główną bohaterką będzie Zosia Głowacka, grana przez 22-letnią Michalinę Łabacz. O rolę Zosi starało się 250 aktorek - opowiadał reżyser.
Akcja filmu "Wołyń" rozgrywa się w okresie od wiosny 1939 r. do lata 1945 r. w wiosce zamieszkałej przez Ukraińców, Polaków i Żydów, położonej w południowo-zachodniej części tej krainy. Oczami Zosi widz obserwuje toczące się wypadki, zapoczątkowane wybuchem II wojny. Gdy poznajemy Zosię, jest ona zakochana w ukraińskim chłopcu z tej samej wsi. Dziewczyna dowiaduje się jednak, że ojciec postanowił wydać ją za mąż za najbogatszego we wsi gospodarza, Polaka Macieja Skibę, starszego wdowca z dwójką dzieci.
Życie wsi zostaje odmienione najpierw przez okupację sowiecką, potem przez niemiecki atak na ZSRR. Trwają brutalne mordy na Żydach. Ukraińskie aspiracje do stworzenia niepodległego państwa wciąż rosną. Wzrasta napięcie między polskimi i ukraińskimi sąsiadami. Oddziały UPA atakują polskie osady, a niekiedy Polacy z równą bezwzględnością biorą odwet na Ukraińcach. Pośród morza nienawiści Zosia próbuje ocalić swoje dzieci.
Oprócz Michaliny Łabacz, w obsadzie "Wołynia" są m.in.: Adrian Zaremba, Arkadiusz Jakubik, Jacek Braciak, Iza Kuna, Kinga Preis. Za zdjęcia odpowiada Piotr Sobociński jr. Producentami filmu są Feliks Pastusiak, Dariusz Pietrykowski i Andrzej Połeć.
Wojciech Smarzowski, rozpoczynając zdjęcia do "Wołynia", zapowiadał: "Chcę zrobić film odważny. Film, który nazwie, nauczy, odda hołd, (...) film, który wzruszy, poruszy i trzepnie po sercu i po głowie. Film, który sponiewiera, ale również film, który zmusi do refleksji".
Zdjęcia trwają od września. Ekipa pracowała m.in. w Kazimierzu Dolnym, gdzie odbył się jeden dzień zdjęciowy. Główna część zdjęć kręcona jest w Lublinie. Filmowcy będą pracować tam do wtorku, po czym nastąpi przerwa - aż do etapu zdjęć zimowych, który zacznie się w grudniu lub styczniu. Całość zdjęć zakończy się latem 2015 r. Premierę kinową filmu zapowiedziano na pierwszy kwartał 2016 r.
"Tematyka mordów popełnionych na Wołyniu i we Wschodniej Galicji w latach 1943-45 przez dziesięciolecia spychana była poza nawias oficjalnej historiografii" - napisali producenci filmu. W ich zamierzeniu, film ten "wypełnić ma lukę w wiedzy i świadomości historycznej oraz stanowić hołd dla ofiar zbrodni, poprzez wydobycie ich cierpień z zapomnienia".
Producenci podkreślili, że u Smarzowskiego "narracja prowadzona +oczami bohaterów+ nieuchronnie stawia widza w sytuacji, gdy musi się skonfrontować z pytaniem o przyczyny i istotę zła tkwiącego w naturze ludzkiej", a "fakt istnienia tego zła, dopuszczającego popełnianie zbrodni i okrucieństw, staje się niezaprzeczalny i przeżyty bardzo osobiście".
Smarzowski, rozpoczynając zdjęcia do "Wołynia", zapowiadał: "Chcę zrobić film odważny. Film, który nazwie, nauczy, odda hołd, (...) film, który wzruszy, poruszy i trzepnie po sercu i po głowie. Film, który sponiewiera, ale również film, który zmusi do refleksji".
Na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945 zginęło ok. 100 tys. Polaków, zamordowanych przez oddziały Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską. Sprawcy zbrodni to Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia i ludność ukraińska uczestnicząca w mordach swoich polskich sąsiadów. Terror UPA spowodował, że setki tysięcy Polaków opuściły domy, uciekając do centralnej Polski. Zbrodnia wołyńska spowodowała polski odwet, w wyniku którego zginęło ok. 10-12 tys. Ukraińców, w tym 3-5 tys. na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.
Z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęły także rodziny polsko-ukraińskie, Ukraińcy odmawiający wzięcia udziału w zbrodniczej akcji oraz ratujący Polaków. "Kresowa Księga Sprawiedliwych" (wyd. IPN) opracowana przez Romualda Niedzielkę podaje, że Ukraińcy uratowali 2527 Polaków. Za tę pomoc 384 Ukraińców zapłaciło życiem.(PAP)
jp/ dym/