Izolowanie działaczy Solidarności przez umieszczenie w "wojskowym obozie specjalnym" w Chełmnie od początku listopada 1982 r. do połowy lutego 1983 r. znajdzie finał w sądzie. Niewygodni dla ówczesnej władzy aktywiści byli powoływani do zasadniczej służby wojskowej lub na ćwiczenia rezerwistów, a następnie kierowani do "wojskowego obozu specjalnego". Śledztwo w tej sprawie, prowadzone przez prokuratora Mieczysława Górę z bydgoskiej delegatury Oddziału IPN w Gdańsku, wkroczyło w końcową fazę.
Zebrany materiał dowodowy pozwolił na sformułowanie zarzutów wobec trzech organizatorów "wojskowych obozów specjalnych": ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych, szefa Służby Bezpieczeństwa gen. dyw. Władysława C., ówczesnego dyrektora Departamentu V MSW gen. bryg. Józefa S., ówczesnego wiceministra obrony, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. armii Floriana S. Dwóm pierwszym już ogłoszono zarzuty, a zapoznanie z nimi trzeciego podejrzanego nie było możliwe ze względu na stan zdrowia.
Zawiadomienie o przestępstwie złożyło Stowarzyszenie "Chełminiacy", skupiające osoby przebywające w "wojskowym obozie specjalnym" na poligonie 9. Pomorskiego Pułku Pontonowego w Chełmnie od 3 listopada 1982 r. do 16 lutego 1983 r.
"Wojskowe obozy specjalne" powołano w wielu miejscowościach w kraju, a tzw. wcielanie do służby przeprowadzono 3 i 4 listopada 1982 r. Jak podkreślił prokurator Góra, było to izolowanie "ekstremy Solidarności" z dużych zakładów pracy. Był to okres bezpośrednio po uchwaleniu Ustawy o związkach zawodowych, w zakładach rosło napięcie, zapowiedziano strajk generalny.
"Wojskowe obozy specjalne" powołano w wielu miejscowościach w kraju, a tzw. wcielanie do służby przeprowadzono 3 i 4 listopada 1982 r. Jak podkreślił prokurator Góra, było to izolowanie "ekstremy Solidarności" z dużych zakładów pracy. Był to okres bezpośrednio po uchwaleniu Ustawy o związkach zawodowych, w zakładach rosło napięcie, zapowiedziano strajk generalny.
W "wojskowym obozie specjalnym" W Chełmnie przebywało 304 działaczy Solidarności. Powołani do służby żyli w namiotach na poligonie, byli podsłuchiwani, pod pretekstem przeglądów mundurowych byli przeszukiwani, cenzurowano ich korespondencję i dozorowano widzenia z rodzinami. Ci żołnierze nie mieli broni, nie uczestniczyli w szkoleniach związanych z bronią i materiałami wybuchowymi, a byli angażowani do ciężkich i bez sensu powtarzanych prac fizycznych, jak budowanie okopów.
W Polsce "wojskowe obozy specjalne", oprócz pułku w Chełmnie, prowadziły inne jednostki; przebywało w nich łącznie około 5 tysięcy aktywistów Solidarności.
Kadrę "obozu" stanowili tajni współpracownicy Wojskowej Służby Wewnętrznej, począwszy od dowódcy pułku po dowódcę drużyny ze służby zasadniczej. Byli ono dodatkowo wynagradzani. Z wyliczeń przeprowadzonych na potrzeby śledztwa przez Sztab Generalny Wojska Polskiego, wynika że szacunkowy koszt prowadzenia chełmińskiego obozu wyniósł 11 milionów starych złotych, nie licząc wynagrodzenia kadry.
W Polsce "wojskowe obozy specjalne", oprócz pułku w Chełmnie, prowadziły inne jednostki; przebywało w nich łącznie około 5 tysięcy aktywistów Solidarności.
Prokurator Góra zwrócił uwagę, że "izolowanie opozycji demokratycznej pod pozorem odbywania ćwiczeń wojskowych uznać należy za formę pozbawienia wolności, która została zakamuflowana w rzekomej formie prawnej".
Zaznaczył, że stan wojenny został zawieszony 19 grudnia 1982 r., internowani zostali zwolnieni przed Bożym Narodzeniem, a w "wojskowych obozach" przetrzymywano działaczy Solidarności do lutego 1983 r. Przesłuchiwany w śledztwie gen. Wojciech Jaruzelski zeznał, że była to "inteligentna forma internowania".
Śledztwo trwało ponad dwa lata, akta sprawy liczą ponad 12 tysięcy stron. Możliwe było sformułowanie zarzutów tylko wobec Władysława C., Józefa S. i Floriana S., gdyż pozostali organizatorzy "wojskowych obozów specjalnych" nie żyją. Podejrzanym zarzucono przekroczenie uprawnień (art. 231, par 1 i 2 kodeksu karnego), a z uwagi na masowość zjawiska przestępstwo zakwalifikowano jako zbrodnię przeciwko ludzkości i zbrodnię komunistyczną. Za takie przestępstwo grodzi do 10 lat pozbawienia wolności.
Postępowania związane z "wojskowymi obozami specjalnymi" prowadzą też śledczy IPN z Białegostoku, Gdańska, Szczecina i Koszalina, ale są one mniej zaawansowane. (PAP)
rau/ itm/ jra/