Śródmiejski skwer we Wrocławiu od poniedziałku nosi imię legendarnej związkowej działaczki Anny Walentynowicz. Dzień nadania imienia nie jest przypadkowy, bo 26 sierpnia rozpoczął się w zajezdni wrocławskiego MPK strajk solidarnościowy ze stoczniowcami w Gdańsku.
„To właśnie Annie +Solidarność+ Walentynowicz zawdzięczamy, że mieliśmy jeszcze szansę strajkować, bo to przede wszystkim ona z innymi koleżankami dziesięć dni wcześniej podsyciła strajk w gdańskiej stoczni, gdzie zdecydowano już o zakończeniu protestu. Bez Ani nie byłoby ani Solidarności, ani wolnej Polski. Dlatego tak nam zależało, aby uczcić jej pamięć właśnie w ten sposób” - powiedział podczas uroczystości przewodniczący zarządu regionu NSZZ "Solidarność" Dolny Śląsk Kazimierz Kimso.
W rozmowie z PAP podkreślił, że wybrano nieprzypadkowy skwer; działaczom dolnośląskiego związku zależało, by to Walentynowicz patronowała miejscu, gdzie znajduje się figura Matki Boskiej Niepokalanej.
„Podczas II wojny światowej w tym miejscu pod drzewem, na którym znajdowała się kapliczka, gestapo rozstrzeliwało Niemców, którzy sprzeciwiali się niszczeniu miasta. Tych niepokornych i niegodzących się na złe traktowanie innych ludzi, tych sprzeciwiających się niesprawiedliwości. Teraz pod tą figurą często się modlimy. Z naszej parafii przychodzi tutaj nawet 200 osób na majówki. Jest w tym gronie sporo młodych ludzi i to ważne, że teraz będą przychodzić na skwer im. Anny Walentynowicz, osoby która także walczyła o sprawiedliwość i ludzką godność” - powiedział ksiądz Jan Opala z parafii Świętego Wawrzyńca, w której działa duszpasterstwo akademickie „Wawrzyny”.
Gościem uroczystości był wnuk patronki Piotr Walentynowicz, który w imieniu całej rodziny podziękował działaczom związkowym, władzom miasta i wrocławskiej społeczności za pamięć o Annie Walentynowicz.
Jak podkreślił, wrocławski skwer to dopiero drugie miejsce upamiętnienia czołowej działaczki Wolnych Związków Zawodowych i NSZZ "Solidarność". Od 2011 r. jej imię nosi też rondo w Gdyni.
„Moja babcia miała ciężkie życie, które po przełomie w 1989 r. wcale się nie poprawiło. Wiele osób ją niszczyło, oczerniało, zarzucało bzdury, bo wiedzieli, że babcia jest bezkompromisowa. Babcia jest atakowana nawet po swej tragicznej śmierci, dlatego dla naszej rodziny to takie ważne, że we Wrocławiu nazwaliście jej imieniem ten piękny skwer. Dziękujemy za tę pamięć” - powiedział Piotr Walentynowicz.
Anna Walentynowicz urodziła się w 1929 r. w Równem; zginęła w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. Była suwnicową w gdańskiej stoczni i współzałożycielką związków zawodowych. Internowana w stanie wojennym, szykanowana przez służbę bezpieczeństwa (w 2006 r. IPN ujawnił, że była inwigilowana przez ponad stu funkcjonariuszy SB). Odmawiała przyjęcia wielu nagród i odznaczeń, często krytykowała efekty przemian politycznych i społecznych, które zaszły w Polsce po 1989 r.
Poniedziałkowa uroczystość rozpoczęła tegoroczne odchody 33. rocznicy powstania Solidarności na Dolnym Śląsku, które będą trwały od 26 sierpnia do 7 września, a ich program jest bardzo atrakcyjny.
W słynnej zajezdni MPK przy ul. Grabiszyńskiej, gdzie zakończył się strajk i podpisano porozumienie, zagrają Goran Bregović, Zakopower i zespół De Press. Zaplanowano też Bieg Solidarności, w którym startuje rokrocznie kilka tysięcy biegaczy, wystawę wydawnictw niezależnych ze zbiorów Janusza Wolniaka oraz specjalny pokaz laserowy na pergoli pod Halą Stulecia. Działacze złożą też kwiaty na grobach ofiary stanu wojennego, zastrzelonego tokarza Kazimierza Michalczyka oraz działacza wrocławskiej "S" Piotra Bednarza.(PAP)
ros/ bos/ jra/