W państwie demokratycznym spory są naturalne, ale fundamentem jest Polska niepodległa, suwerenna, jedna dla nas wszystkich - powiedział prezydent Andrzej Duda w dniu Święta Niepodległości. Apelował o pracę ponad podziałami nad przygotowaniem obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości.
W piątek, w dniu Święta Niepodległości prezydent wziął udział uroczystej odprawie wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza na pl. Piłsudskiego w Warszawie. Obecni byli też m.in. premier Beata Szydło, wicepremier Mateusz Morawiecki, ministrowie, w tym szef MON Antoni Macierewicz, marszałkowie Sejmu i Senatu Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski.
W uroczystości wzięli udział również przedstawiciele instytucji państwowych m.in. szef Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski i prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński, przedstawiciele duchowieństwa, władz wojewódzkich i samorządowych.
Prezydent w swym wystąpieniu cytował "Marsz Polonii", początkowo zwany Pieśnią Polaków: "Marsz, marsz Polonia, marsz dzielny narodzie, odpoczniemy po swej pracy w ojczystej zagrodzie". "Tę pieśń z tęsknotą, wzruszeniem i marzeniem o odrodzeniu się ojczyzny, śpiewali Polacy w XIX i na początku XX wieku za oceanem. I stało się, spełniło się marzenie ich i wszystkich tych, którzy mieszkali na polskich ziemiach zagarniętych przez zaborców" - powiedział prezydent.
Mówił, że 98 lat temu, 11 listopada 1918 roku, po 123 latach zaborów i niewoli, polskie państwo odrodziło się i Polska odzyskała niepodległość. "Polska stała się. Stała się ze zgliszcz, popiołów I wojny światowej, biedna, zniszczona, ale wolna, niepodległa i suwerenna" - powiedział Duda.
Prezydent podkreślił, że odzyskana 98 lat temu niepodległość "była dorobkiem pokoleń, dorobkiem tych, którzy krzyknęli +nie+ wobec postawy, jaką prezentowali ludzie związani z konfederacją targowicką, z tymi, których nazywano zdrajcami Polski, z agenturą, korupcją, sprzedajnością i prywatą, nieliczącą się z interesami polskiego państwa i polskiego narodu".
"To byli ci, którzy chcieli wolnej, silnej Polski; to był Kościuszko i jego powstańcy, to byli powstańcy listopadowi, styczniowi, wszyscy ci, którzy w konspiracji krwawili się walcząc z zaborcami, których wywożono na Sybir, którzy gnili w kazamatach twierdz, których rozstrzeliwano, katowano, którym zabierano majątki za działalność konspiracyjną, za podtrzymywanie polskiego patriotyzmu" - mówił prezydent.
Jak dodał, "to były także dzieci z Wrześni, które żądały nauki języka polskiego, wszystkie rodziny, które kultywowały polskość i tradycję mimo zakazów i prześladowań, to były lata działalności organicznej, potem powstanie wielopolskie, powstania śląskie".
W tym kontekście prezydent mówił też o obronie Polski w 1920 roku, wysiłku narodu w odbudowie państwa, walce w II wojnie światowej i po jej zakończeniu, a także o działaniu opozycji w PRL-u.
Zaznaczył, że odbudowa państwa po 1918 roku nie była procesem łatwym, bo odbywała się również pośród politycznych konfliktów, kłótni, często zachowań, które dziś nie uchodziłyby w żadnej mierze. "Może też dlatego nie udało się zbudować Polski tak silnej, żeby obroniła się w 1939 roku" - powiedział prezydent.
Jak mówił, o niepodległość trzeba było znowu walczyć podczas II wojny światowej i po niej, "kiedy nastały ciemne lata zależności od ZSRR, od komunistycznych wpływów w Polsce i przysłanej ze Wschodu władzy, kiedy krwawili się znowu Żołnierze Niezłomni, powstańcy powstania antykomunistycznego, robotnicy w Poznaniu, w Trójmieście, w Radomiu, Ursusie, na Śląsku i wielu innych miejscach".
"Dziś jesteśmy dzięki tamtemu bohaterstwu i bohaterstwu ostatnich dziesięcioleci znowu w niepodległej i wolnej Polsce. Zbliżamy się do 100. rocznicy niepodległości z 1918 roku. Głęboko wierzę, że patrzą na nas dzisiaj z niebios tamci bohaterowie, ojcowie niepodległości i ci, którzy polegli, albo pomarli w walce i tęsknocie za ojczyzną. Ci, którzy o nią walczyli, zdobyli ją" - powiedział.
"Jestem głęboko przekonany, że wszyscy oni chcieliby, abyśmy w sprawach fundamentalnych, a najbardziej fundamentalną z nich jest niepodległość, byli wszyscy razem. Żebyśmy nie szli w różnych marszach, bo są polityczne swary i mamy różne poglądy i często spieramy się ze sobą" - mówił Duda zaznaczając, że w sporach w państwie demokratycznym nie ma nic nienaturalnego.
Prezydent podkreślił, że jest normą, że dyskutuje się m.in. o kierunku rozwoju państwa, o ideologiach, o tym co jest potrzebne polskiemu społeczeństwu. "Ale są wartości fundamentalne. A tym fundamentem jest Polska niepodległa, suwerenna, jedna dla nas wszystkich i dla naszych rodaków, którzy mieszkają poza granicami" - zaznaczył.
Prezydent Andrzej Duda: Dziś jesteśmy dzięki tamtemu bohaterstwu i bohaterstwu ostatnich dziesięcioleci znowu w niepodległej i wolnej Polsce. Zbliżamy się do 100. rocznicy niepodległości z 1918 r. Głęboko wierzę, że patrzą na nas dzisiaj z niebios tamci bohaterowie, ojcowie niepodległości i ci, którzy polegli, albo pomarli w walce i tęsknocie za ojczyzną. Ci, którzy o nią walczyli, zdobyli ją. Jestem głęboko przekonany, że wszyscy oni chcieliby, abyśmy w sprawach fundamentalnych, a najbardziej fundamentalną z nich jest niepodległość, byli wszyscy razem.
Andrzej Duda dodał, że przygotował projekt ustawy dot. narodowych obchodów w latach 2017-2021, związanych z 100. rocznicą odzyskania niepodległości, który skierował do Sejmu. "Wsłuchując się w różne apele - i te artykułowane do mnie przez zwykłych moich rodaków, z którymi spotykam się w polskich miastach, i te, które są wyrażane przez część polityków, a także te, o których mówią ludzie kultury rozkładający ręce i mówiący: +Ale, w którym marszu mam iść? Kiedy pójdziemy w jednym, krzykną w mediach, że jesteśmy faszystami; kiedy pójdziemy w drugim - powiedzą, że jesteśmy lewakami+" - mówił prezydent.
Jak podkreślił, projekt zakłada m.in. powstanie komitetu obchodów, w skład którego wejdzie prezydent RP, przedstawiciele najwyższych władz Polski oraz wszystkich klubów parlamentarnych i ugrupowań politycznych, które startowały w ostatnich wyborach parlamentarnych i uzyskały - samodzielnie - wynik co najmniej 3 proc., a jako koalicja co najmniej 6 proc.
Zadaniem komitetu będzie również promowanie idei upamiętnienia odzyskania i utrwalenia niepodległości Polski, zarówno w kraju, jak i za granicą, a także inicjowanie współpracy pomiędzy organami władzy państwowej, samorządu terytorialnego, Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi, partiami politycznymi, związkami zawodowymi, organizacjami kombatanckimi i innymi organizacjami społecznymi oraz podmiotami zainteresowanymi udziałem w obchodach.
Duda mówił, że chciałby, aby reprezentacja polskiej sceny politycznej w tym komitecie była możliwie jak najszersza. "Abyśmy wszyscy byli w nim reprezentowani, abyśmy razem mogli ustalać przebieg wielkich i tak ważnych dla polskiego państwa obchodów, abyśmy także i poprzez to pokazali się jako jedno społeczeństwo, jeden naród i silne państwo na arenie międzynarodowej" - powiedział.
Prezydent zaapelował o zaangażowanie w te prace wszystkich sił politycznych. "Wierzę, że dzięki temu może już za rok, ale przede wszystkim w tym roku wielkiej rocznicy - w 2018 r., nie tylko będziemy mogli uczestniczyć w jednych uroczystościach obchodów 100. rocznicy niepodległości, ale że będziemy mogli wszyscy razem pójść w jednym marszu, w jednym marszu ku czci niepodległej, suwerennej i wolnej Polski" - mówił.
"Abyśmy razem krzyknęli jednym głosem: niech żyje niepodległa Polska, a ci, co będą chcieli dodadzą: niech Bóg błogosławi naszą wolną, niepodległą suwerenną ojczyznę, niech Bóg błogosławi nam, którzy w niej żyjemy i niech Bóg błogosławi naszym rodakom rozsianym po całym świecie" - powiedział prezydent.
Częścią uroczystości na pl. Piłsudskiego był też Apel Pamięci. Wzywano m.in. konfederatów barskich, kosynierów naczelnika Tadeusza Kościuszki, legionistów gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, żołnierzy księcia Józefa Poniatowskiego, powstańców listopadowych i styczniowych, powstańców wielkopolskich i śląskich.
Wezwano Józefa Piłsudskiego, Wincentego Witosa, Wojciecha Korfantego, Ignacego Daszyńskiego, Ignacego Paderewskiego i Romana Dmowskiego. Wśród wzywanych do apelu były także m.in. ofiary hitlerowskiego i komunistycznego reżimu, które "na ołtarzu ojczyzny złożyły swoje cierpienie i życie", byli Żołnierze Wyklęci – bohaterowie powojennego podziemia niepodległościowego oraz działacze opozycji antykomunistycznej, którzy walczyli o wolność, godność i prawa człowieka.
Wzywano też wszystkich polskich żołnierzy, którzy "nie bacząc na trudy i niebezpieczeństwa pełnili służbę w misjach wojskowych w różnych regionach świata i oddali życie w imię pokoju i walki o prawa człowieka". Przywołano także tych, którzy "swoją służbą i pracą utrwalali wolność, suwerenność i niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej, a wypełniając patriotyczny obowiązek odeszli na wieczną wartę".
Przywołano prezydenta Lecha Kaczyńskiego z małżonką, ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, wojskowych dowódców i inne osoby, które zginęły w katastrofie pod Smoleńskiem. "Wołam wszystkich, którzy w tragiczny poranek 10 kwietnia 2010 r. polegli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w drodze na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej. Wiernie pracowaliście dla Polski i polegliście wypełniając patriotyczny obowiązek. Pamięć o waszej służbie dla ojczyzny i tragicznej śmierci pozostanie na zawsze w sercach rodaków” - powiedział prowadzący Apel Pamięci.
Oddany został także salut narodowy, a harcerze pozostawili na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza znicz z ogniem pamięci.
Wcześniej prezydent złożył wieńce przed pomnikami Wincentego Witosa, Ignacego Jana Paderewskiego i Romana Dmowskiego. Z prezydentem wieńce przed pomnikiem Józef Piłsudskiego przy Belwederze złożyli: premier Beata Szydło, marszałkowie Sejmu i Senatu i wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Prezydent złożył kwiaty także przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego po zakończeniu uroczystości na pl. Piłsudskiego. (PAP)
mzk/ mok/ eaw/ amac/