Symcha Ratajzer-Rotem ps. Kazik, uczestnik powstania w getcie warszawskim, został odznaczony przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski podczas obchodów 70. rocznicy powstania w getcie warszawskim. Ratajzer-Rotem - jeden z trojga żyjących powstańców - oklaskami witany był w czasie piątkowych uroczystości. Za walkę dziękował mu prezydent Bronisław Komorowski.
Urodzony w 1924 roku na warszawskim Czerniakowie Symcha Ratajzer, nazywany przez przyjaciół Kazikiem, w wieku 17 lat wstąpił do Żydowskiej Organizacji Bojowej. Gdy rozpoczynał walkę w powstaniu w getcie warszawskim w grupie bojowej Henocha Gutmana, nie spodziewał się, że uda mu się przeżyć. Nie oczekiwali tego także inni bojowcy z getta, czego dowodem jest fakt, że nie przygotowali żadnego planu ewakuacji. Taki plan okazał się jednak potrzebny i właśnie Ratajzer wyprawił się na aryjską stronę, żeby przygotować schronienie dla tych bojowców getta, którzy przeżyją walki.
O powstaniu w getcie warszawskim Kazik Ratajzer mówi: "To było powstanie Żydów polskich. Urodziliśmy się w Polsce i byliśmy polskimi obywatelami".
29 kwietnia 1943 r., po dziesięciu dniach walki, Kazik Ratajzer wyszedł kanałami z getta, by skontaktować się z Icchakiem Antkiem Cukiermanem, jednym z przywódców ŻOB-u, który miał utrzymywać poza murami getta kontakt z AK. Okazało się jednak, że na skutek wcześniejszej wpadki, kontakt się urwał i bojownicy getta są skazani na własne siły szukając ocalenia.
To Kazik Ratajzer zorganizował całą akcję, załatwił ciężarówki, które przyjechały po bojowców ewakuujących się z getta kanałami. 9 maja kilkudziesięciu bojowców z getta (źródła podają różne liczby: od 30 do 60) dotarło pod właz na Prostej, jednak wbrew zaleceniom Kazika, grupa rozproszyła się w bocznych kanałach. O świcie 10 maja przyjechała tylko jedna ciężarówka, a część oczekujących na nią bojowników nie zdążyła do niej wejść, ponieważ zgubili się w kanałach. Dotarli do zagajnika pod Łomiankami. Niemal wszyscy bojowcy ŻOB, którzy przeżyli powstanie w getcie, zawdzięczają życie Kazikowi Ratajzerowi. Wziął także udział w Powstaniu Warszawskim, walczył na Starym Mieście w oddziale Armii Krajowej, po upadku Starówki wyprowadził powstańców kanałami na Żoliborz.
Po wojnie, w 1945 roku, Ratajzer opuścił Polskę i przyłączył się do grupy ocalałych z Zagłady Żydów nazywających się Mścicielami. Ratajzer brał udział w akcji zatruwania pieczywa w offlagu pod Monachium, gdzie przetrzymywanych było 28 tys. esesmanów, ale plan zatrucia obozowego chleba nie powiódł się.
Jesienią 1946 r. Ratajzer dotarł do Izraela, zmienił nazwisko na Symcha Rotem i walczył w trzech prowadzonych przez Izrael wojnach. W 1963 r., został członkiem Rady Yad Vashem i dopilnował, aby wszyscy Polacy, którzy pomagali powstańcom z getta, mieli swoje drzewka sprawiedliwych.
A o powstaniu w getcie Kazik mówi: "To było powstanie Żydów polskich. Urodziliśmy się w Polsce i byliśmy polskimi obywatelami".(PAP)
aszw/ abe/ bk/