Kilkaset osób uczciło w niedzielę na toruńskiej Barbarce pamięć osób straconych w tym miejscu w czasie okupacji niemieckiej w październiku 1939 roku. W obchodach 79. rocznicy mordu wzięli udział m.in. parlamentarzyści, przedstawiciele lokalnych władz, harcerze i kombatanci.
Mszy świętej przewodniczył biskup toruński Wiesław Śmigiel. Prezydent Torunia Michał Zaleski mówił, że "nigdy nie będzie można pojąć bezsensu tej zbrodni oraz łatwości, z którą została dokonana".
"Milczymy nad tą ziemią śmierci. Tu zapalamy ogień pamięci i modlimy się za ofiary Barbarki. Od wielu lat przychodzimy w to miejsce ze słowami nieukojonej boleści" - dodał Zaleski.
Pod pomnikiem, który upamiętnia pomordowanych złożono kwiaty.
Aresztowania podczas okupacji hitlerowskiej zaczęły się w Toruniu na masową skalę w połowie października 1939 roku. W pierwszej kolejności dotknęły inteligencję, ale również ludzi młodych, w wieku 16-20 lat. Aresztowani przetrzymywani byli głównie w Forcie VII, który zaadaptowano na więzienie. Pod koniec października Niemcy rozpoczęli wywożenie więźniów do lasów Barbarki. Tam Polaków rozstrzeliwano. Zginęło ok. 600 osób, którzy grzebani byli w masowych grobach. Przed zakończeniem wojny Niemcy odkopali część z nich, a wiele zwłok spalono.
Przeprowadzone we wrześniu i październiku 1945 roku ekshumacje pozwoliły odnaleźć siedem mogił. Wydobyto wtedy 87 ciał, które miały znaki świadczące o dokonanym mordzie - egzekucji. Wiele ciał przeniesiono na cmentarz przy ul. Grudziądzkiej, ale są rodziny, które zdecydowały o pozostawieniu swoich bliskich w tym miejscu, argumentując to faktem spoczywania ich obok innych osób, z którymi razem stracili życie. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ mmu/