09.11. 2009 Berlin (PAP) - Premier Donald Tusk przybył w poniedziałek po południu do Berlina, gdzie weźmie udział w obchodach dwudziestej rocznicy zburzenia muru berlińskiego. W uroczystościach w stolicy Niemiec uczestniczą przywódcy państw UE, prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, sekretarz stanu USA Hillary Clinton, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, były prezydent Lech Wałęsa, ostatni prezydent Związku Radzieckiego Michaił Gorbaczow, a także byli opozycjoniści z NRD i krajów bloku wschodniego.
Wieczorne obchody rocznicowe na placu Paryskim, po wschodniej stronie Bramy Brandenburskiej, rozpocznie koncert orkiestry opery berlińskiej pod batutą Daniela Barenboima. Orkiestra zagra fragmenty opery "Lohengrin" Ryszarda Wagnera, VII symfonii Ludwiga van Beethovena, utworu kompozytora pochodzącego z NRD Friedricha Goldmanna oraz utwór pt. "Ocalony z Warszawy" Arnolda Schoenberga.
Po koncercie oficjalni goście przejdą przez Bramę Brandenburską na jej zachodnią stronę, gdzie głos zabiorą m.in. przedstawiciele czterech aliantów: Rosji, USA, Francji i Wielkiej Brytanii.
Amerykański piosenkarz Jon Bon Jovi zaprezentuje utwór skomponowany specjalnie na tę okazję pt. "We weren't born to follow", poświęcony - jak poinformowano - "wszystkim ludziom, którzy wbrew przeciwnościom losu walczą o wolność". Wieczorne obchody zakończą się premierą hymnu pt. "We are one", skomponowanego przez Paula van Dyka, oraz pokazem sztucznych ogni.
Pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski powiedział dziennikarzom, że Polska od początku chciała zjednoczonych, demokratycznych i wolnych Niemiec - które staną się partnerem naszego kraju. "Ja tak wtedy rozumowałem, tak wtedy rozumowali najrozsądniejsi Polacy, różnych zresztą poglądów. Ja nie byłem członkiem żadnej partii politycznej, patrzyłem na to zdroworozsądkowo. A rząd (Tadeusza) Mazowieckiego chciał mieć tylko gwarancję, że jednoczące się Niemcy będą w pełni akceptować trwałość naszej granicy i podmiotowości" - zaznaczył.
Bartoszewski dodał, że w interesie Polski było "graniczenie" z demokratycznymi, prozachodnimi, kontrolowanymi Niemcami - a nie żyjącym w warunkach ucisku kilkunastomilionowym gettem. "Stosunki między NRD a Polską nie mogą być uważane za szczerze przyjazne, były przyjazne pozornie. Przywódcy partyjni się całowali, ale to nie przekładało się w żadnej mierze ani na atmosferę zaufania, ani sympatii, ani przyjaźni. Dużo więcej ludzi patrzyło z nadzieją na Bonn, na Kolonię, na Bawarię, Nadrenię niż na NRD" - ocenił.
Przyznał też, że nie spodziewał się, iż upadek muru berlińskiego nastąpi za jego życia.
Bartoszewski wspominał też, że swoim niemieckim studentom nauk politycznych na Uniwersytecie w Monachium (gdzie wykładał w listopadzie 1989 roku) mówił: "Jestem Polakiem, ale wy jesteście Niemcami. I wy musicie uczyć się o NRD, wiedzieć coś o NRD, a nie beznadziejnie nic nie wiedzieć, dlatego, że to wy będziecie żyli w zjednoczonych Niemczech - ja tego zapewne nie dożyję". "Potem zapytałem mojego asystenta Niemca: powiedz mi, co twoi komilitoni mówią. - Oni mówią - to taki sympatyczny polski romantyzm" - dodał.
Premier Tusk weźmie najpierw udział w przyjęciu wydawanym przez prezydenta Horsta Koehlera. Następnie będzie uczestniczył w oficjalnych uroczystościach przed Bramą Brandenburską. Późnym wieczorem weźmie udział w obiedzie wydanym przez kanclerz Niemiec dla szefów delegacji. W nocy wróci do kraju.
Mur berliński zbudowany w 1961 roku przetrwał 28 lat. 9 listopada 1989 r. po omyłkowej wypowiedzi sekretarza komitetu centralnego SED Guentera Schabowskiego, że obywatele NRD będą mogli bez przeszkód podróżować za granicę i regulacja ta wchodzi w życie "natychmiast", tysiące mieszkańców wschodniej części miasta pośpieszyły na punkty graniczne. Pod ich naporem wojsko otworzyło szlabany.
Marta Tumidalska (PAP)
laz/ mrr/ mc/ jbr/