Pod hasłem "My chcemy Boga” około 60 tys. osób przeszło ulicami stolicy w Marszu Niepodległości. "Generalnie możemy mówić o bardzo spokojnym i bezpiecznym przebiegu wszystkich tych uroczystości (związanych ze Świętem Niepodległości - PAP)" - ocenił komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk.
Jak podał nadinsp. Szymczyk w Marszu Niepodległości brało udział ok. 60 tys. osób; zabezpieczało go ponad 6 tys. policjantów. Policja zatrzymała i doprowadziła do komendy 45 osób, które manifestowały przy trasie Marszu Niepodległości. Po zakończeniu czynności wszyscy zostali wypuszczeni.
Marsz Niepodległości rozpoczął się na warszawskim rondzie Dmowskiego; następnie uczestnicy przeszli al. Jerozolimskimi, Mostem Poniatowskiego, na błonia przy stadionie PGE Narodowy.
Wielu uczestników miało ze sobą polskie flagi, biało-czerwone opaski, na części z nich był kotwice Polski Walczącej i inne patriotyczne symbole. Widać było także flagę ukraińską oraz flagi z emblematem Narodowych Sił Zbrojnych i napisem "Śmierć wrogom ojczyzny". Uczestnicy mieli także transparenty z twarzą Romana Dmowskiego, z napisami: "My chcemy Boga", "Lwów i Wilno pamiętamy!", z wizerunkiem Jezusa i apelem: "Króluj nam Chryste".
Skandowano hasła: "Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę", "Bóg, honor i ojczyzna", "Polski przemysł w polskich rękach", "Naszą drogą nacjonalizm", "Precz z lewactwem", "Polska katolicka, nie laicka", "Cześć i chwała bohaterom, biało-czerwone barwy niezwyciężone". W trakcie marszu uczestnicy odpalali świece dymne, race i petardy.
Przed rozpoczęciem marszu uczestnicy odśpiewali hymn narodowy, wcześniej przemawiali goście z zagranicy, m.in. z Hiszpanii, Włoch, którzy podkreślali znaczenie i wartość patriotyzmu dla państwa.
Jeden z liderów Młodzieży Wszechpolskiej Mateusz Pławski przywołał postać prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, która domagała się od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry delegalizacji ONR. Po jego przemówieniu Gronkiewicz-Waltz została wygwizdana. Do zgromadzonych mówił również wnuk Anny Walentynowicz, Piotr Walentynowicz, który nawoływał do "rozliczenia się z przeszłością".
Podczas marszu odbyła się też kwesta; przy Moście Poniatowskiego stały osoby z puszkami. Jak zapowiedzieli organizatorzy, pieniądze będą przeznaczone na pokrycie kosztów organizacyjnych marszu.
Na scenie ustawionej na błoniach stadionu PGE Narodowy wystąpił m.in. zespól Irydion, śpiewano także pieśni religijne. Głos zabrał m.in. żołnierz Związku Jaszczurczego, więzień Pawiaka i niemieckich obozów koncentracyjnych Leszek Zabłocki. "Tylko Polska Rzeczpospolita narodowa przyniesie nam bezpieczeństwo i wolność. Polska Rzeczpospolita zawsze była związana z kręgiem kultury łacińskiej, pomostem tej kultury był Kościół Rzymskokatolicki. Stąd hasło marszu: +My chcemy Boga+" - powiedział. Jego przemówieniu towarzyszył pokaz sztucznych ogni.
Na scenie wystąpił również kombatant Armii Krajowej Jerzy Nowicki. Przekonywał młodych ludzi do szanowania i bronienia Rzeczpospolitej w obliczu różnych zagrożeń. "Jesteście już w wolnej Polsce, pamiętajcie: Polska to wasza matka, którą trzeba szanować i bronić w różnych zagrożeniach (...). Mamy dużo zdrajców, którzy Niemcami się posługują przeciwko naszemu rządowi, to jest hańba. Wasz obowiązek patriotyczny bronić Polski za wszelką cenę" - mówił Nowicki. Po tych słowach uczestnicy zaczęli skandować: "Bóg, honor i ojczyzna".
"Cieszę się, że mogę was tutaj widzieć już po raz ósmy" - mówił do zgromadzonych jeden z organizatorów marszu Witold Tumanowicz. "To PiS przeciera szlaki do rządów narodowców, do rządów Ruchu Narodowego, tylko narodowcy są w stanie odzyskać od Unii Europejskiej pełną suwerenność, tylko narodowcy są w stanie skutecznie bronić życie poczęte, rodzinę przed dewiacją, dbać o polską gospodarkę" - podkreślił.
Około godz. 19 Marsz Niepodległości zakończył się.
(PAP)
autor: Krzysztof Markowski
krm/ akw/