Ćwierć wieku po proklamowaniu niepodległości Ukrainy jej elity nie zdołały zbudować nowoczesnego państwa, jednak powstające tu silne społeczeństwo obywatelskie wymusza na rządzących zmiany, które – jak oczekują Ukraińcy - doprowadzą ich do sukcesu.
24 sierpnia Ukraina będzie obchodzić 25. rocznicę swej niezawisłości. Kraj, który wciąż opiera się na filarach komunistycznej republiki byłego ZSRR, o pełnej suwerenności może mówić od niedawna, gdyż jego prawdziwe odrodzenie nastąpiło dopiero dwa lata temu – twierdzą ukraińscy intelektualiści.
„Ukraina nie była przygotowana do niepodległości. Można ją porównać z dzieckiem, któremu dano wolność zanim było całkowicie przystosowane do samodzielnego życia” - powiedział PAP historyk, prof. Jarosław Hrycak.
W jego ocenie po ogłoszeniu niepodległości Ukraina funkcjonowała w spokoju dzięki dobrej sytuacji geopolitycznej, która zmieniła się po objęciu władzy w Rosji przez Władimira Putina i po zamachach z 11 września 2001 roku w Stanach Zjednoczonych.
„Prawdziwe dojrzewanie Ukrainy rozpoczęło się w XXI wieku, gdy świat na nowo stał się okrutny i gdy prawie powróciła zimna wojna. Ukraina szybko dorośleje, ale ma przed sobą coraz to większe wyzwania. I obawiam się, że może sobie z tymi wyzwaniami nie poradzić. Dotyczy to przede wszystkim przemian polityczno-gospodarczych” – podkreślił naukowiec.
Hrycak uważa, że najważniejszą datą w dziejach współczesnej Ukrainy był rok 2014, kiedy w wyniku protestów na Majdanie Niepodległości w Kijowie obalono ukrywającego się obecnie w Rosji prezydenta Wiktora Janukowycza i gdy odparto rosyjską agresję w Donbasie.
„Prawdziwe dojrzewanie Ukrainy rozpoczęło się w XXI wieku, gdy świat na nowo stał się okrutny i gdy prawie powróciła zimna wojna. Ukraina szybko dorośleje, ale ma przed sobą coraz to większe wyzwania. I obawiam się, że może sobie z tymi wyzwaniami nie poradzić. Dotyczy to przede wszystkim przemian polityczno-gospodarczych” - powiedział PAP historyk, prof. Jarosław Hrycak.
„Było to najbardziej istotne wydarzenie od ogłoszenia niepodległości w 1991 roku. Ważne nie tylko dla Ukrainy, ale dla całego regionu, bo trudno sobie wyobrazić, co by było, gdyby naszkicowane w Moskwie plany tzw. ruskiej wiosny zostały zrealizowane” – podkreśla historyk.
Jewhen Żerebecki, działacz dawnej antykomunistycznej opozycji i były deputowany do parlamentu, wspomina nadzieje towarzyszące Ukraińcom w czasie tzw. puczu moskiewskiego (pod przywództwem wiceprezydenta ZSRR Giennadija Janajewa) w sierpniu 1991 roku, który stał się okazją do ogłoszenia niepodległości. „Pucz dał nam poczucie, że stoimy przed ogromną szansą, ale nie myśleliśmy wtedy, że wszystko pójdzie tak łatwo” – powiedział w rozmowie z PAP.
Żerebecki wskazał jednocześnie, że po zdobyciu niepodległości Ukraina nie wykorzystała możliwości, które przed nią stały, i do dziś nie może poradzić sobie z wyzwaniami współczesnego świata.
„Ukraina nadal jest w trakcie budowania państwowości. Mamy sprzedajnych urzędników, niekompetentny rząd i nieodpowiedzialny parlament, ale mamy też mądre społeczeństwo, które wyręcza państwo. Było to widoczne na Majdanie, a później w konflikcie w Donbasie, gdzie do walki stanęli ochotnicy. Na Majdanie narodził się naród polityczny. Ukraińskimi patriotami stali się ludzie, którzy nie są (etnicznymi) Ukraińcami i nawet nie mówią w naszym języku” – zaznacza.
Podobnego zdania jest Jewhen Hlibowycki, członek Grupy Nestoriwskiej, kręgu intelektualistów, pracujących nad strategicznym planem rozwoju Ukrainy.
„Ogłoszenie niepodległości nie było narodzinami Ukrainy, lecz raczej jej poczęciem. Ukraina jako państwo, które ma świadomość suwerenności i rozumie wagę swojej jedności, narodziła się teraz, po Majdanie. Wydaje mi się, że minione 25 lat było drogą do dorosłości, którą trzeba było pokonać, żeby teraz móc przystąpić do tworzenia nowej państwowości” – powiedział Hlibowycki.
Pytani, czego chcieliby dla Ukrainy w przyszłości, rozmówcy PAP odpowiadają jednym głosem: bezpieczeństwa i większej solidarności ze strony Zachodu.
„Martwi mnie obojętna i cyniczna Europa, która w przypadku końca istnienia Ukrainy będzie miała za miedzą znacznie silniejszego przeciwnika, czyli Rosję, a mimo to nic nie robi. Obojętność wobec tego, co się tutaj dzieje, jest przerażająca” – twierdzi Żerebecki.
„Jeśli będziemy bezpieczni, to damy sobie radę. Jesteśmy rozsądnym i pracowitym narodem, lecz brak bezpieczeństwa jest czynnikiem, który poważnie wstrzymuje rozwój” – oświadczył Hlibowycki.
„Życzę Ukrainie pokoju i bezpieczeństwa, bo bez nich żadne społeczeństwo nie może się rozwijać. Ukraina kończy 25 lat. Jest to wiek dorosłego człowieka. Oznacza to, że powinna już dojrzeć do podejmowania i realizowania własnych decyzji, przeprowadzić radykalne reformy i wejść na drogę stałego rozwoju” – podsumowuje prof. Hrycak.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mmp/ ap/