Konferencję o podziemiu antykomunistycznym w Polsce i na Węgrzech w latach 1944-56 zorganizował w poniedziałek Instytut Polski w Budapeszcie w ramach pierwszych na Węgrzech obchodów poświęconych Żołnierzom Wyklętym.
Współorganizowana przez węgierski Komitet Pamięci Narodowej konferencja na Katolickim Uniwersytecie im. Petera Pazmanya, którą otwarto w obecności ambasadora Polski Jerzego Snopka, zgromadziła liczną widownię, m.in. przedstawicieli Polonii i studentów.
„Ponieważ są to pierwsze obchody (poświęcone Żołnierzom Wyklętym) na Węgrzech, są niezwykle ważne. Dopiero przybliżają temat polskiego podziemia antykomunistycznego Węgrom, a przy okazji także dają możliwość, żeby Węgrzy zaprezentowali swoją historię, także bardzo nieznaną, w zakresie oporu przeciwko wprowadzaniu na terytorium Węgier po wojnie dyktatury komunistycznej” – podkreśliła w rozmowie z PAP dyrektorka Instytut Polskiego na Węgrzech Joanna Urbańska.
W gronie prelegentów znaleźli się m.in.: kierownik Instytutu Historii na Wydziale Nauk Społecznych i Historii Uniwersytetu im. Pazmanya, Sandor Oeze, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL Jacek Pawłowicz oraz przedstawiciel Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku Piotr Szubarczyk.
Tematy prelekcji to m.in.: postać rotmistrza Witolda Pileckiego, działalność węgierskiej Białej Gwardii na południu Wielkiej Niziny Węgierskiej i w Kraju Zadunajskim, a także powstające Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
„W Europie Środkowej po antyniemieckiej ofensywie wojsk sowieckich również na Węgrzech po przejściu bardzo brutalnego frontu ludzie mieli nadzieję, że wojsko sowieckie tak samo jak wojsko okupantów po I wojnie światowej wycofa się z kraju. To się nie zdarzyło.(…) Gdy stało się to oczywiste, zaczęły powstawać różne formy oporu” – powiedział PAP Oeze.
Jak zaznaczył, zbrojny opór opierał się na Węgrzech na ludziach, którzy podczas wojny byli wojskowymi lub umieli posługiwać się bronią. „Ruch tzw. Białej Gwardii zorganizowali rolnicy, którzy byli wojskowymi, a potem wrócili z wojny lub z niewoli i walczyli o swoje wsie i ziemię przeciwko kolektywizacji i okupacyjnej władzy. Nie zawsze stała za tym konkretna ideologia, a organizacja była niekiedy bardzo naiwna(…). Ruch ten nie miał aż takiego znaczenia, jak ten w Polsce czy na Litwie, gdzie opór trwał do lat 60., ale zaistniał” - podkreślił.
Jak powiedział, opór ten był częścią procesu zachodzącego w całej Europie Środkowej. „Ci ludzie wiedzieli o sobie, próbowali zdobywać jugosłowiańską broń i próbowali nawiązać kontakt z Ukraińcami. Węgrzy liczyli przy tym na Polaków. Mieli naiwną wizję, że w trakcie nowej wojny, która wybuchnie, organizacje ruchu oporu zajmą kolej, pocztę, a na Węgry przybędą też oddziały polskie” – powiedział Oeze.
Pawłowicz powiedział zaś PAP, że cały czas toczą się prace nad wystawą główną Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, a jednocześnie „trwa przebijanie się przez procedury urzędnicze, żeby rozpocząć tę wielką inwestycję”.
Podkreślił, że miejsce, gdzie powstanie muzeum – areszt śledczy Warszawa-Mokotów na Rakowieckiej – „to miejsce szczególne, ponieważ tam jak w soczewce skupia się martyrologia Polaków pod rządami dwóch wielkich totalitaryzmów, które nas dotknęły w XX wieku, czyli niemieckiego faszyzmu i sowieckiego komunizmu. Rakowiecka jest miejscem szczególnym, tam komunistyczni zdrajcy zamordowali strzałem w tył głowy ponad 350 osób, dowódców antykomunistycznego powstania po wojnie”.
Pawłowicz powiedział, że przyjazd do Budapesztu jest dla niego bardzo ważny, bo chce nawiązać współpracę z Domem Terroru w Budapeszcie – muzeum poświęconym ofiarom dwóch totalitaryzmów XX wieku: faszyzmu i komunizmu. „Chcemy porozmawiać o ich doświadczeniach, chcemy posłuchać, jakich błędów uniknąć. Chcielibyśmy nawiązać współpracę i w zakresie szeroko pojętej edukacji, i w pozyskiwaniu pamiątek, eksponatów, chociażby z węgierskiej rewolucji 1956 r., ponieważ elementem naszej wystawy będzie również walka państw bloku wschodniego z sowieckim okupantem” – powiedział. Jak zaznaczył, Dom Terroru jest wzorem dla wielu muzeów tego typu.
Dodał, że na Węgrzech przebywała „pewna grupa byłych żołnierzy podziemia komunistycznego, którzy może pozostawili tutaj jakieś pamiątki”. „Chcemy poprosić o pamiątki w ogóle po Wojsku Polskim” - powiedział.
Konferencji towarzyszyło otwarcie w gmachu Uniwersytetu im. Pazmanya węgierskojęzycznej wersji wystawy IPN „Czas niezłomnych”, przedstawiającej żołnierzy podziemia niepodległościowego i ich losy.
Obchody poświęcone Żołnierzom Wyklętym zakończy w poniedziałek wieczorem projekcja filmu „Wyklęty” w reżyserii Konrada Łęckiego.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ mmp/ mc/