Rodziny ofiar, przedstawiciele policji i innych służb mundurowych oraz lokalnych władz oddali w piątek w Katowicach hołd polskim policjantom pomordowanym w 1940 r. na Wschodzie, a także innym ofiarom zbrodni katyńskiej.
Uroczystości upamiętniające 79. rocznicę zbrodni jak co roku miały miejsce przy Grobie Policjanta Polskiego - usytuowanym obok komendy wojewódzkiej policji - w którym złożono szczątki jednej z ofiar NKWD. To jedyny taki pomnik w Polsce.
„To swego rodzaju symbol tych ponad 1200 policjantów woj. śląskiego pomordowanych w Miednoje. Jest to też symbol wszystkich funkcjonariuszy, których pomordowano na Wschodzie w ramach tego, co nazywamy zbrodnią katyńską. Jest to też symbol takiej wciąż niezabliźnionej rany, którą noszą członkowie rodzin tych policjantów, jest takim symbolem straty nie do naprawienia” - powiedział dyrektor katowickiego oddziału IPN Andrzej Sznajder.
Obchody upamiętniające zamordowanych funkcjonariuszy współorganizuje Ogólnopolskie Stowarzyszenie Rodzina Policyjna 1939 r. Powstało ono w 1991 r. i skupia rodziny policjantów zamordowanych w czasie II wojny światowej. Nazwą nawiązuje do organizacji Rodzina Policyjna, działającej przed wojną.
Prezes Stowarzyszenia Teresa Bracka zauważyła, że mimo wielu lat upamiętniania ofiar zbrodni katyńskiej, wciąż nie wszyscy wiedzą, że znaczącą część stanowili policjanci – Katyń jest kojarzony niemal wyłącznie z pomordowaniem żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego.
Nadkom. Krzysztof Musielak – dyrektor Biura Historii i Tradycji Policji KGP przypomniał, że przez wiele lat władze PRL zakłamywały prawdę o Katyniu. „Dziś jest zupełnie inaczej, a jest inaczej m.in. dlatego, że rodziny policyjne, krewni tych, którzy zostali pomordowani, przez cały czas o tę prawdę zabiegali. Cały czas – można powiedzieć krzyczeli o tę prawdę i tę prawdę wywalczyli” - wskazał.
„To bardzo ważne, abyśmy pamiętali, że wolność, niepodległość naszego kraju jest okupiona krwią (…) W naszych sercach musi być taka wewnętrzna potrzeba, aby pamiętać o tych, którzy odeszli” - powiedział szef śląskiej policji nadinsp. Krzysztof Justyński.
W czasie II wojny światowej zginęło lub zostało zamordowanych ok. 13 tys. spośród 36 tys. polskich funkcjonariuszy policji. Ponad 1200 z nich pochodziło ze Śląska. W 1993 roku w Grobie Policjanta Polskiego przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach złożono szczątki nieznanego polskiego policjanta ekshumowanego w Miednoje.
Co roku przy grobie odbywają się uroczystości ku czci pomordowanych. W śląskiej komendzie działa też Izba Pamięci, gdzie zgromadzono rzeczy należące do pomordowanych policjantów: zdjęcia, części mundurów, dokumenty i przedmioty codziennego użytku.
Rozstrzeliwania przetrzymywanych w Ostaszkowie polskich jeńców wojennych rozpoczęły się 4 kwietnia 1940 r. Obóz w Ostaszkowie, kilkanaście kilometrów na północny zachód od Kalinina (Tweru), znajdował się w dawnym klasztorze na jednej z wysp jeziora Selinger. Od listopada 1939 r. do pierwszych dni kwietnia 1940 r., kiedy rozpoczęła się jego likwidacja, przebywało w nim około 6,5 tys. osób.
W przeciwieństwie do obozów w Starobielsku i Kozielsku, Ostaszków nie był obozem oficerskim. Rosjanie więzili w nim jedynie ok. 400 oficerów, wśród których było ok. 300 oficerów polskiej policji, zmilitaryzowanej po wybuchu wojny. W Ostaszkowie osadzono też m.in. kilkudziesięciu polskich duchownych, ziemian oraz pracowników sądów.
Więźniowie Ostaszkowa zostali zamordowani m.in. w marcu 1940 r. w Twerze. Właśnie tam, a także w Katyniu i Charkowie, od marca do maja 1940 r. funkcjonariusze NKWD strzałami w tył głowy uśmiercili ok. 22 tys. oficerów, policjantów, lekarzy, profesorów i duchownych, wziętych do niewoli po agresji ZSRS na Polskę. (PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ mabo/