W 65. rocznicę egzekucji wykonanej przez komunistyczny reżim na ks. Władysławie Gurgaczu, kapelanie Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej, na terenie aresztu śledczego w Krakowie umieszczono krzyż upamiętniający straconych w tym miejscu.
Podczas niedzielnej uroczystości na terenie aresztu dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Krakowie płk Krzysztof Trela mówił, że to miejsce jest uświęcone krwią ks. Władysława Gurgacza i wielu innych bezimiennych żołnierzy i patriotów.
„W taki sposób poprzedni reżim postępował z naszymi bohaterami, z ludźmi najbardziej wartościowymi. (…) Czytałem kiedyś historię żołnierzy wyklętych i poznałem historię młodego AK-owca, który prowadzony na szafot, krzyknął +Polska się o nas upomni+. Ta uroczystość to spełnienie marzenia tego chłopca. Jesteśmy tutaj po to, żeby upomnieć się o tych, o których chciano byśmy zapomnieli” – powiedział płk Trela.
W uroczystości uczestniczyli m.in. siostrzenica ks. Gurgacza Maria Kuczma, żołnierz Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej por. Stefan Kulig, posłowie PiS Antoni Macierewicz i Piotr Naimski, Zuzanna Kurtyka wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce, który w swoich publikacjach przypomniał losy żołnierzy wyklętych. Odbył się apel poległych.
Część historyków pisze, że ks. Gurgacz był „Popiełuszką czasów stalinowskich”. „Obaj byli męczennikami systemu i obaj w sposób specyficzny dla totalitaryzmu byli traktowani przez reżim komunistyczny za działaczy politycznych, choć całe swoje życie poświęcili duszpasterstwu i za to oddali życie, ks. Gurgacz w 1949 r., ks. Jerzy Popiełuszko w 1984 r.” – mówił dr Filip Musiał z krakowskiego oddziału IPN.
Jak podkreślił dr Filip Musiał z krakowskiego oddziału IPN ks. Gurgacz był postacią wielowymiarową: żołnierzem, kapłanem, ale też malarzem – samoukiem i mistykiem. „To człowiek, który wtedy, gdy nadzieja w kraju upadała, było po sfałszowanych wyborach 1947 r., a podziemie w Polsce dogorywało, włączył się w aktywność regionalnej organizacji – Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowców. Zginął zamordowany w Krakowie przy ul. Montelupich w 1949 r. z wyroku komunistycznego trybunału” – dodał.
Część historyków pisze, że ks. Gurgacz był „Popiełuszką czasów stalinowskich”. „Obaj byli męczennikami systemu i obaj w sposób specyficzny dla totalitaryzmu byli traktowani przez reżim komunistyczny za działaczy politycznych, choć całe swoje życie poświęcili duszpasterstwu i za to oddali życie, ks. Gurgacz w 1949 r. , ks. Jerzy Popiełuszko w 1984 r.” – zaznaczył Musiał.
Jezuita ks. Jacek Siepsiak mówił dziennikarzom, że ks. Gurgacz jest przykładem całkowitego zaangażowania. „Człowiekiem, który trwa przy ludziach nawet w beznadziejnej sytuacji. On był świadomy, że dalsza walka nie ma już sensu” – zauważył ks. Siepsiak. „Jest przykładem wierności tym, którzy nie mają przyszłości, którym świat nie potrafi zaproponować niczego sensownego, a on przy nich trwał mimo, że wiedział, że może go to zaprowadzić na śmierć” - dodał.
Kiedy porucznik w stanie spoczynku Stefan Kulig wstępował do Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej przysięgę odbierał od niego ks. Gurgacz. „Ksiądz mówił nam, jakie działania trzeba podjąć w podziemiu, ostrzegał, by być na każdym kroku ostrożnym. Dawał ludziom nadzieję, żeby nie byli tak rozbici” – wspominał Kulig.
„Pamiętam doskonale atmosferę, jaka panowała w Krakowie w czasie procesu ks. Gurgacza. Część społeczeństwa już wtedy położyła uszy po sobie i ludzie słuchali bzdur rozpowszechnianych przez propagandę, jedni wierzyli, inni nie, ale podziemie doskonale zdawało sobie sprawę z tego kim był ks. Gurgacz” – wspominał kpt. Władysław Zawiślak „Wrzos”, w czasie okupacji harcerz Szarych Szeregów i żołnierz AK, później współorganizator antykomunistycznej Polskiej Straży Przedniej.
Polska Podziemna Armia Niepodległościowa powstała jesienią 1947 r. i grupowała młodzież z Nowego Sącza i okolic. Jezuita ks. Gurgacz odprawiał msze św. dla partyzantów i otaczał ich duchową opieką. Przybrał pseudonim „Sem” – wywodzący się od inicjałów „SM”, którymi podpisywał malowane przez siebie obrazy.
W lipcu 1949 r. po nieudanej akcji Polskiej Poziemnej Armii Niepodległościowej w Krakowie mógł uciekać, ale czekał na zatrzymanie, bo jak tłumaczył „chciał być ze swoimi chłopcami”. Po pokazowym procesie – nazywanym przez władze procesem „bandy Gurgacza” został skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie na karę śmierci. W ostatnim słowie ks. Gurgacz miał powiedzieć: ”Na śmierć pójdę chętnie. Cóż to jest zresztą śmierć?… Wierzę, że każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę”.
Wyrok, przez strzał w tył głowy, wykonano na podwórku więzienia przy ul. Montelupich 14 września 1949 r. W 1992 r. ks. Gurgacz został zrehabilitowany w , a w 2008 r. prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Pod krzyżem zamontowanym na budynku dawnej piekarni aresztu przy ul Montelupich, za którą po wojnie znajdowało się miejsce straceń złożono w niedzielę kwiaty. Krzyż zaprojektował funkcjonariusz Służby Więziennej, a wykonali osadzeni w Zakładzie Karnym w Wadowicach.
Uroczystość w areszcie zorganizowały krakowska Służba Więzienna i oddział IPN w Krakowie.
W Parku Jordana odprawiona została msza św. w intencji kapłanów pomordowanych i prześladowanych w okresie komunistycznym, a wGalerii Wielkich Polaków XX w. odsłonięty został pomnik - popiersie ks. Gurgacza dłuta ks. Roberta Kruczka. (PAP)
wos/ par/