Multimedialna strzelnica wyposażona w repliki karabinów przeciwpancernych Ur-35 została w czwartek oficjalnie otwarta w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie. Zwiedzający mogą też zobaczyć ponad 200 sztuk broni z kolekcji byłego żołnierza AK dra Stanisława Wcisły.
Stanowiska karabinów przeciwpancernych Ur zostały zainstalowane w pomieszczeniu stylizowanym na ziemiankę. We wnętrzu panuje delikatny półmrok. Na dwóch ekranach widać pędzące czołgi: niemiecki Panzerkampfwagen II albo radziecki T-28. Zadaniem zwiedzających jest ich zneutralizowanie czyli trafienie z broni.
„Strzelec leży na specjalnym podeście, całością steruje komputer. Efekty video i fonia są sprzężone z podestem, jeżeli czołg jest blisko podest wibruje. W karabinach są cztery wirtualne naboje, można przeładować magazynek. Czołgi są pomalowane tak samo jak egzemplarze z 1939 r. Chcieliśmy, aby zwiedzający nasze muzeum mogli wcielić się w obrońcę Polski” – powiedział PAP wicedyrektor Muzeum AK Tadeusz Żaba. Wyjaśnił, że na ekranach dotykowych można znaleźć informacje o obu modelach czołgów i broni.
Stanowiska karabinów przeciwpancernych Ur zostały zainstalowane w pomieszczeniu stylizowanym na ziemiankę. We wnętrzu panuje delikatny półmrok. Na dwóch ekranach widać pędzące czołgi: niemiecki Panzerkampfwagen II albo radziecki T-28. Zadaniem zwiedzających jest ich zneutralizowanie czyli trafienie z broni.
Od czwartku w Muzeum AK można też oglądać ponad 200 egzemplarzy broni krótkiej i długiej z kolekcji byłego żołnierza AK dra Stanisława Wcisło. Najstarsze egzemplarze zostały wyprodukowane w latach 70. XIX wieku, a pokaźna część eksponatów pochodzi z czasu I wojny światowej i okresu międzywojennego. „Kolekcja ta jest niezwykle cenna, są w niej unikaty na skalę europejską” - mówił PAP kurator wystawy Piotr Makuła. „To wystawa nie tylko dla kolekcjonerów i miłośników broni. Zwiedzający mogą prześledzić historię i kojarząc pewne fakty dostrzec, że mimo nałożenia po I wojnie światowej restrykcji na część krajów, produkcja i handel bronią w okresie międzywojennym kwitły” – zaznaczył Makuła.
Unikatowym egzemplarzem broni jest karabinek Mannlicher–Carcano M1928 z granatnikiem zamontowanym na prawym boku. Ponieważ rozwiązanie to okazało się niepraktyczne, już w latach 30. granatniki wymontowywano. Szacuje się, że do dziś zachowało się jedynie 150-200 sztuk tej broni w wersji pierwotnej.
Inny eksponat o ciekawej historii to karabin Mannlicher–Schoenauer produkowany dla Grecji. Najprawdopodobniej kontrakt na dostawę broni został zrealizowany w międzywojniu przez austriackiego Steyra, za pośrednictwem włoskiej firmy Breda.
W gablotach wyeksponowano Mausery używane w różnych krajach - od Argentyny po Turcję, w tym produkowane dla Chin - od modelu z 1907 r. po model produkowany w Chinach i używany przez armię Czang Kaj-szeka. Zwiedzający zobaczą też legendarny pistolet Vis, pistolety P 08 Parabellum i P 38 Walther, czeskie CZ-etki i belgijskie Browningi.
Właściciel tej kolekcji Stanisław Wcisło (1917–2006) był żołnierzem AK, odpowiadał m.in. za pozyskiwanie broni dla macierzystej jednostki. Dzięki jego staraniom kompania „Łan” była pododdziałem 12. pułku piechoty AK najlepiej wyposażony w ciężką broń maszynową. W chwili rozwiązania AK broń została ukryta w rodzinnym domu Stanisława Wcisły, który po wojnie wyjechał z Polski od Szwecji, a potem do Kanady. Kolekcjonował militaria. Informację o ukrytej broni Stanisław Wcisło ujawnił w 1997 r., a później przekazał ją w darze Muzeum AK.
Ekspozycją towarzyszącą wystawie broni jest pokazywany po raz pierwszy zbiór guzików urzędniczych, wojskowych i formacji paramilitarnych, zebrany przez kolekcjonera Stanisława Filusa i przekazany krakowskiemu muzeum przez jego syna.(PAP)
wos/ hes/