W Płocku oddano w piątek hołd obrońcom miasta z 1920 r. W obchodach uczestniczyła m.in. rodzina kpt. Alberta de Bure, francuskiego oficera, który przybył do Polski z armią gen. Józefa Hallera, a w Płocku był jednym z żołnierzy odpierających atak bolszewików.
W trakcie apelu pamięci na płockim Cmentarzu Garnizonowym proboszcz parafii katedralnej św. Zygmunta ks. kanonik Stefan Cegłowski oraz imam Mahmud Taha Żuk odmówili modlitwy za poległych obrońców miasta sprzed 97 lat.
Płock jest drugim po Lwowie miastem, które za bohaterską postawę w 1920 r. i odparcie natarcia bolszewików otrzymały od marsz. Józefa Piłsudskiego odznaczenie wojskowe - Krzyż Walecznych.
"Wówczas, w te tragiczne dni, mieszkańcy Płocka różnych wyznań, różnych narodowości, stanowili jedno. Mieli poczucie bycia godnymi Polakami. Dziś my stoimy przy ich grobach, oddając im hołd" – powiedział podczas uroczystości na Cmentarzu Garnizonowym prezydent Płocka Andrzej Nowakowski.
"Bez waleczności polskiej armii, francuskich żołnierzy, i żołnierzy innych narodowości, bez Alberta de Bure i bez was, mieszkańcy Płocka, gdzie dzisiaj byłby Płock, gdzie byłaby Polska i wreszcie, gdzie byłaby dzisiaj Europa? Zachowajmy w naszej pamięci ich bohaterstwo i braterstwo. Dziękujemy im wszystkim. Chwała bohaterom" – mówił Rodolph de Bure, reprezentujący rodzinę kpt. de Bure, który przygotował plan fortyfikacji miasta, a w trakcie walk z bolszewikami brał udział w obronie mostu na Wiśle.
"Chcemy oddać hołd żołnierzom, harcerzom, a także cywilnym mieszkańcom Płocka, którzy w tamtych dniach doświadczyli tragedii i okrucieństwa wojny, a pomimo to nie wahali się, walcząc za ojczyznę. Zapłacili najwyższą cenę, cenę krwi, cierpienia i śmierci" – podkreślił Nowakowski.
Prezydent Płocka podziękował za przybycie bliskim żołnierzy, którzy odpierali atak bolszewików.
"To dla mnie wielki zaszczyt być tutaj i uczestniczyć w uroczystościach upamiętniających bohaterskich obrońców Płocka z 1920 r." – powiedział Rodolph de Bure, reprezentujący rodzinę kpt. de Bure, który przygotował plan fortyfikacji miasta, a w trakcie walk z bolszewikami brał udział w obronie mostu na Wiśle.
"Uroczystości, w których bierzemy udział, w moim odczuciu, służą nie tylko uczczeniu tego, czego dokonali nasi przodkowie, ale przede wszystkim złożeniu należnego im hołdu, przypomnieniu nam o tym, jak w tamtym niezwykle trudnym dla nich czasie, w obliczu barbarzyństwa bolszewickiej armii, kobiety, mężczyźni i dzieci Płocka udowodnili, że ich nadzieja na zwycięstwo nie była płonna" – dodał Rodolph de Bure.
"Bez waleczności polskiej armii, francuskich żołnierzy, i żołnierzy innych narodowości, bez Alberta de Bure i bez was, mieszkańcy Płocka, gdzie dzisiaj byłby Płock, gdzie byłaby Polska i wreszcie, gdzie byłaby dzisiaj Europa? Zachowajmy w naszej pamięci ich bohaterstwo i braterstwo. Dziękujemy im wszystkim. Chwała bohaterom" – powiedział Rodolph de Bure.
Imam Taha Żuk wspomniał, że żołnierzem pułku Jazdy Tatarskiej, wchodzącego w skład wojsk polskich, był jego krewny - Bolesław Żuk, który zginął w lipcu 1919 r. Przypomniał też o Dywizjonie Mahometańskim biorącym udział w walkach z bolszewikami w 1920 r. "Wszyscy oni bronili cywilizacji łacińskiej" – podkreślił.
W piątkowych obchodach 97. rocznicy obrony Płocka uczestniczyła m.in. Grażyna Mościcka-Nowak, córka mjr. Janusza Mościckiego, który dowodził obroną miasta, w tym przeprawy mostowej przez Wisłę.
Po uroczystościach na Cmentarzu Garnizonowym - w hołdzie marynarzom Flotylli Wiślanej, w tym okrętów "Minister", "Wawel" i "Stefan Batory", które ostrzeliwały z Wisły pozycje bolszewików w zajętej przez nich części miasta - na rzece odbyła się parada kilkunastu jednostek pływających.
Imam Taha Żuk wspomniał, że żołnierzem pułku Jazdy Tatarskiej, wchodzącego w skład wojsk polskich, był jego krewny - Bolesław Żuk, który zginął w lipcu 1919 r. Przypomniał też o Dywizjonie Mahometańskim biorącym udział w walkach z bolszewikami w 1920 r. "Wszyscy oni bronili cywilizacji łacińskiej" – podkreślił.
Armia bolszewicka zaatakowała Płock po południu 18 sierpnia 1920 r. Walka o miasto i przyczółek mostu przez Wisłę trwała 21 godzin. W obronie uczestniczyli, oprócz żołnierzy, także płocczanie, w tym kobiety i dzieci. Na ulicach wzniesiono barykady. W bitwie zginęło ok. 300 osób, w tym 100 cywilów, a 300 zostało rannych. Najmłodszym poległym był 14-letni harcerz Antolek Gradowski. Kilkuset mieszkańców miasta trafiło do niewoli, większość została później rozstrzelana.
W obronie Płocka przed armią bolszewicką uczestniczyli m.in. żołnierze Tatarskiego Pułku Ułanów im. płk. Mustafy Achmatowicza. Utworzony w 1919 r. przez polskich Tatarów pułk, nazywany Jazdą Tatarską, liczący 14 oficerów i 393 ułanów, walczył wcześniej z nacierającymi oddziałami bolszewickimi w okolicach Trzepowa pod Płockiem. W zaciętych bojach pułk stracił ponad połowę składu osobowego i zatracił swój narodowy, tatarski charakter. We wrześniu 1920 r. pułk został rozformowany, a jego ułani zostali wcieleni do innych jednostek, w tym do 13. Pułku Ułanów Wileńskich.
W kwietniu 1921 r. podczas wizyty w Płocku marsz. Piłsudski uhonorował obrońców miasta najwyższymi wojskowymi odznaczeniami. Krzyżami Walecznych odznaczeni wtedy zostali m.in. harcerze: czterokrotnie ranny w walkach 14-letni Józef Kaczmarski i 12-letni Tadeusz Jeziorowski - obaj zginęli we wrześniu 1939 r. - a także pośmiertnie Antolek Gradowski.
Michał Budkiewicz (PAP)
mb/ karo/