W Pradze we wtorek odczytano 85 nazwisk obywateli Czechosłowacji zamordowanych w latach 30. XX wieku w Związku Radzieckim. Akcję „Przywracanie imion” zorganizowało po raz trzeci stowarzyszenie Gulag.cz, będące czeskim oddziałem rosyjskiego Memoriału.
Odczytywanie nazwisk, które w ten sposób symbolicznie przywracano społecznej pamięci, zorganizowano przy pomniku ofiar komunizmu przy ulicy Ujezd.
Przewodniczący Stowarzyszenia Gulag.cz Sztiepan Czernouszek powiedział PAP, że podobnie jak podczas wcześniejszych uroczystości, tak i tym razem nie odczytywano nazwisk wszystkich Czechów i obywateli Czechosłowacji, którzy zginęli na Wschodzie. Przed rokiem czytano nazwiska zamordowanych 28 września w Żytomierzu na Ukrainie. W tym roku symbolicznie „przywrócono imiona” 85 ofiarom Wielkiego Terroru lat 1937-1938 ze środkowej i wschodniej Ukrainy.
W Pradze odczytywano we wtorek imię, nazwisko, rok i miejsce urodzenia ofiary. Podawano też zawód, miejsce pracy i pretekst do przeprowadzenia egzekucji. Bardzo często powtarzały się słowa „za współpracę z polskim wywiadem” oraz "za współpracę z polskimi organizacjami". Padały także słowa o wywiadzie Czechosłowacji, organizacjach ukraińskich, wrogiej działalności. Przy niektórych nazwiskach czytano "Polak z Zaolzia".
Czeski historyk badający lata komunistycznego terroru lat 1932–1953 Meczislav Borak ma udokumentowane dane prawie 1,3 tys. zamordowanych Czechów i Czechosłowaków.
Odczytując nazwiska ofiar, Aleksiej Kielin, przedstawiciel społeczności rosyjskiej, którego rodzina przyjechała do Czech jeszcze w latach tzw. białej emigracji (od 1917 roku do lat 20. XX wieku), powiedział, że rozmawiał z przyjaciółmi z rosyjskiego Memoriału, którzy „przywracają imiona” przy Kamieniu Sołowieckim na Łubiance w Moskwie. „W gmachu dawnego KGB wciąż palą się światła, a na ścianach wciąż wiszą portrety największych zbrodniarzy” – powiedział.
„Do 1917 r. na terytorium Rosji mieszkało bardzo wielu Czechów i Słowaków. Przyjeżdżali tam w poszukiwaniu pracy. Byli pracownicy browarów, zakładów metalurgicznych oraz rolnicy. Wielu zostało w Rosji po rewolucji bolszewickiej” – powiedział PAP jeden z organizatorów akcji Anton Litwin.
„Chcieliśmy przywrócić pamięć o zwykłych ludziach, którzy nagle dostawali się w tryby machiny terroru. Każdy z nich prowadził swoje uczciwe, małe życie. To straszne, że przez wiele lat nic o nich nie wiedzieliśmy” – dodał.
Nazwiska odczytywali organizatorzy, a także ochotnicy. „Musimy pamiętać, że partia komunistyczna wciąż jest taka sama. Musimy pamiętać ile osób zamordowała, na ilu dokonała egzekucji, ilu szantażowała. Musimy pamiętać” – powiedziała PAP jedna z uczestniczących w wydarzeniu osób, Jana Pajerova z Pragi.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ fit/ akl/