Ponad 25 lat po brutalnie stłumionej antykomunistycznej demonstracji w Rumunii tamtejsza prokuratura postanowiła rozszerzyć śledztwo przeciwko znanym politykom, chcąc ścigać odpowiedzialnych za tamte wydarzenia.
Prezydent z tamtych czasów, komunista Ion Iliescu został już postawiony w stan oskarżenia. Teraz prokuratura zajęła się byłym premierem Petre Romanem (1989-1991) i dwoma byłymi ministrami. Podczas antykomunistycznej demonstracji w maju 1990 roku zginęło sześciu ludzi. Prokuratura kwalifikuje stłumienie tego protestu jako zbrodnię przeciwko ludzkości.
We wtorek prezydent Klaus Iohannis dał zielone światło wszczęciu śledztwa przeciwko Romanowi, a także przeciwko b. wicepremierowi Voicanowi Voiculescu (1989-1990) i b. ministrowi obrony Victorowi Atanasie Stanculescu (1990-1991). Zgodnie z prawem rumuńskim wszczęcie postępowania karnego przeciwko byłym członkom rządu wymaga zgody głowy państwa.
W grudniu 1989 roku Iliescu wraz z Stanculescu i Voiculescu uczestniczył w obalaniu komunistycznego dyktatora Nicolae Ceausescu, po czym przejął władzę. W maju 1990 roku został wybrany na prezydenta. W Bukareszcie tłumy wyszły na ulice, protestując przeciwko temu wyborowi. Ich protest brutalnie stłumili górnicy, którzy tysiącami przyjechali do Bukaresztu.
Iliescu publicznie podziękował wtedy górnikom za ich akcję. Zarzuca mu się, że to on wezwał górników do stolicy, by stłumili demonstrację. Iliescu zaprzecza.(PAP)
az/ mc/