W sobotę w Warszawie przy pl. Józefa Piłsudskiego odsłonięty został pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział podczas uroczystości, że Lech Kaczyński dobrze zasłużył się Polsce i wpisał złotymi zgłoskami w jej historię.
Pomnik, który usytuowany jest przed siedzibą Dowództwa Garnizonu Warszawa przy pl. Piłsudskiego, odsłonili wspólnie córka Lecha Kaczyńskiego - Marta Kaczyńska, Jarosław Kaczyński oraz prezydent Andrzej Duda.
"Mamy dzisiaj wigilię 100-lecia odzyskania niepodległości, dzień szczególny, szczególne zrządzenie Boże spowodowało - bo przecież plany były inne - że dziś właśnie odsłoniliśmy ten pomnik" - mówił prezes PiS. Podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do budowy pomnika, szczególnie trzem osobom: szefowi Komitetu Stałego Rady Ministrów Jackowi Sasinowi, szefowi gabinetu premiera Markowi Suskiemu i szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi, choć - jak zaznaczył - "tych zasłużonych jest znacznie więcej".
Przypominając biografię Lecha Kaczyńskiego, wskazywał, że jego brat uczestniczył w wydarzeniach marcowych w 1968 r., w latach 70. w tworzeniu opozycji demokratycznej, a następnie wolnych związków zawodowych i "Solidarności", po 1989 r. pełnił wiele funkcji państwowych i samorządowych - był m.in. posłem, senatorem, prezesem Najwyższej Izby Kontroli, ministrem sprawiedliwości, prezydentem Warszawy, a wreszcie prezydentem Polski.
"Ten pomnik tutaj staje nie dlatego, że - można tak powiedzieć - (Lech Kaczyński) awansował najwyżej jak można. Nie o to tutaj chodzi. Chodzi o to, że jego działalność przyczyniła się - i to w sposób decydujący - do tego, iż można było się przeciwstawić temu wszystkiemu, co zostało nazwane (...) postkomunizmem. Systemu, który był nieporównanie lepszy od poprzedniego, ale jednak w dalszym ciągu obciążony ogromnymi wadami" - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS mówił, że Lech Kaczyński był człowiekiem głębokiej wiary, skutecznym politykiem, który "przeciwstawiał się przemysłowi pogardy", kierował się dobrocią i względami moralnymi, które stawiał przed korzyściami politycznymi.
"Tak było kiedy doprowadził do zmiany ustawy o lustracji, bo wiedział, że uczyni ona pewnym ludziom, zasłużonym w walce o niepodległość Polski, w walce o solidarność, wiele osobistych krzywd, bo znał różne wydarzenia z życia tych ludzi, wiedział, że zostaną one ujawnione" - mówił prezes PiS.
"I powtarzam: to połączenie bardzo rzadkie w polityce. Każdy, kto zna historię, to wie. I to też jest przesłanka dla której powinien być uczczony, powinien być pamiętany, bo (...) dobrze zasłużył się Polsce, wpisał się złotymi zgłoskami w jej historię" - podkreślił Kaczyński.
Prezes PiS wskazywał ponadto, że dzięki Lech Kaczyński powstało Porozumienie Centrum. Mówił też, że jako szef NIK Lech Kaczyński pokazał, "że człowiek, który należał do grupy określanej jako oszołomi, potrafił być znakomitym szefem ważnej instytucji państwowej i odbudował jej znaczenie, odbudował jej działanie, odbudował jej prestiż".
Kaczyński dodał, że jego brat jako minister sprawiedliwości "wprowadził w życie ideę walki z przestępczością". Mówił też o sukcesach Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta Warszawy, a potem Polski; przekonywał, że dzięki nim Lech Kaczyński umożliwił PiS pierwsze zwycięstwo w 2005 r., po których - jak to określił - "sprawy ruszyły z miejsca".
"Bez niego nie byłoby także dobrej zmiany, nie byłoby próby uczynienia polskiego państwa sprawiedliwym, bardziej efektywnym, dobrze się rozwijającym, podmiotowym i dlatego powinien mieć pomnik, powinien mieć pomniki, powinien mieć muzeum, bo dobrze, bardzo dobrze zasłużył się ojczyźnie" - oświadczył prezes PiS.
Prezydent Andrzej Duda podkreślał, że idea Lecha Kaczyńskiego rozwoju państwa jest wciąż żywa i wcielana w życie. "Od czasów marszałka Józefa Piłsudskiego tak wielkiego przywódcy państwa polskiego nie było. Był nim dopiero Lech Kaczyński i dlatego właśnie jest ten pomnik" - powiedział prezydent.
Jak podkreślał, żyjemy "w wolnej, niepodległej Polsce, Polsce, która jest suwerenna, Polsce, która jest coraz mocniejsza, Polsce, która jest coraz zasobniejsza, w której ludziom żyje się coraz lepiej". "Ktoś zada pytanie: dlaczego? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta: w dużej mierze dzięki temu człowiekowi, dzięki prezydentowi RP panu prof. Lechowi Kaczyńskiemu, który przez całe swoje dorosłe życie realizował misję dla ojczyzny i na końcu dla niej zginął" - powiedział Duda.
Podkreślając, że dziś w Polsce stacjonują zarówno wojska NATO, jak i amerykańskie, prezydent przywołał słowa, jakie ponad osiem lat temu Lech Kaczyński mówił do niego - wówczas najmłodszego ministra w prezydenckiej kancelarii. "Andrzej, to nie chodzi o to, że tu mogła być amerykańska baza antyrakietowa. To nie chodzi tylko o to, żeby tu były jakieś amerykańskie rakiety. To chodzi o to, że jeżeli tutaj będą wojska Stanów Zjednoczonych i będą wojska NATO, to będzie oznaczało, że to już nie jest rosyjska strefa wpływów. To będzie oznaczało właśnie to dla całego świata" - cytował. "Panie prezydencie, to była pańska myśl i ona została zrealizowana" - powiedział Duda.
Dodał też, że Lech Kaczyński był pomysłodawcą wielkiej inwestycji w gazoport, dzięki której dzisiaj Polska może odbierać gaz skroplony z całego świata. "Lech Kaczyński walczył o to, abyśmy dywersyfikowali dostawy gazu" - powiedział prezydent.
Podkreślił, że Lech Kaczyński był człowiekiem, który budował "Polskę sprawiedliwą, zasobną, bezpieczną, Polskę, w której ludziom żyje się normalnie, ludzie czują się wolni i są traktowani podmiotowo".
Sobotnia uroczystość zakończyła się apelem pamięci, złożeniem kwiatów przed pomnikiem i odegraniem Pieśni Reprezentacyjnej Wojska Polskiego - "My, Pierwsza Brygada" - słynnej pieśni I Brygady Legionów Polskich.
Poza prezydentem i prezesem PiS w uroczystości uczestniczyli m.in. premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, wicemarszałkowie Sejmu: Beata Mazurek oraz Ryszard Terlecki oraz ministrowie, parlamentarzyści, przedstawiciele duchowieństwa, Wojska Polskiego i instytucji państwowych, a także mieszkańcy stolicy.
Na pl. Piłsudskiego zgromadziła się też grupa osób protestujących. Trzymali transparenty z napisami: "Stop kreowaniu fałszywych bohaterów", czy "Zdradziłeś Polskę i brata". Wznosili też okrzyki m.in.: "Konstytucja", "Plac Piłsudskiego nie Kaczyńskiego", a w momencie odsłonięcia pomnika "Hańba, hańba". Uczestnicy uroczystości, z których część przyniosła ze sobą biało-czerwone flagi, odpowiadali okrzykami "Cześć i chwała bohaterom", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Lech Kaczyński". Protestujących podwójnym kordonem otoczyli policjanci.
Uroczystość odsłonięcia pomnika poprzedził Marsz Pamięci, który po mszy św. w Bazylice Archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela przeszedł przez Plac Zamkowy i Krakowskie Przedmieście. W homilii podczas mszy św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej ks. Jan Sikorski wskazywał m.in., że Lech Kaczyński był "wielkim umysłem", który zasłużył się dla Polski i Europy. "Lecha Kaczyńskiego wspomina się z wielką czcią. To dziwne, że może na zewnątrz więcej, niż nawet tu w kraju" - powiedział ks. Sikorski.
Prezydent Lech Kaczyński zginął 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Wraz z nim zginęła jego małżonka Maria oraz pozostałe 94 osoby, m.in. ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, a także wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Pogrzeb pary prezydenckiej odbył się w Krakowie 18 kwietnia 2010 r. (PAP)
autorzy: Aleksandra Rebelińska, Norbert Nowotnik
reb/ nno/ mok/