Odpust połączony z obchodami 300. rocznicy powstania na Węgrzech polskiej wsi Derenk, która przestała istnieć podczas II wojny światowej, odbył się w niedzielę w obecności potomków Derenczan, Polonii węgierskiej i gości z Polski.
Podczas uroczystości odsłonięto tablicę poświęconą fundatorom i budowniczym kaplicy, postawionej w Derenku w 1994 r. obok dawnego budynku szkoły. W szkole, która została częściowo odrestaurowana, mieści się obecnie wystawa poświęcona historii Derenku, pochodzeniu jego mieszkańców, językowi którym mówili oraz historii węgierskiej Polonii.
Po mszy, którą koncelebrował emerytowany arcybiskup Egeru Istvan Seregely, uczestnicy obchodów udali się na sąsiednie wzgórze na cmentarz, gdzie wieńce złożyli m.in. konsul RP Marcin Sokołowski, przewodnicząca Ogólnokrajowego Samorządu Polskiego na Węgrzech Ewa Ronay, rzeczniczka narodowości polskiej w parlamencie węgierskim Halina Csucs oraz goście z Polski, w tym starosta powiatu tatrzańskiego Piotr Bąk.
Derenk na pograniczu dzisiejszej Słowacji i Węgier w dawnym komitacie Abauj-Torna stał się skupiskiem polskim, gdy do opustoszałej na skutek epidemii dżumy wioski przybyła grupa górali ze Spisza i Podhala. Zachęciło ich ogłoszenie przez będących właścicielami tego terenu książąt Esterhazych, iż ci którzy zdecydują się tam pracować jako chłopi pańszczyźniani, mogą liczyć na 4-letnią ulgę podatkową. Potomkowie osadników mieszkali w Derenku aż do 1943 roku, gdy rozsiedlono ich z zamiarem utworzenia w tym miejscu rezerwatu łowieckiego.
Wśród kilkuset osób uczestniczących w niedzielnych obchodach było wielu potomków dawnych Derenczan, rozsianych dziś po różnych miejscowościach. Bardzo często pojawiały się najpopularniejsze w wiosce nazwiska Bubenko i Remias. Jeden z wieńców na cmentarzu złożyła Anna Remiasz z Białki Tatrzańskiej oraz Istvan Remias z Sajoszentpeter, utrzymujący ze sobą kontakt.
Na odpuście zaprezentowano dwie poświęcone Derenkowi książki – jedna to wydany przez Polski Instytut Badawczy i Muzeum zbiór materiałów z kwietniowej konferencji na temat wsi „Derenk 300 lat”, która odbyła się w Budapeszcie. Druga książka – „Derenk trzysta lat historii” - to plon wieloletniej pracy Jadwigi Plucińskiej-Piksy oraz Janusza Kamockiego. „Ci, którzy jeszcze żyją pamiętając Derenk, opuszczali go jako dzieci. Już tylko parę takich osób można znaleźć” – mówił Kamocki.
Na odpuście zaprezentowano dwie poświęcone Derenkowi książki – jedna to wydany przez Polski Instytut Badawczy i Muzeum zbiór materiałów z kwietniowej konferencji na temat wsi „Derenk 300 lat”, która odbyła się w Budapeszcie.
Druga książka – „Derenk trzysta lat historii” - to plon wieloletniej pracy Jadwigi Plucińskiej-Piksy oraz Janusza Kamockiego.
„Ci, którzy jeszcze żyją pamiętając Derenk, opuszczali go jako dzieci. Już tylko parę takich osób można znaleźć” – oświadczył PAP współautor publikacji Janusz Kamocki.
Jak podkreślił, mieszkańcy wioski mówili swoim dialektem, który był przekazywany z ojca na syna, a węgierskiego uczyli się dopiero w szkole. Jedna z kobiet powiedziała mu np., że gdy jako mała dziewczynka została przesiedlona z Derenku, przeżyła szok, że inne dzieci jej nie rozumieją i wyśmiewają się z jej języka.
Jadwiga Plucińska-Piksa wyznała, że bardzo ją wzruszył moment, gdy pojechała na wywiad do jednej z dawnych mieszkanek Derenka. Ta „zaczęła mówić tak, jak moje ciotki z Jurgowa. Powiedziała mi: +Kie moja mama umierala, to gwarila: Nie zabodź córko, ześ Polocka+” - opowiada o tym spotkaniu współautorka książki.
Dziś na w Derenku często nie ma już nawet śladu domów, które pozostawili przesiedleni. W niektórych przypadkach zachowały się jedynie ruiny fundamentów. Dlatego w miejscach, gdzie stały domy, umieszczono tabliczki z nazwiskami osób, które w nich żyły, oraz miejscowości, do których się przenieśli. Zostały też drzewa owocowe – jabłonie i śliwy.
Wioska Derenk ma wielkie znaczenie dla Polonii węgierskiej, bo dzięki niej tutejsi Polacy uzyskali w 1993 r. status mniejszości narodowej - parlament węgierski za podstawę przyznania praw narodowościowych przyjął bowiem zasadę, że warunkiem jest życie w zwartych zbiorowiskach na Węgrzech od co najmniej 100 lat.
Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ dmi/ mal/