18.12.2009 Tel Awiw (PAP/AFP) - Izraelski wicepremier i minister ds. rozwoju regionalnego Silwan Szalom określił w piątek kradzież szyldu z napisem "Arbeit macht frei" z bramy wejściowej byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz jako "wstrętny czyn, który ma charakter profanacji". "Ten gest świadczy po raz kolejny o wrogości i przemocy wobec Żydów" - podkreślił. Oburzenie kradzieżą tablicy wyraził też izraelski instytut upamiętniający ofiary Holokaustu Jad wa-Szem.
O kradzieży tablicy poinformowali policjantów funkcjonariusze straży muzealnej, którzy podczas obchodu byłego obozu po godzinie 5 rano zauważyli jego brak. Podczas wcześniejszego obchodu o godzinie 3 nad ranem wszystko było w porządku.
Z informacji policji oraz przedstawicieli Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau wynika, że kradzież nie była przypadkowa. Sprawcy byli do niej dobrze przygotowani. Wiedzieli, jak się dostać na teren placówki, w jaki sposób zdjąć symbol, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie kamer monitoringu. (PAP)
jo/ ap/ bk/