Dziesiątki tysięcy ludzi uczestniczyło w piątek w Moskwie w świątecznym pochodzie i wiecu pod hasłem "Jesteśmy jednością" z okazji Dnia Jedności Narodowej. Własne, niezbyt liczne akcje przeprowadzili nacjonaliści. Na jednej z nich policja zatrzymała kilka osób.
W głównym świątecznym pochodzie, zorganizowanym przez Izbę Społeczną Federacji Rosyjskiej, uczestniczyli politycy Jednej Rosji, która jest zapleczem politycznym prezydenta Władimira Putina. Wzięli w nim też udział liderzy dwóch partii reprezentowanych w parlamencie: nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) i socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji.
Na pochód przyszli przedstawiciele związków zawodowych i organizacji społecznych, a także regionów Rosji. Niesiono hasła: "My to Rosja", "Jesteśmy za jednością". Pochód przeszedł ulicą Twerską w centrum Moskwy i zakończył się mityngiem i koncertem na Placu Maneżowym. Liczbę uczestników policja oceniła na 80 tysięcy.
Nie przyłączyła się w tym roku do pochodu Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF), która zamierza przeprowadzić 7 listopada, w rocznicę przewrotu bolszewików w 1917 roku, własne obchody dawnego święta rewolucji październikowej. Po raz ostatni komuniści uczestniczyli w pochodzie w Dniu Jedności Narodowej wspólnie z innymi partiami w 2014 roku. Wszystkie stronnictwa parlamentarne demonstrowały wówczas jedność z władzami w związku z aneksją Krymu.
Odrębne manifestacje przeprowadziły w piątek podzielone na kilka grup środowiska nacjonalistyczne. Według nich władze miasta nie zezwoliły na przeprowadzenie akcji, która nosiłaby nazwę Rosyjski Marsz. Nacjonaliści, którzy w minionych latach organizowali 4 listopada wiece o tej nazwie, przeprowadzili pochód w dzielnicy Lublino. Jego uczestnicy żądali m.in. uwolnienia swoich działaczy, liderów zdelegalizowanego ruchu Russkije (Rosjanie): Dmitrija Diomuszkina i Aleksandra Biełowa-Potkina.
Nie brak opinii, że święto, które miało zastąpić radziecką tradycję obchodów 7 listopada, nie wywołuje wielkich emocji, bo jego data związana jest ze zbyt odległymi w czasie wydarzeniami historycznymi. "Nowaja Gazieta" oceniła niedawno, że Dzień Jedności Narodowej "przejdzie do historii jako najbardziej sztuczne i dziwne święto w rosyjskim kalendarzu". Niemniej - jak przyznała niezależna gazeta - data ta zaczyna się stopniowo zakorzeniać, bowiem "ludowa dusza łaknie święta"
Według policji w pochodzie tym uczestniczyło 350 osób, natomiast organizatorzy mówią o kilku tysiącach. Dwie osoby zostały zatrzymane jeszcze przed rozpoczęciem marszu. Opozycyjna telewizja Dożd podała, że zatrzymano uczestnika, który niósł flagę ukraińską. Według agencji TASS łącznie policja zatrzymała siedem osób, a powodem zatrzymań były maski, którymi nacjonaliści zasłaniali twarze i przyniesione przez nich na pochód petardy i łańcuchy.
W tym roku Dzień Jedności Narodowej przypadł w piątek, tworząc w ten sposób długi weekend. Większość Rosjan obchodzi święto w kręgu rodzinnym, a jedynie kilka procent wyrażało chęć udziału w demonstracjach. Świętować Dzień Jedności Narodowej zamierzało według sondażu niezależnego Centrum Lewady 20 proc. mieszkańców Rosji. Natomiast 14 proc. zapowiedziało, że będzie upamiętniać dzień 7 listopada. Żadnego z tych świąt nie zamierza obchodzić 58 proc. Rosjan.
Dzień Jedności Narodowej został ustanowiony w grudniu 2004 roku z inicjatywy Putina; obchody odbyły się po raz pierwszy w 2005 roku. Święto upamiętnia rocznicę wyzwolenia Moskwy spod polskich rządów w 1612 roku i zakończenia okresu zamętu (smuty), w jakim na przełomie XVI i XVII stulecia pogrążyła się Rosja. Kryzys gospodarczy, polityczny i dynastyczny doprowadził wówczas kraj do wojny domowej i interwencji z zewnątrz.
Nie brak opinii, że święto, które miało zastąpić radziecką tradycję obchodów 7 listopada, nie wywołuje wielkich emocji, bo jego data związana jest ze zbyt odległymi w czasie wydarzeniami historycznymi. "Nowaja Gazieta" oceniła niedawno, że Dzień Jedności Narodowej "przejdzie do historii jako najbardziej sztuczne i dziwne święto w rosyjskim kalendarzu". Niemniej - jak przyznała niezależna gazeta - data ta zaczyna się stopniowo zakorzeniać, bowiem "ludowa dusza łaknie święta". Z sondażu Centrum Lewady wynika, że coraz więcej Rosjan wie, jakie święto obchodzone jest 4 listopada. W badaniu z tego roku 56 proc. respondentów poprawnie wskazało nazwę święta - Dzień Jedności Narodowej; podczas gdy w 2010 roku było to 36 proc., a w 2005 - tylko 8 procent.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ ala/