Władze kolejnych włoskich miast nie wyrażają zgody na manifestacje ruchów i organizacji skrajnej prawicy i neofaszystowskich. Wśród inicjatyw, określanych jako „defaszyzacja” przestrzeni publicznej, jest wymóg podpisania przez organizatorów "karty wartości”.
Starania o marginalizację grup skrajnej prawicy i ruchów antyfaszystowskich podejmują władze miast od północy po południe Włoch - zauważono na łamach weekendowego magazynu dziennika „La Repubblica”.
To reakcja na manifestacje, w trakcie których padają hasła nawiązujące do faszyzmu, podżegające do rasizmu, ksenofobii, antysemityzmu.
Jednym z pierwszych miast, gdzie wprowadzono nowe zasady, była Siena. Po tym, gdy otwarto tam oddziały dwóch skrajnych ugrupowań CasaPound i Forza Nuova, opracowano w lipcu deklarację antyfaszystowską, o podpisanie której poproszono działające tam partie, ruchy i organizacje.
W Prato od września obowiązuje regulamin zarządu miasta, na mocy którego zgoda na wykorzystanie przestrzeni publicznej na manifestację lub objęcie patronatu nad imprezą uzależniona jest od podpisania kodeksu antyfaszystowskiego.
W Turynie rada miasta uchwaliła rozporządzenie zobowiązujące jego zarząd do zmiany regulaminów dotyczących procedury wyrażania zgody na wiece.
W Mediolanie, na wniosek radnych z centrolewicy, przegłosowano uchwałę wzywającą burmistrza i całą administrację do wydania postanowienia o tym, że ci, którzy nie podpiszą karty wartości antyfaszystowskich nie będą mieli prawa do zwołania manifestacji ani do patronatu i dofinansowania.
Podobne rozwiązanie rozważają też władze Toskanii. Ich przewodniczący Enrico Rossi zapowiedział tam powołanie urzędu monitorującego neofaszystowskie epizody.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ mbud/