Podtrzymać pamięć to jest moja praca na dziś – mówi „Rz" kpt. Edward Podyma, ostatni żyjący we Francji żołnierz Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka, uczestnik m.in. walk pod Falaise.
"Rz": Co sprowadza Pana do Polski?
Kpt. Edward Podyma: Przyjechałem do Warszawy na spotkanie z uczniami liceum francuskiego na Saskiej Kępie, by opowiedzieć im, by przypomnieć młodzieży co stało się w 1939 roku, i co działo się później. Podobne spotkania mam regularnie we Francji, zwłaszcza w Normandii, gdzie mieszkam. Tamte władze nalegają, bym opowiadał młodym swoją historię, bo ona jej nie zna. Do Warszawy przyjechałam, by młodzieży polskiej opowiedzieć to co było, czego powinno się unikać.
"Rz": Dlaczego trzeba o tym wciąż mówić?
Kpt. Edward Podyma: Trzeba utrzymać pamięć – to jest moja praca na dziś. Nie należy się bać, tylko trzeba pamiętać, że nasza wolność nie jest wieczna, że stale nie będzie tak jak jest. A to, co pamięta ma wielkie znaczenie dla przyszłości.
W tym roku w trzech regionach Normandii postawiono trzy drzewa wolności. Metalowe drzewa z wielkimi liśćmi, na których jest nasze przesłanie dla przyszłych pokoleń. Na jednym z liści są moje słowa, że pokój i wolność stanowią nasze wspólne dobro i na młodych leży obowiązek – przekazanie tego następnym pokoleniom. Młodzi muszą im opowiedzieć naszą historię. To jest właśnie utrzymanie pamięci. Ludzie, którzy przychodzą odwiedzić miejsca, gdzie stoją te drzewa już powinni wiedzieć, co jest obowiązkiem młodzieży.