„La Beauté du Diable”, diabelskie piękno – tak opisywali jej urodę ci, na których rzuciła swój urok. Miała magnetyczną osobowość, którą potrafiła zapalać jak światło latarki. Kobieta – kameleon. Jej hipnotycznej władzy ulegali zarówno mężczyźni jak i wartownicze psy szkolone do zabijania. Błyskotliwa, odważna i bezczelna. Krystyna Skarbek, pseudonim: Christine Granville. Pierwsza kobieta w służbie brytyjskiego wywiadu. To dzięki niej Winston Churchill poznał datę inwazji Niemiec na ZSRR. Jej fascynujące losy obrosły legendą, którą napisała sama, kreując swoje niedługie życie niczym oscarową rolę.
„Kobieta jest kompetentna, że daj Boże zdrowie, i zimna jak sopel lodu. Mówi po francusku jak rodowita Francuzka i zna swój fach na wylot. […] Prosto przycięte, czarne włosy układały się równo na karku dziewczyny, lecz ich końce podwijały się z lekka do środka, dzięki temu ujmowały jej twarz w ramkę poniżej wyraźnie zarysowanej, pięknej linii podbródka […]. Skórę miała lekko opaloną i bez żadnych śladów makijażu z wyjątkiem ust […]. Na serdecznym palcu prawej ręki nosiła pierścionek z topazem.”: opis dotyczy Vesper Lynd, podwójnej agentki z pierwszej powieści Iana Fleminga o najsłynniejszym agencie XX wieku, Jamesie Bondzie. Czy to przypadek, że pasuje on jak ulał do kobiety, którą autor, także były agent brytyjskiego wywiadu, poznał w 1947 roku? Spotkali się w Londynie przy Charlotte Street, na pięć lat przed wydaniem „Casino Royale”, w zaledwie cztery lata przed jej tragiczną śmiercią.
Vesperale czyli Gwiazdeczka
To czułe przezwisko nadał jej ojciec, hrabia Jerzy Skarbek, na pamiątkę Gwiazdy Wieczornej - Wenus, która, według rodzinnej legendy, miała towarzyszyć jej przyjściu na świat. Jeżeli to po niej Krystyna odziedziczyła seksapil, to trudno się dziwić, że stał się jej kartą przetargową. Szczęśliwa gwiazda albo instynkt, dzięki którym wychodziła bez szwanku z najbardziej ryzykownych akcji, w ostatecznym rozrachunku okazały się dla niej fatalne. Kobieta, która „nie bała się mężczyzn ani wilków”, wysadzała mosty i do mistrzostwa opanowała sztukę zabijania bronią białą, zginęła w hotelowym holu, zasztyletowana przez zazdrosnego kochanka.
„Christine dosłownie błyszczy wszystkimi cechami i zaletami postaci fikcyjnej. Jakże rzadko spotyka się takie osoby.” : miał relacjonować zachwycony Ian Fleming po ich pierwszym spotkaniu. Istotnie, Krystyna Skarbek swoją biografią i osobowością mogłaby obdzielić nie tylko Vesper Lynd, ale i samego Bonda. Ile w jej legendzie prawdy, a ile mistyfikacji?
Urodzona dwukrotnie
Po raz pierwszy jako Maria Krystyna Janina, 1 maja 1908 roku w rodowym majątku Skarbków w Trzepnicy koło Piotrkowa Trybunalskiego - albo w domu rodzinnym swojej matki Stefanii Goldfeder przy ulicy Zielnej w samym centrum Warszawy. Małżeństwo jej rodziców przypominało korzystną transakcję, w którą ojciec wniósł szlachecki rodowód (sięgający legendarnego szewczyka Dratewki!), a matka fortunę żydowskich bankierów. Brakowało tu tylko miłości. „Przyjdzie na cię gorsza bida mieć za żonę córkę Żyda!”: złośliwie śpiewała warszawska ulica, gdy hrabia Skarbek rozbijał się po mieście, nie szczędząc majątku żony na zbytki i kochanki. Faktycznie, fortuna Stefanii nie zdołała uratować Skarbków przed bankructwem. Nim Krystyna skończyła osiemnaście lat, Trzepnicę wystawiono na licytację, a ojciec otwarcie związał się z inną kobietą. Tym sposobem pozbawił swoją ulubienicę rodziny, domu i posagu.
Po raz drugi narodziła się jako agentka Special Operations Executive (Kierownictwa Operacji Specjalnych) Christine Granville. Najprawdopodobniej miało to miejsce w bagażniku chryslera, którym brytyjski ambasador sir Owen O'Malley przemycał ją z Węgier do Belgradu. To on wystawił fałszywy dokument tożsamości według którego przyszła na świat na wyspie Jersey, 1 maja 1915 roku.
„Dwa świadectwa urodzin […] ale jest tylko jeden akt zgonu, częściowo wypisany na maszynie, częściowo uzupełniony piórem na drukowanym formularzu Urzędu Stanu Cywilnego Royal Borough w Kensington. Widnieje tam jej przybrane nazwisko Christine Granville, jako zawód figuruje była żona, a chociaż akt nosi datę 1952 jej wiek zapisany jest jako trzydzieści siedem lat. Gdzieś pomiędzy rokiem 1908 a 1952, pomiędzy Warszawą a Londynem, narodzinami a śmiercią, Christine zmieniła nazwisko i narodowość, porzuciła dwóch mężów i licznych kochanków, zdobyła międzynarodowe zaszczyty, ale pogrzebała swoją karierę i wycięła siedem lat ze swojego życia.” : pisze Clare Mulley w książce pt: „Kobieta szpieg”.
Wojna moja miłość
Fatalna sytuacja finansowa, żydowskie pochodzenie oraz wykształcenie nie przygotowujące do niczego poza rolą żony w wyższych sferach. U progu lat '30. XX wieku przyszłość młodziutkiej Krystyny jawiła się jako wyzwanie, któremu sprostać mogła tylko za sprawą urody i siły charakteru – a tych jej nie brakowało. Jako dwudziestodwuletnia panna zdobyła nawet tytuł „Królowej Piękności” w prestiżowym jeszcze wtedy konkursie Miss Polonia. Szybko miała się jednak przekonać, że nawet najkorzystniejsze małżeństwo nie zdoła przywrócić jej wolności, jakiej zaznała w beztroskim dzieciństwie.
W wieku 24 lat Krystyna była już rozwódką i miała niewiele do stracenia w kwestii pozycji społecznej. Wspierana finansowo przez byłego męża mogła jednak wynająć samodzielne mieszkanie i szybko zaczęła obracać się w kręgach cyganerii, kursując nieustannie między Nowym Światem, a Krupówkami. To właśnie w Zakopanem, na narciarskim stoku, poznała swojego drugiego męża, starszego o niemal dwadzieścia lat dyplomatę, dziennikarza i podróżnika Jerzego Ordona – Giżyckiego. Dzięki drugiemu małżeństwu Krystyna zyskała upragnioną akceptację warszawskich elit. Zaczęła również intensywnie podróżować, jednak niezależność jakiej oczekiwała od losu miała dać jej dopiero... wojna. Paradoksalnie, to dzięki wojnie Krystyna zaczęła nareszcie żyć pełnią życia.
Uzależniona od ryzyka
Była doskonałą narciarką. Jeszcze w Tatrach weszła w środowisko górali i przemytników, swoją potrzebę wrażeń zaspokajając ucieczkami przed patrolami straży granicznej. Skłonność do ciągłego podejmowania ryzyka musiała mieć we krwi. Ta rzadka cecha, w połączeniu z inteligencją, sprawnością fizyczną, charyzmą, darem przekonywania oraz wybitnymi zdolnościami lingwistycznymi, zrobiła z niej szpiega doskonałego. Jak przystało na dziewczynę, która w wieku czternastu lat została relegowana ze szkoły za podpalenie księdza podczas nabożeństwa, cechował ją przy tym wstręt do dyscypliny. W odróżnieniu od innych asów wywiadu swoje najzuchwalsze akcje planowała sama.
Wybuch II Wojny Światowej zastał ją w Afryce Południowej, lecz bierność w jej przypadku nie była żadną alternatywną. W ciągu zaledwie kilku dni od zejścia na ląd w porcie Southampton Krystynie udało się porzucić męża, dotrzeć do tajnego biura prasowego Sekcji D (od „Dywersja”) w Londynie i, ignorując długą listę oczekujących przed nią mężczyzn, z miejsca zgłosić się do służby.
Plan, który przedłożyła brytyjskiej Secret Service był niemal samobójczy. Krystyna zamierzała przedostać się do Polski na nartach przez Karpaty, a następnie wrócić z informacjami wywiadowczymi na temat hitlerowskiej okupacji. Tę trasę, nieraz w głębokim śniegu i trzydziestostopniowym mrozie udało jej się przebyć aż cztery razy. W Warszawie Krystyna nie mogła liczyć na żadną ochronę ze strony SEO, mimo to, podejmując ryzyko dekonspiracji kontaktowała się z matką usiłując nakłonić ją do ucieczki. Niestety bezskutecznie – Stefania zginęła w getcie w 1940 roku.
W Budapeszcie Krystyna nawiązała kontakt z innym agentem SEO, Andrzejem Kowerskim. Wspólnie odpowiadali za przerzut polskich i alianckich jeńców z obozów na terenie Węgier z powrotem na front. Wkrótce stali się nierozłączni.
„Niebezpieczeństwo zawsze wyzwalało w Krysi adrenalinę, nie umiała bez niej żyć. To było całe jej szczęście. Pamiętam doskonale, jak podczas aresztowania w Budapeszcie uśmiechała się do mnie tak radośnie, jakby szła na cocktail party!” : wspominał wielokrotnie Kowerski. W styczniu 1941 roku Krystyna w spektakularny sposób ocaliła mu życie. Wykorzystując atak kaszlu przegryzła sobie język i opluła krwią przesłuchującego ją gestapowca symulując gruźlicę. Natychmiast wysłano ją na badania, a rentgen wykazał zmiany na płucach, które zinterpretowano jako symptomy postępującej choroby, której tak panicznie bali się Niemcy. W rzeczywistości były to ślady po niegroźnym zatruciu, którego Krystyna nabawiła się podczas pracy w zakładach Fiata. Skarbek i Kowerski, uznani za umierających, zostali wypuszczeni. Po zmianie tożsamości udało im się zbiec na południe do Jugosławii, przez Bułgarię do neutralnej Turcji i wreszcie do Kairu. Wizy niezbędne na przejazd przez kontrolowaną przez rząd Vichy Syrię Krystyna zdołała zdobyć za pomocą znanych tylko sobie środków perswazji.
„Konsul też człowiek, a w dodatku mężczyzna i Francuz.” : miała wyjaśnić zaskoczonemu partnerowi.
Ulubiony szpieg Churchilla
Ulubiony szpieg Churchilla - o to miano Krystyna Skarbek rywalizowała z węgierką Violette Szabó. Obie były patriotkami, poza tym różniło je chyba wszystko. O ile motorem działania Szabó była zemsta, w przypadku Skarbek musiała to być przyjemność. Wojna sprzyjała rozprzężeniu obyczajów, a ona zmieniała kochanków tak często jak rękawiczki, w których przemycała mikrofilmy. Andrzej Kowerski był jedynym mężczyzną, z którym utrzymywała bliską zażyłość nieprzerwanie aż do końca życia. Nie był natomiast jedynym, którego ocaliła od śmierci. W „Towarzystwie Ochrony Pamięci Christine Granville”, czyli honorowym klubie ocalonych przez nią „na więcej niż jeden sposób” gentlemanów, prócz Kowerskiego znaleźli się czterej agenci brytyjscy oraz jeden francuski oficer.
Wśród nich był Francis Cammaerts, pseudonim „Roger”, brytyjski agent i dowódca francuskiego ruchu oporu. Brawurowa akcja jego ocalenia, którą Krystyna przeprowadziła w sierpniu 1944 roku w Digne w Południowej Francji, przeszła do historii wywiadu pod nazwą „Liberté”. Mimo, że za jej głowę wyznaczono nagrodę, Skarbek samotnie wkroczyła do siedziby gestapo i ,podając się za siostrzenicę marszałka Montgomery'ego, zażądała uwolnienia Commaertsa i jego towarzyszy. Zagrała va banque przyznając się do współpracy z wywiadem, po czym sterroryzowała oficerów SS wizją zbliżającej się inwazji aliantów. Po wielogodzinnych negocjacjach i wpłaceniu okupu w wysokości dwóch milionów franków francuskich jeńcy zostali wypuszczeni.
Był to przypadek absolutnie bezprecedensowy, ale nie jedyny na liście niebywałych zasług agentki Granville. Niespełna dwa tygodnie wcześniej Skarbek swoją siłą perswazji doprowadziła do pełnej kapitulacji garnizonu SS na przełęczy alpejskiej Col-de-Larche. W ciągu godziny udało jej się wywołać bunt około dwóch tysięcy wcielonych do Wehrmachtu Polaków - nie tylko przekonała żołnierzy do usunięcia iglic z fortecznych dział, ale też do dezercji z bronią w ręku.
Persona non grata
"[…] w żadnym razie Rząd Jego Królewskiej Mości nie zapomni o długu, który zaciągnął u polskich wojsk, służących tak walecznie , i u wszystkich, którzy walczyli pod naszym dowództwem. Wierzę, że będzie można ofiarować obywatelstwo i swobody Imperium Brytyjskiego wszystkim, którzy tego zapragną". : zapowiadał Winston Churchill podczas przemówienia w Izbie Gmin w lutym 1946 roku. Jakże szybko historia miała zrewidować jego deklaracje.
Pod koniec sierpnia 1944 roku, gdy w Warszawie trwało powstanie, Krystyna dotarła do Londynu. Wielokrotnie składała prośby o przerzut do Polski, ale zawsze jej odmawiano. Wreszcie, gdy pod koniec roku udało jej się wymóc zgodę SEO, w ostatniej chwili Churchill odwołał wszystkie loty do Polski. Krystyna Skarbek aka Christine Granville została zdemobilizowana.
Na odchodne wręczono jej śmieszną odprawę w wysokości stu funtów oraz Order Jerzego, czyli cywilny odpowiednik Krzyża Wojskowego - kobiety nie były jeszcze wtedy uprawnione do brytyjskich honorów wojskowych. Z powodów urzędowych nie przyznano jej upragnionego obywatelstwa brytyjskiego. Jako cudzoziemka i, co gorsza, rozwódka nie mogła liczyć na stałe zatrudnienie. Agentka z najdłuższym wojennym stażem i jedna z najbardziej efektywnych w SEO, po wojnie przegrała starcie z brytyjską biurokracją.
„Nie jest już potrzebna […] - napisał urzędnik działu personalnego. - Jeśli nie mamy na widoku jakiejś posady, sugeruję, że najprościej będzie urządzić to tak, aby wystąpiła ze służby i wróciła do tego cywilnego życia, które wcześniej prowadziła”. (Clare Mulley, „Kobieta szpieg")
Jej „cywilne życie” przestało istnieć we wrześniu 1939 roku. Nie miała dokąd wracać. Po sześciu latach służby w SEO Krystyna Skarbek znalazła się na powrót w dobrze znanej sobie otchłani. Znów była „obca”. Zbyt polska dla Brytyjczyków, zbyt brytyjska dla Polaków, nazbyt inna dla świata.
1. Clare Mulley, „Kobieta szpieg. Polska w służbie Jego Królewskiej Mości”, Świat Książki, Warszawa 2013.
2. Jan Larecki, „Mucha Jej Królewskiej Mości. Polski James Bond w spódnicy”, Pomocnik historyczny, Polityka nr 4 (2589), 27 stycznia 2007
3. „Polscy bohaterowie wojenni” SE 1, odc. 3, HISTORY
4. Maria Nurowska, „Miłośnica”, Biblioteka Akustyczna, 2010
Maja Luxenberg
Źródło: Muzeum Historii Polski