5 maja br. mija 170 rocznica urodzin, a 15 listopada 1916 r., sto lat od śmierci Henryka Sienkiewicza nad Jeziorem Genewskim w Vevey w Szwajcarii. Pisarz przebywał tam bynajmniej nie dla wypoczynku, mimo mocno poderwanego już zdrowia. Prowadził wraz z Ignacym Paderewskim, Antonim Osuchowskim, Erazmem Piltzem i innymi wielkimi patriotami zakrojoną na ogromną skalę akcję pomocową dla głodującej ludności z powodu działań wojennych i wyniszczającej pruskiej okupacji.
Psychika Henryka Sienkiewicza od najwcześniejszych lat była rozdzierana przez sprzeczne skłonności. Z jednej strony ujawniały się w jego dążeniach skłonności indywidualistyczne, eskapistyczne, arystokratyczne, kosmopolityczne. Do Ameryki wyjechał wszak, aby uciec od polskiej, dusznej, popowstaniowej atmosfery i założyć tam falanster, w którym realizowałyby się marzenia o życiu wyzwolonym od mieszczańskich ograniczeń, pełnym przygód i możliwości. Z drugiej strony obciążony był silnym sentymentem polskiej tradycji i wspólnoty, poczuciem odpowiedzialności za zbiorowość, zwłaszcza za upośledzone warstwy polskiego społeczeństwa.
Pozytywistyczne poczucie obowiązku
W pierwszym arcydziele pisarza tzw. małej trylogii tendencje patriotyczne i kosmopolityczne silnie się przenikają. Walczył o niezależność od wszelkich doktryn i tendencji w swej twórczości. Zwłaszcza z warszawskimi pozytywistami szybko się poróżnił, odczuwał jego sztuczność i abstrakcyjność, raziło go pozerstwo Aleksandra Świętochowskiego, ale zarazem często ulegał pozytywistycznemu poczuciu obowiązku podejmowania tematów aktualnych, społecznie ważnych i istotnych dla wspólnoty.
Dość tu wymienić jego "Szkice węglem" oraz nowelistykę podejmującą problem pruskiego kulturkampfu czy chłopskiej emigracji do Ameryki. Zderzenie się z tym problemem podczas niemal trzyletniego pobytu w Stanach Zjednoczonych zaowocowało arcydziełami takimi jak "Za chlebem" - do dziś poruszającym swym odważnymi ujęciem. Temat noweli czy opowiadania, mimo tendencyjnej funkcji, jest zawsze ujęty w sposób oryginalny artystycznie, tak pod względem kompozycji, estetyki, języka, jak i głębokiej, przejmującej psychologii postaci chłopskich. "Szkice węglem" czy "Bartek zwycięzca" w formułę interwencyjnej powieści tendencyjnej harmonijnie wchłaniają estetyczne kategorie epickie, tragiczne czy heroikomiczne.
Nowelista czerpie też z tradycji oświeceniowej powiastki filozoficznej. Takich kreacji jak Rzepowa czy Bartek Słowik nie mógł stworzyć człowiek obcy, wykorzeniony, egoista, co z uporem i upodobaniem zarzucała pisarzowi socjalistyczna krytyka, której rej przewodził Stanisław Brzozowski. Utwory te pełniąc formę aktualnych artykułów interwencyjnych potrafiły zarazem zachować swoje ponadczasowe walory artystyczne i historyczne. I bynajmniej zaangażowanie pisarza w sprawy ludu polskiego nie skończyło się wraz z objęciem posady redaktora naczelnego konserwatywnego „Słowa”, w którym w 1883 roku rozpocznie się druk "Ogniem i mieczem".
Na początku XX wieku powstaje "Płomyk" - dzieło, pokazujące empatię i solidarność pisarza z polskim ludem, jego żywiołową religijnością i patriotyzmem. Warto też wymienić takie perły jak "We mgle" korespondujące z malarstwem Jacka Malczewskiego czy "Dzwonnik", ukazujący początek dramatu polsko-litewskiego rozbratu, który trwa do dziś. Opowiadanie jest przejmującym wyrazem szoku wobec narodzin litewskiego nacjonalizmu i separatyzmu.
Sienkiewicza wielokrotnie pomawiano o wąskie, koteryjne, materialne motywacje jego zwrotów ideowo-politycznych. Objęcie redakcji ziemiańsko-konserwatywnego dziennika „Słowo” w 1882 roku pozytywiści przyjęli z wielką dezaprobatą. Ale to już Zygmunt Szweykowski wykazał, że motywacje Sienkiewicza, aby wspierać nowy, młodo konserwatywny nurt w Warszawie doby zaborów były wynikiem nie jego ograniczenia intelektualnego, zamknięcia na nowoczesny świat, ale wręcz odwrotnie, zdobycia znacznie szerszych horyzontów poznawczych i intelektualnych, niż możliwe były do objęcia w dławionej ręką zaborcy stolicy Przywiślańskiego Kraju.
Nowoczesny konserwatyzm
Jak można było zarzucać zaściankowość komuś, kto przejechał w ciągu 4 lat Europę oraz Amerykę i poznał zarówno zmierzchające monarchie konstytucyjne starego kontynentu, jak i młodą demokrację amerykańską? Sienkiewicz był jednym z pierwszych nowoczesnych konserwatystów na polskim gruncie, próbując godzić nowoczesność, postęp, uznanie dla nauki przyrodoznawczej z poszanowaniem przeszłości i uczuć narodowych.
Każda jego powieść była z ducha nowoczesna, ta o rycerzach, których kult był niezbędny w kupiecko-przemysłowej rzeczywistości, ta o dekadencie Płoszowskim, który był ofiarą procesów modernizacyjnych dławiących życie europejskie i prowadzących do dekadencji, bo pozbawiających jednostkę korzeni moralnych, odniesień do tradycji i etyki, jak i ta o pragmatycznym przedsiębiorcy Połanieckim, który zrywa z jałowym mędrkowaniem i prężnie rzuca się w wir kapitalistycznej gospodarki.
Taki typ i wzór był potrzebny wobec przemian pouwłaszczeniowych wsi polskiej, które polskie ziemiaństwo wepchnęły w poczucie krzywdy, niemocy, mentalnego nieprzystosowania do nowych wyzwań. Połaniecki może na tle romantycznych Winkelridów robi wrażenie płaskiego i ograniczonego dorobkiewicza, ale na tle fredrowskich postaci jak pan Jowialski, reinkarnowanych do powieści Sienkiewicza za sprawą kreacji ojca Maryni, papy Pławickiego, jest typem na wskroś nowoczesnym, prężnym, pozytywistycznym a zarazem nowocześnie polskim.
A takich typów polskiej literaturze brakowało, gdy się zaś wzór się pojawił spotkał się z gruntownym niezrozumieniem, bowiem krytycy jak np. Nałkowski czy Brzozowski byli w gruncie rzeczy, w swej najgłębszej formacji anachronicznymi romantykami, wciąż dumającymi nad zbawieniem ludzkości, tyle że Konrada zastępowali teraz w ich wyobrażeniach Marks, Engels czy w najlepszym razie Georges Sorel, których czytali nieustannie kontaminując ich myśl z tekstami polskiego mesjanizmu. Wokulski budził więc uznanie, bo chciał świat przemienić z faustycznym Geistem za sprawą fantastycznego wynalazku, Połaniecki zaś chwytał się realnego gruntu i realnych procesów modernizacyjnych. Idee Wacława Nałkowskiego czy Brzozowskiego też były przejawem nowoczesności, ale tej która prowadziła ku komunizmowi.
Wielki program pracy nad ludem
Jedną z najmądrzejszych i niedocenianych polskich powieści politycznych są „Wiry” (1910) . To w tej powieści Sienkiewicz rozliczy się z mentalnością szlachecką, jako anachroniczną i opowie się za programem społecznym założonego w 1886 roku czasopisma „Głos” – stanowiącego kolebkę nowoczesnego ruchu narodowego. Program tego pisma zakładał przede wszystkim uświadomienie i uobywatelnienie polskiego chłopa, był wezwaniem do wielkiego programu pracy nad ludem, aby wykształciła się z niego nowa, wiodąca i prężna klasa społeczna.
"Wiry" są nie tylko mądrą, profetyczną, ukazującą korzenie przyszłego bolszewickiego totalitaryzmu powieścią o mrzonkach socjalistycznego rewolucjonizmu, ale też powieścią z tezą, w której główna chłopska bohaterka, skrzywdzona w młodości przez szlachcica Krzyckiego a powracająca po latach do kraju jako dystyngowana lady, ma stanowić obywatelski i kulturalny wzór społeczny w odrodzonej Polsce.
Przenikliwie o bohaterce powieści pisał jeden z najciekawszych krytyków literackich XX wieku Adam Grzymała-Siedlecki: "Z Hanki Anney, ta dusza czysta, gorąca a męska – to owo nasze pragnienie człowieka z epoki, kiedy chłop będzie obywatelem i obrońcą polskości, kiedy wszyscy bez wyjątku chłopi będą uświadomieni, a najlepsi z nich stwarzać się będą takimi szlachcicami, takimi rycerzami, jak rycerską i szlachetną jest panna Anney, Hanka z wioszczyny radomskiej. Hanka Anney jest artystyczną nobilitacją polskiego chłopa. Jeżeli kto dziś ma przywilej nobilitowania, to nikt inny, jeno Sienkiewicz. […] W tym pragnieniu chłopa-rycerza tkwi równocześnie, tkwić powinna radość Sienkiewicza, że książki jego dały pierwszy podryw duszy chłopskiej ku tej wyżynie".
Sienkiewicz od początku aż do końca był głęboko zaangażowany w życie społeczne polskiego ludu, i nawet jako arystokrata ducha, rzutujący swoje sympatie na takich stworzonych przez siebie dekadentów jak Płoszowski czy Petroniusz, nigdy nie zapominał o zbiorowości i polskim chłopie. Chłopi odwdzięczali mu się czytając masowo jego dzieła, zwłaszcza tę szlachecką Trylogię, i w ten sposób stawali się nowoczesnymi obywatelami i Polakami.
Jedyną jego partią była Polska
Wyostrzone widzenie raczej niskich czy ograniczonych intelektualnie motywacji działania różnych aktywistów politycznych sprawiało, że szybko nabrał dystansu do polityki czynnej. Dbał zwłaszcza o to, aby nie być kojarzonym z żadnym obozem politycznym czy partią, do końca życia starał się zachowywać bezstronność i godzić zwaśnione często strony politycznych sporów. Jedyną jego partią była Polska i dla niej był gotów uczynić wiele, ale raczej jako racjonalny pozytywista niż jako narwany romantyk.
Przyzwyczajony do systematycznej, benedyktyńskiej, ciężkiej, wyczerpującej pracy pisarskiej potrafił pod koniec życia, ciężko już schorowany, oddać swoje siły na niezwykle absorbującą i denerwującą ze względu na różne polityczne naciski, działalność w założonym w 1915 roku Komitecie Veveyskim zwanym też Sienkiewiczowskim. Na ten temat mamy dobre historyczne opracowanie Danuty Płygawko Sienkiewicz w Szwajcarii (1986). Był to jakby dalszy ciąg prowadzonej najpierw w literaturze, a teraz przeniesionej do sfery realnej, obejmującej niemal wszystkie polonijne środowiska, praktycznej opieki nad polskim ludem, znękanym I wojną i głodującym. Udział Sienkiewicza w komitecie był kolejnym dowodem na absurdalność zarzutów Brzozowskiego, który mówił o pisarzu jako człowieku obcym.
Dystans wobec partii nie sprawiał, aby pisarz nie przyjmował żadnych racji intelektualnych płynących z różnych obozów. Swój konserwatywny zwrot poprzedził wnikliwą lekturą jednego z najważniejszych i do dziś inspirujących dzieł politologicznych, jakim jest "O demokracji w Ameryce" Alexisa de Tocquevilla. Podziw na świecie wzbudził jego artykuł o Bismarcku z 1895 roku, pokazujący Sienkiewicza nie tylko jako bystrego psychologa władzy, ale też jako teologa politycznego, odnoszącego sprawy polityki do porządku wiecznego, moralnych praw ludzkości, obowiązków wszechludzkich, chrześcijaństwa, Boga. Największą pozytywną siłą polityki jest bowiem zasada sprawiedliwości wypracowana przez wieki chrześcijańskiej kultury.
W kapitalnej tzw. antypruskiej publicystyce, wciąż mało upowszechnionej, Sienkiewicz rysuje idealny obraz Polski wyśnionej, sprawiedliwej, niosącej pokój i cywilizację wśród sąsiadów. Była to wizja – rzecz jasna – utopijna, taka niemal, jak ukazana w opowiadaniu Bolesława Prusa z 1908 pt. "Zemsta", napisanego pod wrażeniem antypolskich, wynaradawiających działań Niemców w Wielkopolsce. W opowiadaniu tym Polacy pod naporem niemieckim opuszczają Europę i lądują na bezludnej wyspie afrykańskiej. Tam zakładają przykładne społeczeństwo dla całego świata, a Polak zostaje wybrany papieżem.
W 1902 roku Sienkiewicz w liście do pruskiego dziennikarza ze zdumieniem konstatował, że polski naród znajduje się w stanie renesansu. Pruski napór wywołał tylko zdwojoną polską energię, zdwojoną gospodarność i pracowitość, a polskie imiona wysuwają się na czoło na wszelkich polach kulturalnej działalności.
Na przełomie wieków, mimo zaborów, wynaradawiającej i wyniszczającej polityki pruskiej i rosyjskiej, polski duch rozwijał się niezwykle prężnie a polska kultura wydała w tak nienormalnych warunkach niesamowitą ilość talentów i dzieł, także materialnych osiągnięć naukowych i ekonomiczno-technicznych.
Maciej Gloger
Źródło: Muzem Historii Polski