28.12.2010. Warszawa (PAP) - Od 2004 roku Polska stara się o zwrot dziesięciu obrazów, które po wojnie trafiły do magazynów Muzeum Puszkina w Moskwie. "Czekamy na odpowiedni klimat polityczny" - mówi PAP pełnomocnik MSZ ds. restytucji dóbr kultury Wojciech Kowalski.
28.12.2010. Warszawa (PAP) - Od 2004 roku Polska stara się o zwrot dziesięciu obrazów, które po wojnie trafiły do magazynów Muzeum Puszkina w Moskwie. "Czekamy na odpowiedni klimat polityczny" - mówi PAP pełnomocnik MSZ ds. restytucji dóbr kultury Wojciech Kowalski.
Osiem dzieł z Gdańska, jedno z Głogowa i jedno z Łodzi, które wywieziono do Związku Radzieckiego w czasie II wojny światowej, obecnie są przechowywane w magazynach moskiewskiego Muzeum Sztuk Pięknych im. Puszkina. Na odzyskanie czeka m.in. namalowana w XVI wieku przez Cranacha Starszego "Madonna Głogowska", dyptyk Winterfieldów z 1490 roku, oraz obrazy: "Pejzaż leśny" Breugela Starszego i "Ucieczka do Egiptu" Cornelisa van Poelenburga.
Jak poinformował Wojciech Kowalski, o odzyskanie tych dzieł Polska stara się od 2004 roku, gdy wnioski restytucyjne zostały przekazane władzom Federacji Rosyjskiej. "Od tego czasu zaczęła się wymiana not, która trwa do dnia dzisiejszego. Rząd Federacji znajduje różne powody, dla których nie zwraca dzieł" - powiedział. "Najpierw twierdzono, że dokumentacja jest niekompletna, co było argumentem czysto proceduralnym" - podkreślił pełnomocnik ds. restytucji dóbr kultury, dodając, że również węgierskie noty w podobnej sprawie kilkakrotnie zwracano, powołując się na wybiegi formalne.
Powrót dzieł do Polski zależy, według specjalisty z MSZ, "od odpowiedniego klimatu politycznego". "Przy każdej większej okazji, wizyt czy rozmów na wyższym szczeblu, podnosimy tę sprawę" - zaznaczył.
O miejscu przechowywania obrazów polskie władze dowiedziały się ze strony internetowej lostart.ru. Na niej zobligowany wyrokiem Sądu Konstytucyjnego rosyjski resort kultury zaczął zamieszczać w 2003 r. wykazy dzieł sztuki, które po wojnie przywiezione zostały do Rosji przez specjalne jednostki Armii Czerwonej. "Sąd uznał wówczas, że lista przechowywanych dóbr powinna być ujawniona, aby zainteresowani mogli się ubiegać o ich odzyskanie".
"Sąd Konstytucyjny orzekł, rozpatrując skargę prezydenta Jelcyna, że ustawa Dumy z 1996 roku, nacjonalizująca obiekty przemieszczone w trakcie i zaraz po wojnie na teren byłego Związku Radzieckiego, jest w niektórych punktach niekonstytucyjna" - przypomniał specjalista z MSZ. Powodem takiego wyroku był, między innymi, "brak odróżnienia w ustawie państw agresorów od państw ofiar - w świetle tej ustawy sytuacja Polski i Niemiec była podobna, a przecież rzeczywistość wyglądała inaczej" - zaznaczył specjalista z MSZ.
"Dziesięć obrazów, które wyjechały z Polski w jej obecnych granicach, ujawniono na stronie internetowej jako jedne z pierwszych" - powiedział Kowalski. Wkrótce potem stronę internetową zawieszono i stan taki trwa do dnia dzisiejszego.
Kowalski uważa, że wśród dziesięciu dzieł przechowywanych w moskiewskim Muzeum szczególnie cenna jest "Madonna Głogowska" Cranacha Starszego. Jak ustalono, obraz został zabrany z Lądku Zdroju przez oficera rosyjskiego o nazwisku Mosew. "Madonna Głogowska" trafiła z Głogowa do parafii w Lądku Zdroju, gdy rozpoczęły się alianckie bombardowania miast niemieckich i zaczęto wywozić z nich zabytki na prowincję i ukrywać np. w klasztorach.
Po wojnie obraz Cranacha znalazł się w Muzeum Puszkina wraz z dziewięcioma innymi dziełami sztuki. W magazynach Muzeum znajduje się także zabrany z łódzkiego Muzeum im. Bartoszewiczów (dziś Muzeum Sztuki w Łodzi) obraz Andreana van de Velde "Krowa na łące na tle krajobrazu". Z Gdańska, oprócz obrazów Breugela, Poelenburga i XV-wiecznego dyptyku, Armia Czerwona wywiozła "Podwórko z drobiem" gdańskiego malarza Daniela Schultza, "Spłoszone konie" Frantza Pfuehle'a, "Łuk Tytusa" Johanna Karla Schultza z XIX wieku, obraz "Van Dyck maluje króla Karola I" Hermana Ten Kate'a oraz szkic "Sądu Ostatecznego" Antoniego Moellera z początku XVII stulecia.
"Przyjmuje się, że Rosjanie wywieźli dzieła sztuki celem ich zabezpieczenia w czasie wojennej i bezpośrednio powojennej zawieruchy" - powiedział Kowalski. Zastrzegł jednak, że "jeżeli Rosjanie chcieli rzeczywiście tylko zabezpieczyć w ten sposób te dzieła, to powinni je zwrócić".
W świetle prawa międzynarodowego dzieła sztuki są wyłączone z działań wojennych. "Można zająć legalnie cudze uzbrojenie, gotówkę w banku, paliwo - wszystko, to co służy do prowadzenia wojny - mówił Kowalski. - Nie wolno zajmować tego, co ma związek z religią, edukacją i kulturą. Świątynie, galerie, muzea, zbiory sztuki, instytucje naukowe na terenie, na którym toczy się wojna lub są okupowane, powinny być nietknięte zgodnie z konwencją haską dotyczącą zwyczajów prowadzenia wojny lądowej".
Ze Związku Radzieckiego część dzieł wróciła do Polski w latach 1955-56. Wówczas do Gdańska przywieziono m.in. ołtarz Memlinga. W ocenie Kowalskiego, powodem, dla którego dzieła nie wróciły po wojnie do Polski, było najprawdopodobniej "ich nieświadome pominięcie". "Rosjanie oddali przecież obiekty znacznie wyższej klasy - mówił specjalista z MSZ. - Być może nie zidentyfikowali ich wówczas wśród zabytków wywiezionych w dużej liczbie i nie od razu w pełni zinwentaryzowanych".
Jak zaznaczył Kowalski, oszacowanie liczby wywiezionych z ziem polskich przez Armię Czerwoną dzieł jest bardzo trudne. Z reguły nie prowadzono bowiem inwentarzy zbiorów prywatnych przed wojną, a w jej trakcie wiele z nich zostało zniszczonych w wyniku działań wojennych.
Zupełnie inaczej było w Niemczech, gdzie dobrze rozwinięta w międzywojniu dokumentacja pozwoliła na oszacowanie liczby obrazów wywiezionych z terenów późniejszej NRD. "Centrum dokumentacji strat niemieckich działające w Magdeburgu podaje około 250 tys. obrazów. Ogólna liczba dzieł sztuki wywiezionych z Polski może być podobna" - ocenia Kowalski.
"Wiemy, że w wielu magazynach rosyjskich muzeów są przechowywane dzieła wywiezione z ziem polskich" - powiedział Kowalski, dodając, że "skala jest nam jednak nieznana".
Nie ma przy tym pewności, że wszystkie wywiezione przez Armię Czerwoną dzieła znajdują się na terenie Federacji Rosyjskiej. Jak poinformował Kowalski, zdarza się, że takie obiekty pojawiają się na światowych aukcjach lub w byłych republikach sowieckich. Gdy w latach 50. upadła idea budowy moskiewskiego centrum sztuki zachodniej, niektóre dobra kultury oddawano do placówek muzealnych w ówczesnych republikach, wchodzących w skład b. ZSRR.
Dlatego - mówi Kowalski - część cennego średniowiecznego ołtarza z dawnych zbiorów szczecińskich odzyskano z Muzeum w Rydze, a o zwrot obrazów z jednego z kościołów w Wielkopolsce polski MSZ stara się u władz Turkmenistanu.
Magdalena Cedro (PAP)
mce/ ls/