25.12.2010. Olsztyn (PAP) - W zwyczaje i tradycje obfitował na Warmii czas Bożego Narodzenia . Były wróżby pogodowe na następny rok, bo aura w te dni wyznaczała pogodę poszczególnych miesięcy roku. Obowiązywał zakaz wykonywania prac domowych, takich jak wywieszanie prania czy przędzenia wełny.
Na początku XX wieku nadzwyczajną potrawą Bożego Narodzenia na Warmii była gęś smażona bądź też z czarniną.
Pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia rozpoczynały się tak zwane dwunastkach, trwające do święta Trzech Króli. Jak mówili starzy Warmiacy w tych dniach działo się zawsze coś niezwykłego w dalszej i bliższej okolicy. Pogoda w kolejnych dniach wyznaczała aurę poszczególnych miesięcy nadchodzącego roku.
Ładna pogoda w dwunastki zapowiadała dobre zbiory według powiedzenia "Jasne dwunastki - ciemne stodoły" (pełne zboża).
W dwunastki w gospodarstwie wykonywano jedynie niezbędne prace. Mężczyźni nie młócili zboża, nie pletli koszy, kobiety nie siadały przy kołowrotku, nie kamlowały czyli gręplowały wełny ani nie prały bielizny, a jeśli już trzeba było coś wyprać, to należało wieszać nie na zewnątrz, bo ktoś mógł umrzeć z rodziny.
Obowiązywały także inne zakazy: nie zabijano zwierzęcia, bo to przynosiło nieszczęście, nie można było szyć, bo prowadziło to do reumatyzmu lub choroby oczu, nie wywożono obornika na pole, bo można było wyrzucić z zagrody szczęście. W tych dniach nie obdarowywano nikogo, bo było to wydawanie z domu szczęścia, nie należało dokonywać wypieku chleba, gdyż mogli zjawić się goście, którzy zjedliby chleb. Nie należało w tych dniach niczym kręcić, bo przez to można było sprowadzić plagę myszy.
Drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia Warmiacy odwiedzali swoich krewnych. Wieczór 26 grudnia nazywano szczodrym, gdyż służba składała gospodarzom i panom życzenia, otrzymując w zamian poczęstunek, a nawet prezenty. Po przyjęciu smarowano miodem pułap i rzucano ziarno, by było szczęśliwą wróżbą pomyślnych zbiorów na przyszły rok. (PAP)
ali/ bos/