Św. Maksymilian jest inicjatorem pojednania polsko-niemieckiego. Napomina nas, byśmy nie zaprzestawali tego dzieła – mówił w niedzielę abp Ludwig Schick z Bambergu podczas mszy św. odprawionej w byłym niemieckim obozie Auschwitz w 81. rocznicę śmierci św. Maksymiliana Kolbego.
Arcybiskup Bambergu przemówił podczas mszy św. w imieniu episkopatu Niemiec. "Św. Maksymilian jest inicjatorem pojednania polsko-niemieckiego. Po straszliwym terrorze hitlerowskim w Polsce i straszliwej II wojnie, po przesiedleniach i wysiedleniach, pierwszym zbliżeniem biskupów niemieckich i polskich była wyrażana na Soborze Watykańskim II wspólna prośba do papieża o beatyfikację Maksymiliana. (…) Maksymilian napomina nas, byśmy nie zaprzestawali dzieła pojednania i kontynuowali je. Osiągnęliśmy wiele, ale nie jesteśmy jeszcze u celu" – apelował.
Duchowny zwrócił uwagę, że w dobie kryzysu w Europie zarówno polityczne, jak i kościelne relacje między Polską a Niemcami "ponownie są poddawane dyskusji i kwestionowane".
"W 2022 r. św. Maksymilian Kolbe napomina nas, Niemców i Polaków, nie zapominajcie o chrześcijańskim braterstwie i dobrym sąsiedztwie. Budujcie solidarność i pokój" – apelował.
Abp Schick wspomniał o wojnie na Ukrainie. "Po raz kolejny niewinni ludzie są zabijani z powodu narodowości. Dlatego, że są Ukraińcami i chcą pozostać Ukraińcami. Maksymilian woła z nieba: Bóg tego nie chce! Chce, by wszystkie narody żyły razem w suwerenności i wolności, dobrym sąsiedztwie i solidarności. Pojednajcie się. Czyńcie pokój!" – mówił.
Duchowny przypomniał o milionach Ukraińców zmuszonych do opuszczenia swojego kraju. "Wielu z nich znalazło schronienie tu, w Polsce. Są otoczeni gościnnością i opieką. Maksymilian chwali was za to i mówi: cieszę się, że mnie naśladujecie. Dajecie schronienie i dom prześladowanym uchodźcom. (…) Maksymilian prosi też wszystkie narody, by nie wykluczały z miłości bliźniego żadnego obcego, potrzebującego, uchodźcy czy przesiedleńca" – mówił.
Arcybiskup Bambergu zwrócił uwagę, że Kolbe był "europejczykiem, a nawet kosmopolitą" i "wzywa nas dziś do misji i głoszenia wiary chrześcijańskiej, by bardziej kształtowała życie w Europie i świecie".
Ludwig Schick przypomniał, że Maksymilian "oddając życie dał świadectwo prawa do życia". "Jego męczeństwo było protestem przeciwko zabijaniu istot ludzkich. Bóg nie chce śmierci. Chce życia, którego w żadnych okolicznościach, z żadnej przyczyny nie wolno zabrać ani na nie nastawać. (…) Dziś broniłby gorąco dzieci nienarodzonych przed aborcją i zabójstwem w łonie matki. Podobnie protestowałoby przeciwko eutanazji i wspomaganiu samobójstwa osób starszych i chorych. Potępiłby wojnę na Ukrainie" – mówił, wskazują m.in., że samowolne wstrzymanie dostaw gazu przez Rosję i eksportu zboża zagraża życiu milionów ludzi.
Biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel w homilii podczas mszy św. zestawił Golgotę, na której ukrzyżowano Chrystusa, i Blok Śmierci w Auschwitz. "Życie chrześcijańskie w najgłębszym sensie można sprowadzić do zdecydowanego pójścia za Jezusem. (…) Takie pójście (…) najpełniej wypełnia się w życiu tych, których nazywamy męczennikami. Oddali życie z powodu wiary lub konsekwencji wiary, jak miłość do drugiego człowieka. Znajdujemy się w miejscu, w którym życie oddał Maksymilian Kolbe. (…) Z tego powodu możemy zestawić Golgotę i celę w piwnicach Bloku Śmierci" – mówił.
Duchowny podkreślił, że "zarówno Golgota w Jerozolimie, jak i Blok Śmierci w Oświęcimiu, z jednej strony są miejscami śmierci wzbudzającymi grozę i myśli o niegodziwości człowieka, ale z drugiej strony są miejscami, w których wyraża się miłość".
"W przypadku Golgoty mówimy o miłości Jezusa do każdego człowieka (…). Gdy człowiek oddaje życie za innego, to nie może już mocniej wyrazić swojej miłości do niego. Nieodległy plac, na którym Maksymilian wystąpił, by zastąpić w bunkrze głodowym Franciszka Gajowniczka, mówi o heroicznej miłości już schorowanego zakonnika do nieznanego sobie drugiego człowieka. Maksymilian nie mógł już bardziej umiłować tego ojca i męża, jak przez to, że poszedł za niego na śmierć" – wskazał.
Jak podkreślił, "na górze Golgoty i w bunkrze głodowym nie ma nienawiści ani buntu ze strony skazanych na śmierć". "Jezus modli się za swoich prześladowców. (…) W bunkrze głodowym św. Maksymilian potwierdza swoją decyzję i zgadza się na zbliżającą się śmierć. Pomaga pozostałym skazańcom ją przyjąć i pojednać się z Bogiem" – mówił ordynariusz bielsko-żywiecki.
"Męka i śmierć Jezusa na Golgocie przyniosła nam prawo do życia na zawsze z Bogiem. Wystąpienie na placu apelowym w Auschwitz ojca Maksymiliana daje możliwość przeżycia obozu przez Gajowniczka. (…) Aż do śmierci (Maksymilian – PAP) upomina się i walczy o prawo do życia człowieka" – podkreślił biskup.
Msza św. była kulminacją obchodów rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana. Wśród uczestników była m.in. była więźniarka Auschwitz Zdzisława Włodarczyk, deportowana przez Niemców 12 sierpnia 1944 r. po wybuchu Powstania Warszawskiego. Miała wówczas 12 lat. "Póki jeszcze chodzę – chcę tu być. Rokrocznie staram się uczestniczyć w uroczystościach św. Maksymiliana Kolbego. (…) To dla mnie osobiście ważne, bo także byłam więźniarką. Różnica jest tylko w latach" – powiedziała PAP Zdzisława Włodarczyk.
Uroczystości zainaugurowało w niedzielę rano nabożeństwo Transitus w kościele we franciszkańskim Centrum św. Maksymiliana w podoświęcimskich Harmężach, po którym do byłego obozu przeszła pielgrzymka. Pątnicy z diecezji bielsko-żywieckiej wyruszyli też z oświęcimskiego kościoła św. Maksymiliana Męczennika. Obie pielgrzymki spotkały się przy bramie "Arbeit macht frei".
Polski franciszkanin ojciec Maksymilian Kolbe został deportowany do Auschwitz w maju 1941 r. Dwa miesiące później w reakcji na ucieczkę z obozu Niemcy wybrali grupę więźniów, których skazali na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek, który błagał o litość. Zakonnik poprosił kierownika obozu, by pozwolił mu zająć miejsce nieznanego mu współwięźnia. Esesman zgodził się. Kolbe umierał w cierpieniach przez dwa tygodnie. Zmarł 14 sierpnia 1941 r. jako ostatni ze skazanych. Został zgładzony zastrzykiem fenolu w podziemiach bloku 11. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ joz/