Kopalnia węgla pochłania nie tylko cenne zasoby przyrodnicze, ale też oddziałuje lokalnie na tereny położone nad odkrywką i zagraża cennym zabytkom – mówi Paweł Pomian z organizacji EKO-UNIA. Aktywiści domagają się objęcia dawnego uzdrowiska Opolno-Zdrój ochroną konserwatorską i przekonują, że poszerzenie wydobycia jest w tym miejscu bezzasadne.
Kopalnia węgla w Turowie powstała na początku XX w., obecnie odkrywka ma powierzchnię ok. 2400 ha. Działalność kopalni krytykują aktywiści z organizacji ekologicznych.
"Sytuacja jest skomplikowana nie tylko ze względu na wydobycie węgla. Też ze względu na to, że kopalnia pochłania nie tylko cenne zasoby przyrodnicze, pochłania wodę, ale też oddziałuje lokalnie na tereny położone nad odkrywką i zagraża cennym zabytkom - powiedział Paweł Pomian z organizacji EKO-UNIA.
Wśród zagrożonych zabytków są budynki w Opolnie-Zdroju. Na przełomie XIX a XX w. funkcjonowało tam uzdrowisko, którego nie reaktywowano po wojnie. Aktywiści przekonują, że jest to miejsce unikalne. Jak powiedział Bartosz Rogala, radca prawny, który reprezentuje stowarzyszenie EKO-UNIA, "próbowaliśmy wszcząć kilkanaście postępowań co do wpisu Opolna-Zdroju do rejestru zabytków".
"W 2021 roku, w lutym, EKO-UNIA wniosła do Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wszczęcie postępowań w sprawie wpisu zabytków Opolna-Zdroju do wojewódzkiego rejestru zabytków. Jest to kilkanaście interesujących obiektów. Poparliśmy ten wniosek opiniami, przedstawiliśmy też kompleksową opinię zespołu ekspertów, którzy wskazywali na możliwość rozwoju turystyki w Opolnie. Wojewódzki Konserwator Zabytków odmówił wszczęcia tych postępowań" - powiedział Bartosz Rogala.
Aktywiści wskazali, że wydobycie węgla w Turowie najpewniej zostanie wstrzymane w perspektywie kilku kolejnych lat. Dlatego twierdzą, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby wpisać niektóre obiekty do rejestru zabytków.
"Konserwator Zabytków oraz Minister Kultury z determinacją nie popartą żadnymi przepisami prawa czy prawa miejscowego grają tak, jakby partytura pisana była nie przez ludzi kultury, ale przez koncern wydobywczy i energetyczny" - powiedziała Hanna Schudy z EKO-UNII.
Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków Daniel Gibski powiedział w rozmowie z PAP, że Opolno-Zdrój jest mu doskonale znane, a odrzucenie wniosków nie miało żadnych związków z działalnością kopalni Turów.
"Opolno-Zdrój to jest oczywiście wartościowa miejscowość, ale jest tak samo wartościowa, jak wiele miejscowości na Dolnym Śląsku. Wnioski, które są złożone przez stronę społeczną, dotyczą nieruchomości, które nie są ich własnością. A wpis do rejestru to dosyć mocne ograniczenie prawa własności i duże obowiązki konserwatorskie. To jest jedna sprawa, a druga sprawa, to że tych wniosków było kilkanaście, dotyczących różnych obiektów położonych na terenie Opolna-Zdroju. Mam wrażenie, że zostały wybrane w sposób przypadkowy" - powiedział PAP Daniel Gibski.
Konserwator podkreślił, że tylko część miejscowości jest zagrożona przez kopalnię "i absolutnie nie jest to ta część, w której znajdują obiekty wnioskowane do wpisu do rejestru zabytków".(PAP)
autor: Michał Torz
mt/ maak/