Jedność narodowa, kruchość małżeństwa i rodziny, ludzie z marginesów, którzy wciąż czekają na solidarność ze strony Kościoła i państwa - to katalog polskich rzeczy niemożliwych, o których przypomina nam św. Andrzej Bobola - mówił w środę biskup płocki Piotr Libera.
Mszy św. w warszawskim sanktuarium św. Andrzeja Boboli w 360. rocznicę męczeńskiej śmierci patrona Polski i Metropolii Warszawskiej przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio.
Na początku liturgii hierarcha przypomniał, że tegoroczna uroczystość przypada w szczególnych okolicznościach. "Obchodzimy 80-lecie od jego kanonizacji, przypada też 200. rocznica powstania Metropolii Warszawskiej, której nasz święty również jest szczególnym orędownikiem" - wyjaśnił.
Abp Pennacchio przekazał zgromadzonym błogosławieństwo papieża Franciszka i poprosił o modlitwę w intencji papieża, który - jak podkreślił - jest jezuitą, czyli zakonnym współbratem św. Andrzeja Boboli.
W homilii bp Piotr Libera zaznaczył, że św. Andrzej Bobola, w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości i 80. rocznicę kanonizacji "robi nam rachunek sumienia" i pyta, "jaki jest polski katalog rzeczy niemożliwych?".
"Jedność narodowa, pojednanie polsko-polskie, nasze zazdrości, chora duma i bylejakość, kruchość małżeństwa i rodziny, ludzie z różnych marginesów, którzy wciąż czekają na solidarność ze strony Kościoła i państwa, Kościół, który z trudem - z trudem! - szuka ludzi młodych. I ta świadomość bycia Kościołem od Jana Pawła II, prymasa Wyszyńskiego, Andrzeja Boboli czy ks. Jerzego (Popiełuszki - PAP), która chwilami wydaje się być zbyt trudna do uniesienia - oto nasz katalog rzeczy niemożliwych" - ocenił bp Libera.
Jak zaznaczył, w odczytanej w czasie mszy Ewangelii Jezus modli się właśnie o to, co po ludzku niemożliwe i przegrane. "Andrzej Bobola przelał krew na ziemi ognia i miecza, szubienic i krwi, tam gdzie politycznie i historycznie wiele spraw było przegranych, a została jedynie modlitwa Jezusa i krew męczennika" - podkreślił hierarcha.
Dodał, że "dlatego tak ważne jest stanięcie dziś przy relikwiach św. Andrzeja Boboli i czytanie Jezusowego testamentu jedności: Ojcze spraw, aby byli jedno".
Zaznaczył, że wszyscy męczennicy "wołają, aby nie marginalizować Boga". "Wołają, aby uszanować i uznać za święte to, co jest święte - a więc życie ludzkie od poczęcia aż do naturalnej śmierci, dzień Pański, sakramentalne i nierozerwalne małżeństwo, następnie głos sumienia i głos powołania, także do służby Bożej, w kapłaństwie czy zakonie. Czyż nie jest to współczesne wołanie o sens?" - pytał hierarcha.
Dodał, że jest to wezwanie, aby "nie banalizować Jezusa, nie brać wiary w nawias i nie spychać jej na margines wstydu". "Nie możemy czekać, aby zacząć żyć Ewangelią (do czasu - PAP), gdy wszystko wokół nas będzie nam sprzyjało" - zaznaczył hierarcha.
Zdaniem bp Libery, w życiu św. Andrzeja Boboli widać "gwałtowność i determinację, i wielką gorliwość". "Jakież to różne od tej narodowej przywary, którą demaskował chociażby Mickiewicz w +Panu Tadeuszu+, która wyraża się w powiedzeniu, że +jakoś to będzie+. Kiedy się odkłada na później to, co ważne, gdy się ogląda na innych (...), gdy nie pracuje się nad sobą i od siebie wpierw się nie wymaga, to jakoś to będzie - czyli byle jak" - ocenił biskup płocki.
Zaznaczył, że "gdy stoi się nad relikwiami tak wielkiego męczennika, jak św. Andrzej Bobola, coś trzeba z sobą zrobić", złożyć świadectwo wiary i zacząć żyć Ewangelią.
Andrzej Bobola urodził się 30 listopada 1591 roku w Strachocinie koło Sanoka. W wieku 20 lat wstąpił do jezuitów w Wilnie, gdzie odbył studia. Pracował jako kaznodzieja, spowiednik, wychowawca młodzieży. Podejmował szczególne wysiłki na rzecz pojednania prawosławnych z katolikami. Po święceniach w 1622 jako misjonarz przemierzał rozległe obszary na terenie dzisiejszej Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym.
Uwieńczeniem jego życia była męczeńska śmierć za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Kozacy, którzy najpierw zdobyli Pińsk, a następnie schwytali i okrutnie męczyli kapłana, w końcu powiesili go na rynku miejskim za nogi głową w dół i dobili szablą. Papież Pius XI kanonizował go w Rzymie 17 kwietnia 1938 roku.
Obecnie zachowane w całości relikwie św. Andrzeja spoczywają w sanktuarium pod jego wezwaniem w Warszawie na Mokotowie. Św. Andrzej Bobola od 2002 roku jest patronem Polski.(PAP)
autorka: Iwona Żurek
iżu/ js/