„Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci - „gwiazda” kolekcji Czartoryskich - jest najcenniejszym obrazem w polskich zbiorach i magnesem, który przyciąga do Krakowa miłośników renesansowej sztuki. Ale jej międzynarodowa sława zaczęła się dopiero w okresie międzywojennym.
"Wcześniej powątpiewano w to, że została namalowana przez Leonarda" – mówi PAP Katarzyna Bik, autorka książki "Najdroższa. Podwójne życie +Damy z gronostajem+".
Dzieło zostało zakupione przez państwo wraz z całą kolekcją Czartoryskich w grudniu 2016 r. Od piątku "Damę" będzie można oglądać ponownie w otwartym po remoncie Muzeum Czartoryskich, gdzie przez lata była eksponowana.
Leonardo da Vinci namalował obraz ok. 1490 r. Artysta sportretował Cecylię Gallerani, 17-letnią damę mediolańskiego dworu, kochankę księcia Lodovica Sforzy. Książe Adam Jerzy Czartoryski w nieznanych okolicznościach kupił obraz we Włoszech ok. 1800 r. i podarował go swojej matce - księżnej Izabeli z Flemingów Czartoryskiej, która w 1801 r. otworzyła w Puławach pierwsze w Polsce publiczne muzeum.
"Izabela nie do końca ceniła to dzieło. Pisała w liście do syna, że nie ma wielkiego zamiłowania do obrazów, woli np. rzeźby. Poza tym nie wiedziano wówczas, kim była modelka pozująca malarzowi. Dopiero, kiedy Izabela otrzymała od kogoś z Francji grafikę wykonaną na podstawie innego obrazu Leonarda +La Belle Ferroniere+ z Luwru, nabrała pewności że dzieło, które ma, nie tylko wyszło spod ręki tego artysty, ale też dowiedziała się, kogo przedstawia. Na podstawie podobieństw w strojach obu dam uznała, że do krakowskiego obrazu pozowała ta sama modelka: jak wówczas sądzono żona kupca mającego sklep żelazny, stąd tytuł obrazu +Piękna Żeleźniczka+. Ponadto miała być kochanką króla Francji, którą tak Izabela kochała, co w sumie podbiło rangę dzieła" - mówiła PAP Katarzyna Bik.
Jak dodała, były to czasy, kiedy bardziej ceniono pamiątki historyczne, związane z bohaterami narodowymi, twórcami, sławnymi miejscami i wielkimi wydarzeniami niż dzieła sztuki. W 1869 r. ukazała się pierwsza monografia Leonarda da Vinci. Jej autor - francuski pisarz Arsene Houssaye - zastanawiał się, czy portret Cecylii jeszcze istnieje: nie wiedział, że jest tak blisko, w Hotelu Lambert - w prywatnych apartamentach paryskiej siedziby Czartoryskich.
W 1882 r. "Dama" wróciła do Polski, do Krakowa, gdzie książę Władysław Czartoryski – wnuk Izabeli - w Arsenale podarowanym przez gminę i w dokupionych budynkach umieszcza rodzinne zbiory. "Początkowo mało kto jeszcze wierzy, że +Dama+ to dzieło da Vinci. Pierwszy stwierdził to dobitnie lwowski historyk sztuki Jan Bołoz Antoniewicz, który wygłosił prelekcję na sesji naukowej, ale jego wystąpienie wydrukowano w niskonakładowej publikacji. On też rozpoznał w modelce Cecylię Gallerani" – powiedziała Bik.
Podczas I wojny światowej Czartoryscy, obawiając się, że do Krakowa wkroczą Rosjanie, ewakuowali najcenniejsze dzieła do Drezna. Tam "Dama" była pokazywana – obok "Portretu młodzieńca" Rafaela i "Krajobrazu z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta - w tamtejszym muzeum. Obraz widziało wielu niemieckich historyków sztuki, co będzie brzemienne w skutki podczas kolejnej światowej wojny. Dzieło wraca w 1920 r. i jest pokazywane w Muzeum Czartoryskich do 1939 r. W tym samym roku ukazuje się monografia twórczości Leonarda da Vinci, w której jeden z największych autorytetów w dziedzinie historii sztuki Kenneth Clark stwierdza: tak, to Leonardo i to jest Cecylia Gallerani. "Od tego momentu nikt już tych faktów nie kwestionował" – zauważa Katarzyna Bik.
Podczas II wojny światowej najcenniejszą część kolekcji ewakuowano najpierw do rodzinnego majątku Czartoryskich w Sieniawie, potem dalej na wschód, aż do Pełkiń. Przechwycone najpierw przez gestapo, a potem przez niemieckich ekspertów ds. rejestracji i zabezpieczenia skarbów sztuki zbiory zostały zdeponowane w Bibliotece Jagiellońskiej, a w 1940 r. "Dama" dotarła do Berlina. W swoich kolekcjach chcieli ją mieć Herman Goering, Adolf Hitler, Hans Frank, który w marcu 1943 r. sprowadza obraz z powrotem do Krakowa na wystawę dzieł sztuki z Generalnego Gubernatorstwa.
Zrabowana przez Niemców "Dama z gronostajem" została u schyłku wojny odnaleziona przez Amerykanów i umieszczona w składnicy w Monachium, skąd Karol Estreicher przywiózł ją do Polski tym samym "pociągiem skarbów", którym wrócił do Krakowa ołtarz Wita Stwosza.
"W pierwszą w czasach PRL-u podróż zagraniczną obraz pojechał w 1972 r. do Moskwy na wystawę portretu europejskiego" – opowiada Katarzyna Bik. W latach 80. XX wieku ministerstwo kultury podjęło próbę wykupienia kolekcji wraz z "Damą" od spadkobiercy Adama Karola Czartoryskiego. Wynegocjowano cenę 5-6 mln dolarów, lecz któryś z urzędników wpadł na pomysł, by zapłacić węglem i do transakcji nie doszło.
W 1991 r. powołana została Fundacja Książąt Czartoryskich przy Muzeum Narodowym w Krakowie. Od tego momentu "Dama z gronostajem" odbyła dziewięć zagranicznych podróży i była pokazywana w 16 miejscach. Obraz był wypożyczany kolejno do: USA, Szwecji, Włoch, Japonii, ponownie do USA, na Węgry, do Hiszpanii, Niemiec i Wielkiej Brytanii.
"Wystawa w Ameryce, zorganizowana w 1992 roku w 500-lecie odkrycia tego kontynentu przez Kolumba, oraz dwie ostatnie w 2012 r. w Berlinie i w Londynie sprawiły, że +Dama+ stała się - można powiedzieć, używając współczesnego języka - celebrytką. Amerykanie szczycili się, uważając za najlepszy eksponat na wystawie w Waszyngtonie właśnie +Damę+, a pokazali tam rzeczy najbardziej nowatorskie z całego świata" – powiedziała PAP Katarzyna Bik.
Na czym polega nowatorstwo portretu Cecylii Gallerani? "Modelka została ukazana w nowatorskiej pozie – w ruchu, gdy odwraca głowę do tyłu. Po raz pierwszy też artysta zastosował tu swoje słynne sfumato - mglisty welon zacierający kontury. W tamtych czasach nikt nie potrafił ukazać zwierzęcia tak, że wygląda jak żywe, a człowieka tak "prawdziwie", jakby to była fotografia. To pierwszy portret psychologiczny w dziejach światowej sztuki i to bardzo nowoczesny. Inteligencję, życie wewnętrzne, napięcie, niepokój, ciekawość umiał oddać tylko geniusz, jakim był Leonardo da Vinci. Dzisiaj mocno reagujemy na ten obraz, bo jego +język+ jest nam bliski poprzez podobieństwo do fotografii właśnie. Paradoksalnie, upodabnia do niej przemalowane czarne tło, które +więzi modelkę+" – uważa Katarzyna Bik.
Wyjątkowość "Damy z gronostajem" polega także na tym, że jest jednym z zaledwie 15 obrazów Leonarda da Vinci, które przetrwały do naszych czasów. "Obraz jest bezcenny" – podkreśliła Bik.
Po powrocie z zagranicznych wojaży "Dama z gronostajem" była pokazywana najpierw na Zamku Królewskim na Wawelu a potem w gmachu głównym Muzeum Narodowego - od maja 2017 r. obraz obejrzało ponad 444 tys. widzów. Teraz "Dama" wróciła do domu – do przygotowanej specjalnie dla niej sali w Pałacu Książąt Czartoryskich.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ itm/ pko/