Losy dziesięciorga Żydów, którzy dorastali w międzywojennej Polsce, stały się kanwą nowej wystawy stałej, która od wtorku będzie prezentowana w Żydowskim Muzeum Galicja w Krakowie. Z kolei nowa wystawa czasowa ukazuje rolę policji w nazistowskich Niemczech.
"Wszystkim nam bardzo brakuje zwiedzających. Ta pusta przestrzeń, brak odwiedzających łamie nam serca. Planując nowy sezon chcemy zacząć od dwóch ważnych akcentów – dwóch istotnych wystaw. Nie zakładaliśmy, że będziemy je otwierać w rzeczywistości pandemicznej" – mówił dyrektor Żydowskiego Muzeum Galicja Jakub Nowakowski.
Jak podkreślił, wernisaż wystaw wpisuje się w obchody przypadającego 27 stycznia Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Bohaterowie ekspozycji "Dziesięć polskich miast – dziesięć żydowskich historii" pochodzili z różnych miast i z różnych środowisk. Świat, który znali, rozpadł się we wrześniu 1939 roku. Choć udało się im przetrwać – w gettach, w obozach, w ukryciu, w partyzantce, w sowieckiej armii lub na zesłaniu – stracili rodziny, domy i po wojnie musieli zaczynać od nowa. Sześcioro z nich mieszkało w latach powojennych w Polsce, jedna osoba została na terenie ZSRR i zamieszkała w Petersburgu, jedna wyjechała do Izraela, by ostatecznie jednak powrócić do Polski, a dwie wyemigrowały na stałe do Stanów Zjednoczonych.
"Każda z tych historii jest wyjątkowa. Pokazujemy całe spektrum doświadczeń polskich Żydów. Bohaterami wystawy są osoby wywodzące się z rodzin religijnych, ale też ze środowisk zasymilowanych, z rodzin przed wojną niezamożnych oraz majętnych. Wszyscy przeżyli wojnę, choć drogi przetrwania były różne: w partyzantce, w obozach, dzięki pomocy Polaków" – mówił wicedyrektor Muzeum Galicja, kurator wystawy Tomasz Strug.
Jak podkreślił, jest ona dopełnieniem dwóch innych ekspozycji: "Śladami pamięci" i "Pamięć niedokończona" opowiadających o Zagładzie i żydowskim dziedzictwie w dawnej Galicji Wschodniej.
Wystawa została przygotowana przez jednego z głównych partnerów Żydowskiego Muzeum Galicja – austriacką Centropę. Powstała w oparciu o wywiady i materiały archiwalne zgromadzone w latach 2000-2009 w 15 krajach Europy, w tym w Polsce. Przeprowadzono wówczas wywiady i zdigitalizowano rodzinne dokumenty i fotografie ponad 1,2 tys. starszych osób.
Bohaterowie wystawy "Dziesięć polskich miast – dziesięć żydowskich historii" pochodzili m.in. z Krakowa, Łodzi, Torunia, Góry Kalwarii, ale też z Kowla i Równego. "Tym miejscom, które zostały pokazane na fotografiach na wystawie dodajemy twarze. Twarze osób, które tam mieszkały, tworzyły społeczność żydowską, które stamtąd uciekały. Oddajemy im głos poprzez fragmenty wywiadów" - podkreślił Tomasz Strug.
Ekspozycja dostępna w Muzeum została przygotowana w języku polskim i angielskim. Towarzyszą jej narzędzia multimedialne – strona internetowa i aplikacja mobilna, zawierające dodatkowe treści i umożliwiające zwiedzanie wystawy także w innych wersjach językowych - niemieckiej i hebrajskiej.
Wystawa "Dziesięć polskich miast — dziesięć żydowskich historii" powstała dzięki wsparciu: Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec, Fundacji Taubego, Fundacji Rodziny Neubauer i Fundacji Kronhill-Pletka oraz Stevenowi i Deborah Lebowitz oraz Howardowi i Dianie Schilit.
Od wtorku dostępna będzie także nowa wystawa czasowa "Porządek i zagłada. Policja w nazistowskich Niemczech", przygotowana przez Niemiecką Wyższą Szkołę Policji w Munsterze.
Jej autorzy ukazują historię niemieckiej policji od przejęcia władzy przez Adolfa Hitlera po upadek III Rzeszy: rozwój policyjnych struktur oraz sylwetki osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie i działania niemieckiego aparatu represji tuż przed i w czasie II wojny światowej.
Na wystawie prezentowane są archiwalne dokumenty, druki propagandowe i fotografie. "W potocznym rozumieniu, kiedy patrzymy na historię II wojny światowej i okupacji myśląc o niemieckiej policji, najczęściej przychodzi nam do głowy gestapo. Ale ta wystawa pokazuje, jak wiele było różnych struktur niemieckiej policji, często bardzo wyspecjalizowanych" - mówiła Anna Wencel z Działu Edukacji Muzeum Galicja.
Przywołała umieszczoną na wystawie wypowiedź Heinricha Himmlera z 1937 roku: "Policja narodowosocjalistyczna czerpie swoje uprawnienia nie z poszczególnych ustaw, ale z rzeczywistości narodowosocjalistycznego państwa Fuhrera i zadań, wyznaczonych jej przez dowództwo. W związku z tym formalne ograniczenia nie powinny hamować jej uprawnień". "Jest to przerażające. Ta wystawa w pewnym sensie jest rozliczeniem zbrodni popełnionych przez różne jednostki niemieckiej policji w Rzeszy i krajach okupowanych. Może też być przestrogą i pytaniem o granice, o ograniczenia, które w demokratycznych państwach funkcjonują, a w systemach totalitarnych ich brak doprowadził do zbrodni o niezwykłej skali" - podkreśliła Wencel.
Wystawa została przygotowana na zlecenie Konferencji Ministrów Spraw Wewnętrznych Republiki Federalnej Niemiec i Krajów Związkowych i jest prezentowana w Krakowie, dzięki współpracy z Konsulatem Generalnym Niemiec. Potrwa do 30 sierpnia.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ aszw/