Reklama wisząca na elewacji stołecznego Domu Towarowego "Smyk" zostanie zdjęta. Generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski poinformował PAP we wtorek, że najprawdopodobniej jeszcze tego dnia podpisze odpowiednią decyzję.
Elewację Domu Towarowego "Smyk" zasłania od kilku tygodni ogromny baner reklamujący nowy program MTV "Warsaw Shore". Modernistyczny budynek stojący w Al. Jerozolimskich w Warszawie jest wpisany na listę zabytków, mimo to od lat jego elewację zakrywają reklamy.
Z inicjatywą wydania zakazu wieszania reklam na cennym budynku ponad rok temu wyszedł stołeczny konserwator zabytków. Jego decyzję uchylił jednak generalny konserwator. We wtorek Żuchowski powiedział PAP, że wówczas doszedł do wniosku, że istotą wpisu do rejestru zabytków była pierwotna substancja budynku z 1952 r. W latach 70. budynek uległ pożarowi, potem odnowiono go zubożając jego oryginalny charakter.
"Uznaliśmy wtedy, że elewacja i jej podziały zostały ukształtowane po pożarze. Uważaliśmy, że ta substancja nie jest oryginalna, bo elementy aluminiowe i metalowe oraz szyby są już rozwiązaniem wtórnym" - mówił generalny konserwator zabytków.
Stołeczny konserwator zwrócił jednak uwagę, że poziome podziały elewacji oznaczające kolejne piętra budynku są oryginalne. "Jak się spojrzy na +Smyka+, to rzeczywiście reklamy zasłaniają poziome podziały elewacji. Jeżeli tak jest, to zgodnie z doktryną moja wcześniejsza decyzja powinna zostać uchylona z urzędu" - przyznał Żuchowski.
Przeciwko reklamie programu MTV na elewacji "Smyka" protestowali mieszkańcy miasta. Akcję "Usuńcie baner Warsaw SHORE ze Smyka/ CDT" na portalu społecznościowym poparło ponad 15 tys. osób.
"To dobrze, że taka dyskusja trwa. Służby muszą być w całej przestrzeni publicznej kontrolowane. Natomiast oprócz tego, co obywatele odczuwają, ja muszę to porównać z prawem i doktryną" - komentował Żuchowski.
Magdalena Łań z Wydziału Prasowego w stołecznym ratuszu powiedziała PAP, że decyzja generalnego konserwatora zabytków pozwoli miejskim urzędnikom właściwie chronić wartość architektoniczną budynku. Jak tłumaczyła, po pożarze znacząco przebudowano wnętrze budynku, jednak oryginalne podziały elewacji pozostały.
Dlaczego na budynku, pomimo jego zabytkowego charakteru, wiszą reklamy? "To dobre pytanie, po pierwsze, generalny konserwator się zgodził, po drugie, to jest nagminna praktyka w Warszawie. Gdy nawet ewidentnie nie można, to właściciele obchodzą przepisy. Przykładem tego jest chociażby Pałac Błękitny przy Pl. Bankowym. Jest absolutny zakaz wywieszania na nim reklam, a stoją tam rusztowania, nie dotykające nawet budynku, które całkowicie go zasłaniają. Nasze prawo jest jakie jest, można je jakoś obejść" - powiedziała Łań.
W 2011 r. "Smyka" kupił belgijski inwestor, który planuje remont budynku. Według założeń budowla ma powrócić do stanu sprzed pożaru w 1975 r. (PAP)
mce/ agz/ ls/ jra/